piątek, 18 grudnia 2015

Vanessa Greene: Sekretna herbaciarnia

Świat Książki, Warszawa 2015.

Schronienie

Vanessa Greene już się sprawdziła jako autorka ciepłych obyczajówek uzupełniających „wypoczynkowy” zestaw: koc, herbata, miękki fotel i długi leniwy wieczór. Po „Klubie Porcelanowej Filiżanki” wraca do serii Leniwa Niedziela tomem „Sekretna herbaciarnia” i nie zawiedzie fanek cyklu. Jak często w tego typu historiach bywa, tytułowe miejsce okazuje się azylem dla kobiet znudzonych życiem, potrzebujących schronienia lub odmiany. Greene przedstawia kilka bohaterek, których życiowe drogi przetną się właśnie w tym lokalu, z dala od głośnych reklam. O tej sekretnej herbaciarni wiedzą tylko miejscowi. Przypadkiem trafia tu Charlie, dziennikarka pisząca artykuł o najlepszych herbaciarniach. Tu poznaje Kat, która usiłuje uporać się z byciem samotną matką. Séraphine z kolei przybywa aż z Francji, żeby podjąć się opieki nad osieroconą przez matkę dziewczynką. Wszystkie kobiety mają swoje zmartwienia i potrzebują wsparcia. Poddają się urokowi sekretnej herbaciarni: tu nawiązują przyjaźnie i mogą zrzucić z siebie przynajmniej część trosk. Nie zostaną przez nikogo pochopnie ocenione, a jeśli potrzebują dobrej rady – znajdą ją. Herbaciarnia koi nerwy i pokazuje, że można spędzić życie w zgodzie ze sobą, uczy pogody ducha i przywraca normalność. Za takim miejscem wiele kobiet tęskni – a Vanessa Greene chce się nim podzielić. Zaprasza do siebie odbiorczynie łaknące zrozumienia i serdeczności, a przecież świat nie kończy się w tomie na pieczeniu ciast i rozkoszowaniu się aromatycznymi napojami. Herbata to tylko dodatek do życia.

Autorka stawia na różnorodne problemy obyczajowe. Kłopoty sprawiać może zarówno były mąż, jak i potencjalny partner. Dla jednych najważniejsze będą relacje w pracy, inne kobiety skupią się wyłącznie na szczęściu dziecka. Pojawia się tu również temat miłości homoseksualnej i akceptacji ze strony bliskich. Greene z jednej strony szuka powrotu do klasyki obyczajówek (przepuszczonych przez filtry kreatywnego pisania, co paradoksalnie objawia się w szablonowości formy), z drugiej natomiast sięga po aktualne tematy. Wybiera uniwersalność uczuć, ale czasem przedstawia je przez pryzmat dzisiejszego świata.

W „Sekretnej herbaciarni” do finału dociera się drobnymi scenkami z życia poszczególnych bohaterek. To wygodne rozwiązanie: przeszłość prezentują sobie nawzajem, kiedy chcą się lepiej poznać, teraźniejszość przeżywają same (wspólnie z czytelniczkami lub po prostu na ich oczach). Greene przedstawia kolejne punkty prowadzące do nieuchronnego przełomu, dba o to, żeby każdy rozdział wnosił do wiedzy odbiorczyń i postaci coś ważnego, a jednocześnie stara się unikać dramaturgicznych tąpnięć, żeby nie stracić literackiego azylu.

„Sekretna herbaciarnia” jest powieścią zgrabnie napisaną, tak, by świadomość scenariuszowych schematów nie przeszkadzała w rozrywkowej lekturze. W tej książce wiele zdąży się wydarzyć, ale autorka dba o to, żeby czytelniczki zapamiętały sobie, że mają gdzie szukać spokoju i wyciszenia. Ponadczasowe relacje (bajkowa przyjaźń, wiara w innych ludzi czy miłość w różnych formach) nadają smaku życiorysom doświadczonych przez życie kobiet. Greene sprawdziła się jako autorka czytadeł – i w tym wypadku przekona do siebie czytelniczki lubiące powieści obyczajowe. W „Sekretnej herbaciarni” dzieje się sporo, ale atmosfera opowieści staje się równie istotna jak akcja – Greene wie, co chciałyby usłyszeć jej czytelniczki, a ze względu na świadomość wyborów swojej grupy docelowej może fabułę skroić idealnie na miarę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz