Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.
Księżniczki i śmiech
Wydawcy dzisiaj raczej niechętnie wypuszczają na rynek publikacje z ogólnikowymi i przezroczystymi tytułami – ale w przypadku Beaty Krupskiej to nazwisko autorki będzie prawdziwym magnesem na czytelników. To i fakt, że pod „Bajki” grunt został już przygotowany za sprawą wznawianych „Scen z życia smoków” oraz „Przygód Euzebiusza”. Wśród odbiorców z pewnością nie zabraknie miłośników humoru Krupskiej (i jej talentów do uruchamiania absurdu w nieoczekiwanych momentach). „Bajki” to tomik, który tytułem nie zdradza dowcipnej zawartości i niemal szalonej zabawy, jakiej oddają się bohaterowie. Chociaż w baśniowych krainach wszystko jest jak najbardziej serio, a nawet zbliża się do rzeczywistości. W tym właśnie tkwi komizm bardzo krótkich historyjek. To, co dopuszczalne w świecie ludzi, a czasem nawet najbardziej normalne, w baśniowych krainach zaczyna razić dosłownością czy brakiem zgodności z konwencjami. Beata Krupska trzyma się zwykłych spraw, a przez to bezustannie łamie bajkowe zasady. Tak nie można tworzyć standardowych i nudnych historii – i tak powstają lektury rozrywkowe.
W „Bajkach” odbiorcy spotkają mnóstwo starych i rozleniwionych smoków, które sprytnie unikają walk z rycerzami, kilku dzielnych wojów potrafiących zadbać o swoje interesy, rozkapryszone księżniczki i pomysłowych z konieczności królów. Beata Krupska sięga też po klasyczne motywy i zmienia przez nie znane dzieciom fabuły – pokaże między innymi, do czego prowadzi nadużywanie czarów na przykładzie… zaczarowanej złotej rybki, zaczarowanego rybaka i zaczarowanej czarownicy. Kiedy ta autorka sięga po elementy klasyki literatury czwartej, wiadomo doskonale, że obnaży ich słabość, dobrodusznie wykpi lub zbuduje nową, poprawioną wersję. Celem nadrzędnym jest wówczas parodiowanie znajomo brzmiących motywów, a w efekcie śmiech. Krupska doskonale się tu bawi, a jej pomysły narracyjne wywołają uśmiechy także na twarzach dorosłych. To autorka, która nie próbuje upraszczać tekstów kierowanych do dzieci: wysoko stawia im poprzeczkę i osiąga wielopłaszczyznowość historii.
Ale nie tylko na odbijaniu się od klasyki polega ten tomik. Krupska powołuje do istnienia bohaterów dziwniejszych: krótką i grubą dżdżownicę, kulę, ptaki z rękami zamiast skrzydeł czy Szklanego Człowieka. W tych opowieściach śmiech ustępuje miejsca refleksji: bajki służą przekazywaniu ważnych prawd, z innej perspektywy pokazują ludzkie sprawy. Pozwalają maluchom zastanowić się nad kwestiami sprawiedliwości czy życzliwości, kierują uwagę na temat uczuć – ale nie tych najbardziej oczywistych i wyeksploatowanych w bajkach, a odkrywanych stopniowo. Tomik przynosi jeszcze jedną kategorię opowieści – to bajki o zwierzętach. Tu Krupska znów powraca do śmiechu, tym razem opartego na anegdocie i pomyśle, który zaskoczy dzieci. Wszystkie historie z książki są zwięzłe – kończą się, zanim rozwinie się akcja – ale nie pozostawiają uczucia niedosytu, zapewniają za to rozrywkę w najlepszym gatunku. Beata Krupska żongluje konwencjami i umożliwia cieszenie się minifabułkami bez znużenia. Humor to jej znak charakterystyczny.
Tomik zilustrował Zbigniew Larwa, którego podejście do tematu baśniowych postaci jest równie ironiczne (widać to chociażby w minach księżniczek). Bardzo kolorowa książka z bardzo dobrymi historiami ucieszy więc całe pokolenia czytelników: każdy znajdzie tu coś dla siebie i każdy będzie mógł cieszyć się odkrywczym podejściem do standardowych motywów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz