Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.
Poradnik
Właściwie trudno powiedzieć, czy tomik „Gry i zabawy z dawnych lat” przeznaczony jest bardziej dla dzieci, czy dla ich rodziców. Tym pierwszym pokazuje sens zabaw na świeżym powietrzu. Daje możliwość wyjścia z domu, oderwania się od komputerów i szansę na spędzanie czasu z kolegami. Tym drugim przypomina dawne rozrywki – niejeden czytelnik zanuci sobie pod nosem melodię rymowanki, niejeden przywoła obrazy z własnych doświadczeń. Znajdują się w tym tomiku opisane gry i zabawy, których wciąż jeszcze dorośli uczą dzieci – ale i te zapomniane czy wręcz zakazane. Katarzyna Piętka zbiera je, precyzyjnie określając reguły każdej. Tak, żeby odbiorcy nie tylko zagłębili się w tekst, ale mogli wykorzystać książkę jako zestaw podwórkowych inspiracji. I wtedy nie ma znaczenia, czy zajrzą tu dzieci, czy pedagodzy lub rodzice – ważne, że zabawy znów ożyją.
Katarzyna Piętka jest świadoma tego, że przy niektórych grach nadopiekuńczy rodzice mogą się dzisiaj zdenerwować – ostrzega przed grą „w noża” (ale nie ma komentarzy przy „ziemniaku” czy trzepakowych wyzwaniach, a przecież mogą być równie kontuzjogenne w ferworze rywalizacji), ale nie chce pomijać tych motywów, które kiedyś wyznaczały rytm dnia na podwórku. Zresztą nie ma przecież obowiązku wskrzeszania wszystkich propozycji, tu każdy znajdzie coś dla siebie, ważne, że autorka porządkuje dziecięce rozrywki i sprawia, że łatwiej do nich dotrzeć. Porządkowanie to odbywa się na kilka sposobów – przede wszystkim to podział ze względu na stosowane formy (zabawy w kółku, naśladowanie, gry „szybkościowe”, przedmioty: zabawy z piłką, skakanką czy kartką papieru), miejsca (zabawy na trzepaku) i pogodę (zabawy „domowe”). Ponadto daje się tu zauważyć wskazówki co do liczby uczestników i do rozwoju samej gry (są takie, w których trzeba się umówić, jakie rozwiązanie wygrywa!). Autorka precyzyjnie opisuje kolejne czynności, osobno wprowadza rymowanki czy niezbędne wyliczenia oraz sformułowania stosowane przez uczestników gry. Najbardziej lubi zabawy ruchowe – im poświęca najwięcej miejsca, ale i przepis na grę w statki czy w wisielca się tu znalazł. Bywają zabawy, które szybciej i łatwiej będzie po prostu dzieciom pokazać – ale to przyjdzie rodzicom bez trudu, jeśli tylko dzieci przypomną im konkretny motyw. To z kolei zachęca do wypróbowania podpowiedzi, z czego Katarzyna Piętka świetnie zdaje sobie sprawę. Jej tomik jest najlepsza reklamą podwórkowych rozrywek.
Stroną graficzną zajęła się tu Agata Raczyńska. Tworzy ona przede wszystkim kolaże ze zdjęć dzieci i własnych rysunków, sugerując przenikanie się przeszłości i teraźniejszości. Zapełnia kolejne strony szczęśliwymi maluchami – czasem jest to próba narysowania reguł gry, czasem po prostu ozdobnik. Wtedy Raczyńska podkreśla, że uczestnictwo w takich zabawach to towarzystwo innych dzieci, sugeruje radość ze wspólnych działań i przekonuje do eksperymentowania z tymi wskazówkami. Trochę nienaturalny wydaje się tu wybór kroju czcionki – zabawy złożone są w sposób imitujący ręczne pismo (może to ukłon w stronę najmłodszych odbiorców lub imitowanie dawnych zapisków z pamiętników dzieci? Trudno znaleźć dobre uzasadnienie), z kolei rymowanki to teksty „maszynowe”. Użytkowy charakter publikacji pozwala na takie zabawy, chociaż nie były one tu konieczne. Tomik „Gry i zabawy z dawnych lat” nie jest książkowym skansenem. Przywołuje pomysły, które da się jeszcze wskrzesić – i które znajdą poklask u części najmłodszych odbiorców. Nawet jeśli kilkulatki nie do wszystkiego się przekonają, warto zaprezentować im te wskazówki i gry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz