Prószyński i S-ka, Warszawa 2016.
Zbiegi okoliczności
Jeśli latająca złota rybka o imieniu Ian może wzbudzić ciekawość dorosłych, to Bradley Somer znajdzie czytelników, fanów absurdu i ostrego humoru. Ian wyskakuje z akwarium na 27 piętrze – i w tym momencie czas zwalnia, autor zagląda bowiem do kilku wybranych mieszkań, żeby przyjrzeć się ich lokatorom w najbardziej dramatycznych lub przełomowych momentach egzystencji. W porównaniu z tym, co przeżywają sąsiedzi w dwudziestosiedmiopiętrowym budynku, lot Iana nie ma znaczenia. Stopniowo odkrywane tajemnice po kawałku się tłumaczą i łączą ze sobą, a zaskoczeń dla czytelników jest coraz więcej, Somer bowiem ze szczególnym upodobaniem gromadzi wstydliwe tematy lub sprawy, o których nie mówi się publicznie. Jeden mężczyzna buduje związki z kilkoma kobietami równocześnie, inny lubi przebierać się w damskie ciuszki. Pani, która boi się wyjść z własnego mieszkania, pracuje w sekstelefonie, inna zaczyna rodzić, a awaria windy zamienia blok w pułapkę, zwłaszcza dla mieszkańców wyższych pięter. Jest tu dziecko o ponadprzeciętnej inteligencji i pewien samotnik. Wszyscy bohaterowie na skutek różnych zbiegów okoliczności znajdą się w przełomowych punktach życia. A Ian cały czas spada, chociaż jego pamięć krótkotrwała nie pozwala na zbytnie przejmowanie się niecodzienną sytuacją. Coś się w końcu wydarzy. przecież dzieje się cały czas.
„27 pięter” to książka bezkompromisowa. Autor lubuje się w amerykańskim humorze, chętnie śmieje się z cudzych nieszczęść lub słabości, jeśli tylko bohater ma zadatki na czarny charakter, lituje się za to nad słabszymi i bezbronnymi. Obnaża wszelkie fałsze i obłudę, zawsze wtedy, gdy kłamstwo mogłoby być wymarzoną ucieczką od problemów codzienności. Nie zależy mu na zwyczajności, tu każde wydarzenie jest wstrząsem. Od ironicznych scenek przechodzi czasem do wulgaryzowanego seksu, chce pikantnych relacji między postaciami i oryginalnych odkryć, które prowadzą do jednego wniosku – że życie jest zbyt krótkie, żeby tracić je na wahania i zamartwianie się. Tu każdego i w dowolnej chwili spotkać może kataklizm, Bradley Somer nikogo nie oszczędza. Skrzętnie ukrywane fakty to źródło trudnego komizmu, autor zręcznie operuje ironią, ale nie każdego rozśmieszy. Z jednej strony nastawia się na prymitywne żarty i przyciąga masową publiczność rozrywaniem schematów, z drugiej czuje więź z postaciami i dąży do jak najlepszego ich zrozumienia. Wystawia bohaterów na poważne próby, nie ma dla nich taryfy ulgowej, bo przecież do każdego w pewien sposób przywiązuje, i, co ważniejsze, każdy zmusza do zastanowienia się nad własnym kodeksem wartości.
Jest „27 pięter” powieścią nierówną w rytmie. Somer lubi naturalistyczne sceny, nie zawaha się też przed odzieraniem postaci z intymności. Zdarza mu się tworzyć subtelne fragmenty, ale zaraz przełamuje je przesadną wręcz otwartością. Już sam fakt, że tematów szuka w sferze seksualności pokazuje, jak zależy mu na wywołaniu fermentu. Ten motyw przełamuje kwestiami filozoficznymi: pojawi się w tomie i wątek śmierci, i słowne zabawy w opisach. „27 pięter” nie jest książką, którą można by brać na poważnie, znika jednak szansa na ignorowanie tak prezentowanej akcji.
Komu znudzi się wędrowanie po piętrach i odwiedzanie wciąż tych samych kilku mieszkań, może pobawić się ruchomą rybką na marginesie powieści. Co ciekawe, Somer w tekście tylko na początku wydaje się hamować opowieść. Później zdecydowanie podkręca tempo. Jest w stanie na dłużej pozostawić czytelników w niepewności co do losów rozgrywających się w ciągu kilku chwil: po prostu przerywa relację i udaje się w obchód po innych domach, również obfitujących w ekstremalne doznania mieszkańców. W efekcie tworzy powieść zabawną i również dla wymagających odbiorców. „27 pięter” to zestaw historii splatających się ze sobą (co mocno zaburza realizm, więc pasuje do absurdów fabuły) i atrakcyjnych przez przełamywanie schematów. Somer nie chce się nudzić przy pisaniu, więc wybiera do swojego tomu zbiór relacji niemożliwych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz