czwartek, 4 sierpnia 2016

Joanna Olech: Porwanie

Egmont, Warszawa 2016.

Śledzenie po szkole

Emil Wykopek prowadzi szkołę detektywów, a uczyć się w niej mogą tylko najlepsi – dlatego w klasie jest pięcioro uczniów, za to najzdolniejszych. Odbyli już roczny kurs dla zaawansowanych, a profesor Wykopek uczy ich teraz trudnej sztuki kamuflażu, między innymi przebierania się za skrzynkę pocztową. Młodzi detektywi mają też różne pozadetektywistyczne uzdolnienia – wzajemnie całkiem dobrze się uzupełniają i to im się już wkrótce przyda. Oto bowiem profesor Wykopek – autorytet i nauczyciel – znika, prawdopodobnie zostaje uprowadzony. Dzieci nie mogą tego tak zostawić i zgodnie ruszają na pomoc. Z czasem pojawiają się wprawdzie wśród nich różnice w poglądach i pomysłach na kontynuację działań śledczych, ale na bezczynność nikt sobie nie pozwala. Praca detektywów rusza na dobre i obejmuje różne zabiegi – od szukania odcisków palców i drobnych śladów pozostawionych przez przestępców po wyprawę do miasta i rozmowy z ludźmi, którzy Emila Wykopka mogli widzieć. Cała tajemnica wyjaśni się dopiero po przejściu drogi profesora – dzieci poczują się dumne z samodzielnego wykonania poważnego zadania. „Porwanie” to bowiem humorystyczna i szybka powieść detektywistyczna Joanny Olech dla najmłodszych fanów kryminalistyki.

Dzieci – uczniowie szkoły detektywistycznej – różnią się od siebie i fizycznością, i zainteresowaniami. Joanna Olech sugeruje odbiorcom, że każdy może zostać detektywem i że nie ma jednej prawidłowej metody działania, do celu da się dojść różnymi drogami, w zależności od upodobań, umiejętności i talentów. Zachęca też pośrednio do rozwijania pasji: detektyw może być też świetnym informatykiem lub najszybciej jeździć na hulajnodze – nigdy nie wiadomo, co akurat przyda się w śledztwie. Do tego autorka dodaje sporo poczucia humoru – porywacze noszą damskie kapcie, a szkolny chomik znajduje pewien ważny trop. W sprawę angażuje się sporo ludzi z miasteczka, a szkolni detektywi mogą przetestować swoje umiejętności w praktyce. Prawdziwa przygoda dopiero się zaczyna. Inaczej niż w klasowych ćwiczeniach, tu nie wiadomo, co właściwie się stało i jak zabrać się do działania. Joanna Olech w „Porwaniu” nawiązuje do lubianych przez dzieci cykli kryminalnych (nieprzypadkowo szkole patronują między innymi Lasse i Maja) – ale wybiera też rozrywkę edukacyjną, gromadzi najbardziej charakterystyczne motywy pracy detektywa i wzbogaca je śmiechem. Już sama lekcja kamuflażu to popis humorystyczny – a z akcją dzieci będą odkrywać coraz to nowe żarty i dowcipy. Chociaż zapowiada się dość dramatycznie – porwanie profesora to poważna sprawa – bohaterowie nie poddadzą się ponurym nastrojom, za to wpadną w wir pysznej zabawy – w końcu chcieli zostać detektywami i mają szansę to marzenie zrealizować.

„Porwaniem” Joanna Olech zapoczątkuje swój cykl o szkole detektywów Emila Wykopka – ten tom jest okazją do przyjrzenia się bohaterom i nastrojowi panującemu w zwięzłej narracji. Autorka stawia na błyskawiczne tempo wydarzeń, pozwala dzieciom katalizować fabułę. Nie komplikuje zbytnio wyzwania, bo chce trafić do jak najmłodszych czytelników. W „Porwaniu” znajduje miejsce na przedstawienie postaci i scharakteryzowanie rodzaju działalności, może też zacząć budować tą książką grono zwolenników dziecięcych śledztw. Jest ta publikacja prosta, ale dla najmłodszych ciekawa i emocjonująca, zwłaszcza że lokalizacja szkoły przywodzi na myśl sztab z „Siódmego wtajemniczenia” Niziurskiego. Dzieciom przypadnie też do gustu przeklinająca papuga. Joanna Olech sama ilustruje swoją powieść, okrasza ją ilustracjami w szaro-zielonej tonacji, wyrazistymi szkicami pasującymi do „poważnego” tematu. Wpasowuje się w rynek dowcipnych kryminalnych bajek i zapowiada większą przygodę z atrakcyjnymi bohaterami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz