sobota, 14 maja 2016

Laura Wall: 1 2 3 z Gąską

Galaktyka, Łódź 2016.

Liczenie

Laura Wall proponuje serię kartonowych książeczek obrazkowych dla najmłodszych. Tomiki mają rzucające się w oczy (ale nie przejaskrawione) kolory, „gąbkową” (czyli miękką w dotyku) okładkę i zaokrąglone rogi, a do tego – wygodny format. Nie mają za to fabuł, bo polegają na wyliczeniach. Dzięki temu można je oglądać z pociechami i wypracowywać własne narracje oparte przede wszystkim na radości zaskoczeń, a i na przyjemności płynącej z oglądania prostych grafik.

„1 2 3 z Gąską” to, jak łatwo się domyślić, tomik poświęcony nauce liczenia. A nawet nie tyle nauce, co przybliżeniu kolejnych cyfr i skojarzeniu ich z liczbą konkretnych elementów na obrazku. Laura Wall nie wprowadza związków przyczynowo-skutkowych, lecz stara się, żeby kolejne rozkładówki miały części wspólne. Jeśli na jednym rysunku widnieje pięć kaczątek, na drugim, sąsiadującym, znajdzie się sześć kuperków(kaczątka nurkujące z mamą). To drobiazgi, które nawet najmłodszym dzieciom zapewnią rozrywkę. Oczywiście stałym łącznikiem między obrazkami jest też Gąska, która wprowadza niekiedy trochę zamieszania – na przykład z odciskami łapek na rabatkach. Kiedy już wszystkie cyfry zostaną przedstawione, a odpowiednie elementy na obrazkach – przeliczone, przychodzi czas na opowieść. Mała Zosia, przyjaciółka Gąski, upewnia się, czy wszyscy są na to gotowi. Jeśli tak, można wrócić do początku książeczki i przejrzeć ją jeszcze raz, dla odmiany snując ciekawą historyjkę o znanych już bohaterach. To nie powinno dorosłym sprawić problemu, a bardzo ucieszy dzieci.

„1 2 3 z Gąską” to książeczka złożona z prostych ale urokliwych obrazków. Przebija z nich humor Gąska wygląda komicznie, kiedy widziana jest od strony dzioba, lub kiedy w kaloszach (!) rozbryzguje kałuże. Laura Wall podrzuca pomysły na sytuacje i drobne nawiązania do poprzedniego rysunku (to wyjaśnia, dlaczego po trzech wiadrach pojawiają się cztery kałuże). Autorka mogłaby ułatwiać sobie zadanie, wprowadzając dowolne elementy odpowiadające kolejnym cyfrom – ale stara się, by uzasadniały się one choćby przez ostatnią ilustrację – bo to słuchania opowieści przychodzą wszyscy (prawie) wprowadzeni wcześniej bohaterowie. Zosia i Gąska, dwie bajkowe przyjaciółki, sprawiają, że nauka nie będzie nudna. O to tu zresztą chodzi: o wprowadzanie liczenia mimochodem, przez bardzo przyjemne ilustracje i ciekawość dalszego ciągu. Jeżeli Gąska przypadnie dzieciom do gustu (a wszystko na to wskazuje) – maluchy zechcą oglądać tę książeczkę w nieskończoność. Nie muszą skupiać się na liczeniu, wystarczy, że będą przyglądać się obrazkom. Te wprost zachęcają do ciągłego podziwiania: są kolorowe, proste i ciekawe, czasami też dowcipne. Tomik nie zdąży znudzić – zawiera tylko kilka kartek – i doskonale sprawdzi się jako książeczka-zabawka.

„1 2 3 z Gąską” to połączenie picture booka i tomiku edukacyjnego już w pierwszym kontakcie dziecka z książką. Mimo to rysunki w tej publikacji są urokliwe także dla dorosłych: Gąska i Zosia mają komiksowe kształty (odrobinę stylizowane na Fistaszki!), a dobór barw sygnalizuje atmosferę radości. Z Gąską całkiem miło można spędzić czas – to propozycja rozrywki dla rodziców i ich pociech: o przygodach Gąski można dziecku opowiadać, chociaż istnieje też możliwość oddania tomiku maluchowi – i traktowania go jak oryginalnej zabawki. Gąska jest całkiem dobrą towarzyszką dla najmłodszych dzieci – nie trzeba do tego przekonywać, wystarczy sprawdzić, jak jej „przygody” zadziałają na pociechy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz