Jaguar, Warszawa 2016.
Test przyjaźni
Australijski busz to wiele zagrożeń: węże, jadowite pająki, dzikie zwierzęta, które do obozowiska zwabić mogą resztki jedzenia… ale i kłusownicy. Aż dziw bierze, że uczniowie na jeden semestr (trwający tu dziewięć tygodni) wyjeżdżają na obóz i poza szkolnymi zajęciami mają wśród zadań między innymi samotne dwudniowe biwaki w głuszy. Wypełniają ten plan, nawet jeśli z początku nie są nim zachwyceni. Przebywanie w buszu oznacza też lepsze poznawanie siebie i przyjaciół. Fiona Wood wykorzystuje egzotyczne dla wielu czytelników przestrzenie, żeby opowiedzieć na nowo historię o pierwszych miłościach, przyjaźniach i rozczarowaniach. „W dziczy” jest dwugłosową relacją ze szkolnego obozu przetrwania.
Sib dotąd była nieśmiałą i zdystansowaną szesnastolatką, ale nową pozycję w gronie rówieśników zdobywa dzięki reklamowemu bilbordowi. Koledzy dostrzegają w niej znienacka prawdziwą piękność, z Sib flirtuje najprzystojniejszy chłopak w szkole. Lou z kolei przeżywa żałobę – jej ukochany zginął w wypadku. Dziewczyna nie umie już ani cieszyć się życiem, ani – dogadywać z rówieśnikami. Te dwie bohaterki na zmianę relacjonujące doświadczenia z dziczy łączy Michael – najstarszy i najlepszy przyjaciel Sib, który powoli odnajduje drogę do serca Lou. Michael nie przejmuje się opiniami innych, w odróżnieniu od słabej pod tym względem Sib. Jest jeszcze Holly – chimeryczna przyjaciółka Sib, która po kolei łamie wszelkie zasady przyjaźni i wystawia cierpliwość współlokatorek na poważną próbę.
Chociaż motyw obozowiska w dziczy sam w sobie wiązałby się z wieloma przygodami i ciekawostkami, Fiona Wood woli skupiać się na prywatnych przeżyciach Sib i Lou. Pierwsza próbuje wykorzystać świeżo zdobytą popularność i – między innymi – zaspokoić ogromne pożądanie (nie czuje do Bena miłości, chce się jednak z nim przespać), druga rozpaczliwie walczy o normalność przy zachowaniu wierności zmarłemu chłopakowi. Holly jątrzy i prowokuje, a Michael powoli odsłania swoją najgłębszą tajemnicę. „W dziczy” redukuje sferę zewnętrznych bodźców, wystarczająco dużo dzieje się w warstwie uczuć postaci. Sib wprawdzie wydaje się mało wiarygodna jako dziewczyna, która przeszła drogę kopciuszka: nie zakochuje się na zabój, zachowuje wygodny dla siebie dystans – to mało nastolatkowe. Nie dziwi, że najbardziej barwną postacią jest tu czarny charakter, czyli Holly, Wood radzi sobie też z dalszoplanowymi bohaterkami.
„W dziczy” ma wszystkie cechy potrzebne do tego, by stać się ulubionym czytadłem nastolatek. Uczucia są tu wielkie, podobnie jak sposoby ich uzewnętrzniania. Autorka nie stosuje pogadanek o seksie wprost, wykorzystuje za to motyw edukacji seksualnej i przejmowanie elementów wiedzy od wykładowców. Nie czyni z pierwszego razu wielkiej sprawy – można przejść nad tym do porządku dziennego. Udowadnia za to Wood istnienie przepaści pokoleniowej – o wielu sprawach rodzice i nauczyciele nie mogą się dowiedzieć, wielu nie zrozumieją. Gdy nastolatki przejmują ich tok myślenia lub przynajmniej są w stanie przyznać im rację w pewnych kwestiach, oznacza to, że dorastają. Dla Fiony Wood jednak przyjaźń jest wartością największą i najtrwalszą, to o przyjaźń trzeba walczyć – pod warunkiem, że to przyjaźń prawdziwa. „W dziczy” to powieść z pozoru zatrzymana na poziomie przeżyć uczniów, ale czytelnicy dowiedzą się z niej trochę o sobie i zyskają spojrzenie z dystansu na typowe życiowe wyzwania. Autorka unika nudy także za sprawą rozłożenia akcji na dwa głosy. Zapewnia odbiorcom szereg ekstremalnych doznań, filozofuje na temat przemijania i potrafi wzruszać. Na dobre wychodzi tej książce przeniesienie akcentów z typowych w młodzieżowych lekturach na zwykle bagatelizowane – dzięki temu „W dziczy” zyskuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz