Galaktyka, Łódź 2016.
Pobudka
W zasadzie nie wiadomo, dlaczego Zosia sprzeciwia się, gdy jej mała przyjaciółka Gąska od razu rano jest gotowa do wyjścia, tylko wyskoczy z łóżka. Przecież jest gąską, a gąski nie muszą myć zębów, ubierać się czy czesać. Ale skoro Zosia musi to zrobić, chce mieć przyjaciółkę obok – zwłaszcza że przecież Gąska w celach edukacyjnych robi to samo co najmłodsi, a do tego równie sprawnie (lub lepiej). W związku z tym Gąska nie martwi się opóźnieniem. Spokojnie przygotowuje się razem z Zosią, co z kolei ucieszy maluchy.
„Wstawaj, Gąsko” to kolejna miniksiążeczka kartonowa dla najmłodszych – obrazkowa, z tekstem ograniczanym do minimum i fabułą podporządkowaną wychowawczym celom. Nieprzypadkowo Laura Wall pokazuje poranek Zosi i Gąski: w ten sposób chce przypomnieć dzieciom, co należy zrobić po wyjściu z łóżka, żeby najlepiej przygotować się do zabawy. Gąska zachowuje się naiwnie, nawet najmłodsi odczytają to jako powód do śmiechu. Tylko bowiem głupiutka Gąska nie wie, że trzeba zjeść pyszne śniadanie, umyć się, ubrać i uczesać. Dowiaduje się ta bohaterka czegoś, co dla maluchów powinno być oczywiste – a gdyby przypadkiem nie było, po takiej lekturze już będzie.
Dla Zosi poranne czynności są naturalne, Gąska znów je uśmiesznia, samym przejściem od sfery bajki do realizmu odbiorców. Gąska grzebykiem przeczesuje pióra, nakłada pastę na szczoteczkę i przywdziewa wielkie buty. To wywoła radość najmłodszych i tym samym przyczyni się również do lepszego zapamiętania porannych obowiązków. Nagrodą za samodzielność – postawę, z którą radzi sobie nawet mała Gąska – jest wyjście na plac zabaw, warto się zatem odpowiednio postarać.
Przewodniczką po porannych zadaniach staje się kilkuletnia Zosia, a że tomik – jak wszystkie w serii – utrzymany jest w tonie wyliczanki, maluchy mogą zgadywać następne kroki bohaterek, lub wymyślać, czego jeszcze nie zrobiły – tak da się urozmaicać prostą książeczkę. Każde dziecko będzie chciało wykazać się większą znajomością tematu niż Gąska – a Zosia daje dobry przykład i udowadnia, że to całkiem możliwe. W celach mnemotechnicznych Laura Wall wprowadza też dowcip do rysunków. Gąska ma na głowie szlafmycę, myje się w zlewie jak w wannie, a przy każdej czynności, mimo bardzo oszczędnej mimiki, wydaje się wręcz przesadnie skoncentrowana. Użyte przez autorkę kolory będą się maluchom kojarzyć z konkretnymi scenkami i zadaniami. Ilustracje w całej tej serii mają dyskretny komiksowy urok polegający na humorze – przypadną do gustu również rodzicom, co istotne dla wspólnej lektury.
Laura Wall odnosi się do sytuacji powtarzalnej i znanej dzieciom, przedstawiając ją przy pomocy atrakcyjnych dla kilkulatków postaci. To dla najmłodszych pociech znakomita prezentacja obowiązkowych po obudzeniu zachowań – w przypominaniu o nich lepsze są nawet Zosia i Gąska niż rodzice. Autorka sprawnie wykorzystuje zwyczajność miksowaną z bajką i humorem. Zapewnia odbiorcom historyjkę prostą, ale bardzo ważną – odnoszącą się do codzienności. Wyobraźnia maluchów dopowie resztę. Warto też pamiętać, że seria została dostosowana do małych dzieci: są tu kartonowe kartki i zaokrąglone rogi, przyjemna w dotyku okładka i niewielki format – dzieci mogą również same przyglądać się codzienności ich ulubionej postaci, zanim dorosną do innych lektur.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz