Znak, Kraków 2016.
Afera na stole
Co pewien czas, ostatnio dosyć regularnie, mediami wstrząsają kolejne szokujące informacje o groźnych dla zdrowia składnikach żywności – lub o wirusach dziesiątkujących całe stada zwierząt hodowlanych. „Kto nam podkłada świnię” to próba przyjrzenia się, kto właściwie zyskuje na tego rodzaju kampaniach i czy konkretne rodzaje żywności są rzeczywiście tak niebezpieczne, jak wmawiają szerzący panikę dziennikarze. Udo Pollmer, Monika Niehaus, Jutta Muth i Andrea Fock przygląda się „skandalom żywnościowym”, aferom dotyczącym biorolnictwa oraz mitom pokutującym w społeczeństwach – i próbują znaleźć wyjaśnienie, co dzisiaj można jeść bezpiecznie.
Rytm tej książki wyznaczają kolejne medialne afery. Będzie tu mowa o akrylamidzie i dioksynach, o ptasiej grypie, świńskiej grypie, BSE i pryszczycy, a także o żywności modyfikowanej genetycznie i o uprawach bio. Autorzy wybierają nie tylko tematy „chorobowe”: walczą też z modami na ekożywność, pokazując, czym ona naprawdę jest. Sprawdzają wyniki badań z niezależnych od siebie źródeł i tłumaczą, czy bardziej szkodliwe będzie poddanie się medialnej panice, czy – ignorowanie doniesień o szkodliwości kolejnych grup żywności. Nie cytują celowo wyolbrzymianych przez dzienniki rewelacji, za to spokojnie przyglądają się genezie problemów. Nagle okazuje się, że ofiar świńskiej czy ptasiej grypy było dużo mniej niż „ofiar” szczepionek, , że nie zawsze należy ufać nowym odkryciom. Za to nie zaszkodzi zachowanie zdrowego rozsądku i umiejętność odróżniania danych laboratoryjnych od trwających czasem całe wieki kulinarnych przyzwyczajeń.
Autorzy przypominają, skąd biorą się różnice w wynikach badań wpływu różnych substancji na zwierzęta doświadczalne i ludzi, wskazują, które – rzekomo kancerogenne – składniki wcale nie są tak groźne, jak się wydawało. Pamiętają o uwzględnieniu wielu czynników przy wydawaniu ocen. Starają się raczej nie zarzucać odbiorców statystycznymi danymi – ale czasami jest to konieczne, by uświadomić sobie istotę problemu lub… brak podstaw do niepokoju. Piszą też, jak da się łatwo manipulować wynikami badań lub samymi badaniami – i to powinno odbiorców zainteresować znacznie bardziej niż sam proces uruchamiania społecznych lęków.
Nie da się czasami zastosować jednoznacznego kryterium oceny do pomysłów z biouprawami czy hodowlami zwierząt i autorzy tomu bardzo dobrze to ilustrują. Cenne będzie u nich również zwrócenie uwagi na nieuczciwe praktyki producentów żywności – sytuacje, w których zdrowy (lub po prostu zdrowszy) produkt jest „podrabiany” – a owa podróbka nie zawiera już żadnych służących zdrowiu składników, za to przekonuje konsumentów ceną. Ten wątek można by jeszcze pociągnąć, ale autorzy zdają sobie sprawę z ograniczeń objętościowych i z obszerności dyskusyjnych tematów. Z tych powodów między innymi skracają dywagacje o szczepionkach. Nie zmienia to faktu, że tom „Kto nam podkłada świnię” pomaga zrozumieć bezlitosne zasady rynku w walce o klienta – i inaczej niż przez nieobiektywne (i żądne sensacji) media spojrzeć na kolejne afery. I tak wiadomo, że wybuchną nowe – ale jeśli społeczeństwa zostaną odpowiednio uświadomione w kwestiach realnych zagrożeń, będą też lepiej przygotowane na manipulację. Nie jest to książka pisana dla skandalu, wręcz przeciwnie – rzetelnie rozmaite skandale rozpracowuje. Dostarcza ciekawej lektury, a chociaż dotyczy przede wszystkim rynku niemieckiego, przedstawia procesy i afery znane w wielu krajach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz