Media Rodzina, Poznań 2015.
Dylematy przedszkolaka
Dzisiaj wszystko może stać się tematem książeczki dla dzieci. Nie dziwią już dość liczne tomiki poświęcone korzystaniu z nocnika, naturalne więc jest i nawiązywanie do innych aspektów cielesności. W tytule „Zuzi rusza się ząb” Liane Schneider wyjaśnia właściwie wszystko, co przyniesie fabuła. W klasyce literatury czwartej ruszające się zęby były zwykle traktowane raczej brutalnie: za pomocą nitki przywiązywanej do zęba i do klamki drzwi czy prostego wyjęcia mleczaka palcami przez rodziców. To niepotrzebnie mogło przerażać małych odbiorców – bo chociaż sztuczka z klamką w lekturze wydawała się zabawna, przestawała nią być, gdy obserwator zamieniał się w ofiarę. Jednak Zuzia nigdy nie budzi strachu w rówieśnikach-odbiorcach. Ma pokazywać świat i redukować lęki, wyjaśniać, a nie doprowadzać do histerii.
W związku z tym kiedy Zuzia zauważa, że kiwa jej się ząb, nie dramatyzuje i nie ucieka się do radykalnych rozwiązań. Nie musi przecież pozbywać się mleczaka natychmiast. Ma czas na oswojenie się z sytuacją i zrozumienie, że zęby mleczne w końcu wypadną. Wie, że to samo dzieje się u innych kilkulatków (stąd szczerbaty uśmiech kolegi – chociaż o byciu szczerbatym, być może ze względu na poprawność polityczną, się tu nie mówi, Schneider nie chce podsuwać odbiorcom gotowych przezwisk i zwiększać stresu). Zuzia wszędzie chodzi z rozchwianym mleczakiem, chociaż zauważa niewygody płynące z takiego stanu: na urodzinach je ciastko, a okruszki przylepiają się do mleczaka i trudno je usunąć. Zuzia cały czas myśli o swoim zębie. Do tego dowiaduje się, jak z podobnym problemem radzą sobie zwierzęta. Zęby zaczynają dominować w środowisku: młodszemu bratu właśnie się wyrzynają, pies koleżanki z podobnego powodu gryzie ręczniki. Temat zębów męczy przy okazji wieczornego mycia. Wreszcie ząb wypada. Na to Zuzia jest już przygotowana: starała się zresztą wydarzenie łagodnie przyspieszyć. Dziwi ją jeszcze odrobina krwi (na szczęście w pobliżu jest mama, która wyjaśnia, że to normalne – co znów ma wartość kojącą dla najmłodszych. W finale tomiku pojawia się coraz bardziej modny u nas temat wróżki Zębuszki przynoszącej drobne prezenty za pierwszego mleczaka. To jeszcze jeden sposób na osłodzenie dzieciom stresujących chwil.
Z tomiku „Zuzi rusza się ząb” mali odbiorcy mogą dowiedzieć się wiele o wypadających mleczakach. Dorosłym łatwo ten motyw zbagatelizować i pozostawić kilkulatki same z ich lękami. W pocieszaniu dzieci nie pomoże przekonanie, że rozchwiany ząb najlepiej od razu wyrwać. Zuzia udowadnia, że nie ma takiej konieczności, za to przygotowuje rówieśników na każdy maleńki szczegół związany z tematem. Podchodzi autorka z pełną powagą do kwestii tej powagi niemal całkiem pozbawionej. Łatwo przy tej książeczce zrozumieć, dlaczego dzieci tak bardzo lubią tę bohaterkę (i cały cykl edukacyjny Mądra Mysz). O przygodach Zuzi czyta się (lub słucha) przyjemnie. Historia opisana została prostymi zdaniami i z uwzględnieniem przeżyć oraz refleksji bohaterki. Dzieci doskonale zrozumieją, co czuje ta postać – i odnajdą w śladach jej doświadczeń własne emocje. Schneider tym samym pozwoli na oswojenie nieznanego, uspokoi maluchy i zaproponuje im dogłębną analizę ważnego elementu dzieciństwa.
„Zuzi rusza się ząb” to publikacja niewielka i komiksowo ilustrowana. Nie ma w niej żadnych odstępstw od reguł całego cyklu – Schneider wypełnia sprawdzoną konstrukcję kolejnym trafionym tematem. Zuzia to przedszkolak, któremu da się uwierzyć – taka postać jest bardzo przydatna, gdy chce się objaśniać najmłodszym rzeczywistość. Rodzice zostaną tu wsparci autorytetem bohaterki – ten tomik przynosi więc nie tylko lekturę, ale i życiową lekcję. Szybko się z tych książeczek wyrasta, ale zanim to nastąpi – są niezwykle przydatne w procesie pojmowania codzienności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz