piątek, 30 września 2016

Dominik Szczepański, Piotr Tomza: Nanga Parbat. Śnieg, kłamstwa i góra do wyzwolenia

Agora, Warszawa 2016.

Szczyt

Piłka nożna jest sportem dla mas, wszyscy rozumieją zasady, regulaminy, rozgrywki. Wspinanie się to zupełnie inna historia. Do świadomości zwykłych odbiorców trafiają co najwyżej informacje o sukcesach lub spektakularnych porażkach, to także wabik na sponsorów. Bo już kwestie czystości podejść, wyborów i zasad intrygują niemal wyłącznie środowisko. „Nanga Parbat. Śnieg, kłamstwa i góra do wyzwolenia” stanowi kolejną górską publikację w cyklu Agory i ponowne spotkanie ze znanymi już postaciami (między innymi Simonem Moro). Dwóch dziennikarzy, Dominik Szczepański i Piotr Tomza, znalazło się w obozach po dwóch stronach szczytu, żeby obserwować próby zimowego zdobycia ośmiotysięcznikach. Przy okazji to dla nich szansa na przeprowadzanie ciekawych rozmów i doświadczanie przynajmniej części zjawisk, z których zwykli odbiorcy nie zdają sobie nawet sprawy. Są w stanie przedstawiać codzienność wspinaczkową, a poza tym również przyjrzeć się kontrowersyjnym zagadnieniom. Nanga Parbat uczy pokory, ale przypomina też o pragnieniu przygody. Tym razem nie ma tu dramatycznych katastrof, chociaż momentów z potężną dawką adrenaliny nie zabraknie.

Szczepański i Tomza na początku próbują odnaleźć się w górskich klimatach. Inicjują rozmowy o wspinaczce, przywołują sylwetki legend. Zadają pytania, które przyjdą do głowy czytelnikom, ale nie ingerują w życie osobiste wspinaczy, zdecydowanie wolą kwestie związane z górami. Tu zresztą emocji nie zabraknie – od zasad budowania ekipy po jednostkowe decyzje, które mogą mieć wpływ na sukces lub porażkę całej ekipy. Zajmują się autorzy bardzo przyziemnymi sprawami: odpowiednie nawodnienie pozwoli złagodzić skutki choroby wysokościowej, ale przyniesie też konieczność wstawania w nocy i wychodzenia z ciepłego śpiwora na trzaskający mróz. Gdzieś przewijają się media – zwłaszcza wpisy na portalach społecznościowych, nowa możliwość utrzymywania kontaktu z „kibicami”. Na wypadkach można się czegoś nauczyć – pod warunkiem, że himalaiści nie skłamią.

Nieprzypadkowo kłamstwa wyeksponowane zostały w podtytule tomu. Szczepański i Tomza wiedzą już, także z pełnych goryczy relacji wspinaczy, że powiedzieć zdobywcy gór potrafią wszystko. Kłamstwa pozwalają oddalić winę (zrzucić ją na innych), zbudować lepszy wizerunek, wypracować linię obrony. Kłamstwa sporo w górach ułatwiają – ale zaciemniają drogę następnym himalaistom. Wykluczają aspekt wyciągania cennych wniosków z błędów. Istnieje jeszcze – oczywiście – strona etyczna i dbanie o czystość sportu, ale tu autorzy najwięcej miejsca poświęcają wymiernym korzyściom lub stratom powiązanym z górską szczerością.

Skoro obaj towarzyszą zespołom w drodze na szczyt, sporo rozmawiają z himalaistami. Próbują wyłuskać indywidualne przemyślenia i przeżycia, wysłuchują historii i sprawdzają, jak buduje się drużyna. Unikają patosu: „Nanga Parbat” to górska zwyczajność – i do tego inna jakość w literaturze sportowej i górskiej. Sami wspinacze w swoich zwierzeniach skupiają się na rywalizacji (choćby z własnymi słabościami), wyzwaniach sportowych czy pasji – Szczepański i Tomza dostrzegają to, co w drodze na szczyt potencjalnym zdobywcom wydaje się mniej ważne. Tworzy się z tego książka o dodatkach. Nie ma w niej fachowych analiz sprzętowych czy wyliczania zapasów żywności, kwestie aklimatyzacji i kondycji to wzmianki. Liczą się tylko ludzie (nie: wspinacze) i góra, na którą chcą wejść w warunkach zimowych. „Nanga Parbat” pokazuje himalaistów inaczej – a fakt, że w pierwszym wejściu zimowym brali udział Polacy sprawia, że tom jeszcze bardziej rozbudza wyobraźnię odbiorców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz