sobota, 23 kwietnia 2016

Agata Widzowska: Psierociniec

Wilga, Warszawa 2016.

Psie przygody

Mieszkańcy Psierocińca żyją nadziejami – że jeszcze uda im się odnaleźć domy i zaznają szczęścia. Niektórym jest tu lepiej niż u poprzednich właścicieli, ale nie zmienia to ogólnej tęsknoty. Remik to pies, który się zgubił. Trafia do schroniska i tu poznaje towarzyszy niedoli różnych ras (i nieras).Nie wszyscy są przyjaźnie nastawieni, niektóre psy chcą rządzić, a nawet terroryzują inne zwierzęta. Na szczęście zawsze można liczyć na dobrych kompanów, więc egzystencja Remika jest całkiem znośna. Psi narrator przygląda się postawom innych psów, opisuje ich tęsknoty i marzenia. Przedstawia również ludzi, którzy pojawiają się w schronisku i czasami zabierają psich powierników. Wtedy tęsknota staje się nie do wytrzymania – a psy chorują z rozpaczy. Ponadto zawsze dziwią się, dlaczego ludzie nie mogą adoptować psa codziennie. Przecież to doskonały pomysł na umilenie sobie życia. Agata Widzowska dopiero pod koniec książki zdradza źródło informacji o przemyśleniach psów – a do okładkowego zdjęcia pozuje z Remikiem. W ten sposób uwiarygodni swoją historię, a i zaskarbi sobie sympatię dzieci, angażujących się w opowieść psiaka.

Remik jest charakterystyczny, bo zamienia się w psiego „poetę” (określenie to dla zwykłego rymotwórcy jest trochę na wyrost, ale trudno takie różnice tłumaczyć dzieciom, więc można przyjąć, że to uproszczenie na potrzeby bajki). Czasami odzywa się, tworząc rymy – to zabieg często w literaturze czwartej niestrawny, dobrze, że Agata Widzowska dba o naturalność wygłaszanych przez Remika kwestii. Wówczas nawet uporczywe podkreślanie mowy wiązanej jako sposobu nietypowej komunikacji nie musi razić, a dzieci lepiej zapamiętają bohatera. Remik nie tylko rymuje w zwyczajnych rozmowach. Bez przerwy układa też rymowanki z życia psów: opisuje tak ich marzenia i tęsknoty, żartobliwe (często lingwistyczne) skojarzenia, wzruszające historie, przygody czy zalecenia dla ludzi. Im dalej w tomiku, tym więcej rymowanek Agata Widzowska zamieszcza, przy niektórych nawet nie szuka prozatorskich bajkowych kontekstów, wprowadza je po prostu jako kolejne dzieła Remika. Do maluchów Widzowska trafi między innymi przez rytmy (a i atmosferę rymowanych bajek). Nie imponuje wprawdzie rymowym warsztatem, bo sporo tu niedociągnięć formalnych w warstwie współbrzmień, ale najbardziej liczyć się będą przesłania. Autorce zależy na wzruszaniu odbiorców psim losem, na rozśmieszaniu zabawnymi obrazkami i na edukowaniu. Odwołuje się niekiedy do skojarzeń absurdalnych (o psim kosmosie), do satyry na rzeczywistość (ze sweterkami dla ratlerków) i do stanu faktycznego, kiedy wymienia, co sprawia psom radość, a co je gnębi. Zależy jej na tym, by dzieci zrozumiały, że psów nie można traktować jak zabawki – zwierzęta też czują, mogą mocno kochać, ale i równie mocno cierpieć. Te przesłania pojawiają się przy okazji opowieści, a wygłaszane są przez bohaterów, zyskują zatem na wiarygodności. Widzowskiej bardzo zależy na ratowaniu psów, to jest nie tylko na przygarnianiu czworonogów ze schronisk, ale też na ich jak najlepszym rozumieniu. „Psierocińcem” na pewno trafi do wrażliwych dziecięcych odbiorców.

Ta książeczka dzięki ilustracjom Małgorzaty Pietralik rzuca się w oczy. Psy – rozmaite – zyskują tu swoje charaktery, mnogość kolorów zachęca do zapoznawania się z ich wizją świata. Rysunki często zmieniają perspektywę: tu w centrum wydarzeń są psy i nic tego nie zmieni – „ludzkie” elementy stanowią zaledwie tło do scenek. Pietralik lubi też dodawać kanty znanym kształtom, w ostrych liniach podkreśla surowość psiego losu. „Psierociniec” to publikacja klasyczna, przygotowana z myślą o najmłodszych pod kątem tekstów i grafik. Zapewni dzieciom zestaw połączonych historyjek prozą i rymowanek stematyzowanych, a do tego motyw, który każdego kilkulatka zachęca do lektury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz