Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.
Działania
Najpierw Monika Hałucha zaproponowała najmłodszym zabawy z językiem polskim i związkami frazeologicznymi, teraz zabiera się za matematykę. W tym celu powołuje do istnienia dwa roboty, Emę i Mata. Oba mają swoje wyzwania, zabawy i obowiązki. Nieprzypadkowo w tytule tomiku pojawiają się „porachunki” – ukryta zapowiedź liczenia. Tomik „Porachunki robota Mata” to próba przystosowania zwykłych łamigłówek do lekcji matematyki, ale tak, żeby nie odebrać dzieciom przyjemności zabawy. Liczenie, rachowanie czy porównywanie kształtów to nie cele a środki do celu – trzeba rozwiązać działania, żeby znaleźć drogę w labiryncie, odczytać zaszyfrowaną wiadomość albo dowiedzieć się, na jaki kolor pomalować element obrazka. Inaczej niż w zeszytach ćwiczeń do matematyki, tu zabawa jest konkretna, wiadomo, po co rozwiązywać równania czy problemy. Oczywiście nadrzędny dla wszystkich jest robot Mat, to on stanowi temat zagadek. Nie trzeba mu pomagać w kolejnych wyzwaniach, autorka raczej podpowiada najmłodszym, w jaki sposób mogą podejrzeć zachowania bohatera. Jeśli mali odbiorcy chcą wiedzieć, co Mat narysował dla Emy, lub jak wygląda kosmiczny pojazd, muszą brać się do dzieła. Monika Hałucha dba o to, by użytkownikom nie zabrakło motywacji do pracy. Każda strona to inne zadanie, a kolejne „serie” łamigłówek mają zmieniany stopień trudności. Jeśli na przykład raz trzeba przerysować wzór w kratkach, następnym razem kratki nie będą już regularnymi kwadratami. Bardzo dobrym pomysłem jest zapoznawanie dzieci z sudoku: najpierw to rodzaj bardzo prostej łamigłówki z figurami geometrycznymi – dopiero potem pojawia się „klasyczne” sudoku z cyframi: to może być początkiem miłości do tego rodzaju gier logicznych, przekonuje też, że cyfry i rozrywka do siebie pasują.
„Porachunki robota Mata” to publikacja wydana jak bloki rysunkowe Naszej Księgarni (i podobnie jak „Cyrk na kółkach” – pionowa, w odróżnieniu od wyjściowej serii). Kartki zadrukowane są tu jednostronnie, więc gdyby dzieci chciały kontynuować rysunek lub dopowiadać coś do niego, popisywać się wyobraźnią i kreatywnością – mają na to miejsce. Rzecz jasna prawdziwy powód jednostronnego druku jest inny. Chodzi o to, by zapewnić małym odbiorcom jak największą swobodę w doborze narzędzi – kredek, farb czy pisaków. Nie ma obaw, że niechcący zniszczy następne zadanie, można twórczo działać, a do tego kolorować gotowe prace, bo z rzadka Monika Hałucha pozostaje przy samych działaniach matematycznych. Przy okazji na tym tomiku można ćwiczyć pisanie: służą temu wszelkie przerysowywania w większych kratkach, powtarzanie wzorów lub ich wymyślanie: tu potrzeba w miarę pewnej ręki, a dzieci niepostrzeżenie będą nad tym pracować.
W „Porachunkach robota Mata” najcenniejsze jest znalezienie uzasadnienia dla wysiłków. Klasyczne zabawy Monika Hałucha – przy graficznym wsparciu Anity Graboś – tematyzuje (a nawet matematyzuje). Zadania rozwijają umiejętność wykonywania podstawowych działań matematycznych, logicznego myślenia oraz dają podstawy geometrii (tu polegające na rozpoznawaniu i nazywaniu kształtów). Dzieciom przypadnie do gustu nawet kreacja postaci – z jednej strony jest tu robot (wabik na chłopców), z drugiej – całkiem ludzkie uczucia i relacje między Matem i Emą, czyli coś, co sprawi, że i dziewczynki poczują się dostrzeżone podczas zabaw. Dwa roboty uprzyjemniają matematyczne rozrywki. Tę książkę podsuwać można dzieciom na różnych etapach nauki, można też wyrywać kartki i zapewniać zajęcie większej grupie (chociaż w takim przypadku nie da się skorzystać z grubej tektury będącej podkładką). Nasza Księgarnia pomysłowo rozwija serię i jej odgałęzienia, zmuszając dzieci do twórczej i umysłowej aktywności – podsuwa małym odbiorcom szereg ćwiczeń klasycznych, a jednak porządkowanych według nowego klucza, rzadziej stosowanego w zestawach łamigłówek. Monika Hałucha pozwala polubić matematykę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz