wtorek, 1 listopada 2016

Damian Kordas: Ale ciacho!

Burda, Warszawa 2016.

Słodycze

Nowa wersja słodkości w zgodzie z modami żywieniowymi i dostępem do składników, jakich mamy i babcie nie używały. „Ale ciacho” Damiana Kordasa to album z przepisami na rozmaite desery i słodkie uprzyjemniacze życia – stworzony według aktualnych cukierniczych trendów. Dla przeciętnego odbiorcy oznacza to czasami pewien kłopot z dostępnością części składników: po syrop z agawy, ksylitol czy olej kokosowy trzeba się będzie wybrać dalej niż do osiedlowego spożywczaka, nie wszystkich też takie udziwnienia przekonają. Ale czasami Damian Kordas przytacza i zwyczajne przepisy ze swojskimi składnikami. To dla tradycjonalistów. Autor nie dzieli się z czytelnikami swoimi przemyśleniami na temat kolejnych wypieków, jedynie osobisty wstęp pozwala zrozumieć wybór specjalizacji kulinarnej: cała książka składa się z rzeczowych przepisów (a każdy z nich dzieli rozkładówkę z artystyczną fotografią gotowego przysmaku).

Kordas rozpoczyna od wskazówek, które przydadzą się początkującym i oszczędzą powtarzania wyjaśnień później – jak przygotować kruche ciasto czy biszkopt, jak roztapiać czekoladę lub jak zrobić karmel. Później przychodzi czas na czekoladę w różnych wersjach: panna cotta i razowe ciasteczka, domowy baton (dawniej znany jako blok), lizaki, tarta, trufle czy likier. Amatorom czekolady podpowiada mnóstwo oryginalnych rozwiązań. Urozmaica desery i sprawia, że znienawidzą go ludzie będący na diecie. Kiedy kończą się słodycze z czekoladą, zaczynają się te z owocami – torty, lody, babeczki i mnóstwo ciast. Te przepisy można wykorzystywać w kuchni sezonowej, ale niektórymi da się cieszyć przez cały rok, a w dodatku – przy bardzo różnych okazjach. Następny rozdział to królestwo bakalii.

Damian Kordas nie chce jednak całkowicie przekreślać jako odbiorców czytelników zainteresowanych zdrowym odżywianiem się. Ostatni rozdział poświęca zdrowym przekąskom, wypiekom i przysmakom. Dział „Słodycze? Na zdrowie!” to propozycja dla szukających nowych rozwiązań, zmiany standardowych smaków. To zbiór niebanalnych pomysłów (lody szpinakowe) czy wariacji na temat diet (batoniki muesli). Jest coś dla łasuchów (brownie z cukinii) i coś na śniadanie (gryczana z owocami).

A ponieważ autor nie zajmuje się nawiązywaniem kontaktu z czytelnikami i skupia się na samych przepisach, trzeba czegoś więcej, żeby tom wyróżnić na rynku. W wypadku „Ale ciacho” rolę wabika przejmują zdjęcia. Monika i Łukasz Giza zajęli się zdjęciami i stylizacją potraw. Nie zawsze chodzi tu o prostą propozycję podania, to różne sposoby prezentowania słodkości. Czasami sugeruje się, że wypiek nada się na prezent lub upiększenie stołu, innym razem – w zestawieniu ze smartfonem – klasyczny przysmak zyskuje nową oprawę i sugeruje okazję do towarzyskich popisów. Zdjęcia budzą apetyt i stanowią najlepszą reklamę wypieków. Chociaż nie da się bez wypróbowania przepisu poznać smaku danej propozycji, już na etapie przeglądania tomu można nasycić oczy efektem.

„Ale ciacho” to oczywiście efekt mody na publikacje okołokulinarne, kolejna książka artystyczna i wyraźnie określająca grono odbiorców. Kordas proponuje modyfikowanie klasyki, wykorzystuje dostępne nowinki kulinarne i pokazuje czytelnikom, jak cieszyć się przysmakami bez wyrzutów sumienia. Przede wszystkim zależy mu na jedzeniowej przyjemności, dostarczaniu ciekawych receptur na słodycze. Udowadnia też przy tym, że gotowanie i pieczenie może stać się prawdziwą pasją. „Ale ciacho” to jednak publikacja, która wystawi na poważną próbę silną wolę niejednego łasucha. Tym, którzy boją się próbować swoich sił w kuchni, pozostanie graficzna uczta dla oczu. Książka będzie ozdobą kulinarnych półek w niejednym domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz