Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.
Świat fantazji
Kolejną imponującą serię dla dzieci (i stęsknionych za klasyką literatury dziecięcej dorosłych) proponuje Nasza Księgarnia. Tym razem to monumentalny cykl zebranych utworów Jana Brzechwy. Pierwszy tom – „Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Bajki” – zawiera dłuższe utwory rymowane, które dawniej zastępowały maluchom dobranocki. Skomplikowane czasem pod względem fabularnym historie z postaciami o rozbudowanych charakterach to prawdziwy pokaz bajkopisarskiej potęgi. W dodatku dzisiaj Jan Brzechwa kojarzony jest bardziej z utworami krótkimi, wierszykami w stylu Juliana Tuwima, natomiast kilka postaci z długich historii trafiło do języka potocznego i funkcjonuje w oderwaniu od tekstów. Najwyższy czas przypomnieć sobie bajkowe pierwowzory z dzisiejszych powiedzeń czy symboli.
Tom w dużym formacie i twardej okładce doskonale chroniącej zawartość, ponad 340 stron, gruby papier, szyto-klejony grzbiet – to zapewnia jakość, na którą Brzechwa zasługuje. W środku – 26 bajek, zwykle stanowiących zamknięte całości (wyjątkiem są trzy opowieści o panu Soczewce). A wśród bohaterów wielu znajomych. Lis Witalis i Pchła Szachrajka, korsarz Palemon, panieneczka z pudełeczka, trzy krasnoludki czy muzyczny nauczyciel pan Doremi z córkami. Zagląda Brzechwa na dwór króla Jelonka i do stalowego Jeża – wymieniać można by jeszcze długo. Można dzięki tomowi uzupełnić biblioteczkę o cały zestaw pamiętanych z dawnych lat bajek i zabrać dzieci w niezwykłą podróż po bardzo ukonkretnionym świecie z wyobraźni. Jan Brzechwa bowiem korzysta z braku objętościowych ograniczeń i bardzo precyzyjnie nakreśla miejsca akcji, charaktery i sytuacje. Wszystko to oczywiście w bajkowym rytmie (z rzadka pojawiają się teksty prozą) – najwygodniejszym w mowie wiązanej ośmio- lub dziewięciozgłoskowcu. Brzechwa bardzo swobodnie prowadzi opowieść, nie wpada w pułapki inwersji czy niezrozumiałości, rozwija słownictwo dzieci i przedstawia im historyjki bardzo plastycznie. Dzisiaj część treści przynosić będzie niespodzianki w postaci archaicznych sformułowań (który maluch wie, czym zajmuje się korsarz?) – ale to nie utrudnia lektury, a zapewnia jej koloryt lokalny i przeniesienie odbiorcy od razu do nowej krainy. W tym jest Jan Brzechwa mistrzem niekwestionowanym. Wiele razy uda mu się oderwać dzieci od ich codzienności i wprowadzić do bajki, w której już czekają postacie o zgrabnie nakreślonych zachowaniach. Tu nie można się nudzić – akcja jest brawurowa, czasem edukacyjna, często bardzo zabawna. Jan Brzechwa dba o swoich małych czytelników, ale sam też z wielką chęcią wprowadza się do odmalowywanej rzeczywistości. Dostrzega to, co nie zawsze zobaczą dorośli – i prowadzi małych odbiorców przez ciekawe dla nich rejony. Pojedyncze bajki są rozbudowywane i bardzo sycące – nie da się ich szybko pochłonąć – tym więcej zatem zostanie maluchom z głębokiej lektury.
Stroną graficzną tomu zajęła się Jola Richter-Magnuszewska. Stawia ona tym razem na ilustracyjną ascezę – wybiera pojedyncze motywy z bajki, małe elementy tworzące wzór tła lub w ogóle po prostu kolorowe strony. Bywa też, że bawi się sposobami rysowania, próbuje różnych technik i sposobów wywoływania śmiechu. Nie zarzuca małych odbiorców nadmiarem rysunków, ale te, które proponuje, robią spore wrażenie. Tu i tak przy śledzeniu akcji mało kto będzie chciał dodatkowo analizować obrazki. Brzechwa zwyczajnie nie pozostawia na to czasu. Seria świetnie się zaczyna i zyska wielu zwolenników nie tylko wśród dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz