środa, 16 marca 2016

Bernadette McDonald: Alpejscy wojownicy

Agora, Warszawa 2016.

Słoweńscy wspinacze

Bez względu na narodowość i obiektywne dokonania w zdobywaniu szczytów historia każdego himalaisty zasługuje na uwagę i rozpalić może wyobraźnię czytelników. Zwykle o wysokogórskich wspinaczkach w mediach głośno robi się po tragedii – sukcesy zajmują tylko chwilę i nie są poddawane szczegółowym analizom. Jednak kto raz wciągnął się w literaturę górską, ten już zawsze będzie wypatrywać doniesień ze szczytów. Dla amatorów opowieści o himalaistach Bernadette McDonald przygotowuje „Alpejskich wojowników”, tom poświęcony wspinaczom ze Słowenii, najlepszemu okresowi tego sportu w kraju. „Alpejscy wojownicy” to nie tylko próba przybliżenia sylwetek himalaistów, zresztą McDonald wybiera raczej reportaż niż encyklopedyczne fakty. W tej publikacji znajdzie się również cały szereg tematów zawsze obecnych we wspomnieniach alpinistów. Poza poświęceniem, ratowaniem kolegów (lub zapewnianiem im godnego pochówku) także rozmaite niesnaski, afery ocierające się o politykę, problemy ze sprzętem czy zmiany w mentalności. Autorka ogranicza się do himalaistów ze Słowenii i prowadzi opowieść tak, by zaprezentować ich osiągnięcia, powody do dumy i… sytuacje, które nie przynoszą im chluby. Za przewodnik obiera sobie książkę „Pot” Nejca Zaplotnika – wiele razy odwoływać się będzie do przeżyć z tras i porównywać z zapiskami Nejca uwagi innych. Przez cały tom natomiast koncentruje się na sportowych wyzwaniach – dzięki nim przedstawia bohaterów narodowych himalaizmu Słowenii, dzięki nim pokazuje, co człowiek w warunkach ekstremalnych może zdziałać. Nie próbuje jednak pytać, po co, bo nie chce oceniać.

Kolejni himalaiści wprowadzani są stopniowo („akcja” obejmuje przecież kilka pokoleń wyczynowców) i przez pryzmat sportowych marzeń. McDonald przedstawia wyjścia na szczyt w sporym skrócie, nie ma czasu na analizowanie drogi do poszczególnych obozów ani na zaglądanie do namiotów, chyba że sytuacja jest naprawdę wyjątkowa, a warunki ekstremalne tak bardzo, że czytelnikom trudno byłoby sobie wyobrazić trud. Zajmuje się nakreślaniem celów, od czasu do czasu wprowadza krótkie i udokumentowane dialogi, czym umiejętnie buduje dramaturgię. Autorka nie zarzuca czytelników ani danymi sprzętowymi, ani szczegółami technicznymi wypraw, ani nawet fachowym słownictwem – stara się dotrzeć z tomem do szerokiego grona odbiorców. Oczywiście fanom literatury górskiej będzie trochę brakowało takich smaczków, ale ci wybiorą przede wszystkim wspomnienia samych wspinaczy, a nie historię przetwarzaną, nawet jeśli jest bardzo dobra.

Charakteryzuje McDonald swoich bohaterów w drodze na szczyt, w chwilach trudnych i stawiających pod znakiem zapytania sens podobnych wysiłków. Dopiero gdy uda jej się nakreślić klimat konkretnej wspinaczki, wplata do opowieści kwestie prywatne – przedstawia rodziny czy przyjaciół. Część nazwisk będzie się w tomie powtarzać, ale autorka zawsze wie, jak wykreować pierwszoplanową postać. Rozdziały są tu dość krótkie, bohaterowie zatem często się wymieniają – ale każdy zostanie na dłużej w myślach czytelników. „Alpejscy wojownicy” to również książka o ludzkiej determinacji, celnie uchwycony zew gór. Dla tych, którym wciąż mało przeżyć związanych ze wspinaczką, autorka wprowadza całkiem dużo zdjęć – także tych, którzy z wypraw już nie wrócili. W ten sposób jeszcze bardziej angażuje odbiorców w biografie himalaistów ze Słowenii. Cieszy fakt, że nadrzędnym celem stało się tu przedstawienie historii słoweńskiego himalaizmu, a nie angażowanie się w dyskusje wokół tego sportu czy szukanie tanich sensacji. Dzięki temu „Alpejscy wojownicy” zyskują – nawet jeśli nie przebiją wyznań zaangażowanych we wspinaczkę mogą być ich ciekawym uzupełnieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz