Znak, Kraków 2015.
Wykład w slangu
Jan Wróbel i Ewa Wróbel do młodzieży chcą trafić inaczej niż w szkołach i przez standardowe podręczniki. Wiadomo przecież, że młodzi ludzie, o ile już do tego typu książek sięgają, robią to niechętnie i niespecjalnie przyswajają sobie wiadomości. Chłoną za to treści z internetu, bez większego wysiłku zapamiętują anegdoty i strzępki wiadomości z różnych dziedzin. To autorzy wykorzystują i w tomie „Historia Polski 2.0. Polak potrafi, Polka też” proponują nową formę biograficznych szkiców.
Tematem książki są sławni w świecie Polacy (z różnych epok i z różnych dziedzin). Obok matematyka-geniusza Stefana Banacha pojawia się Anna Dymna, Jerzy Owsiak sąsiaduje z Emilią Plater. Pojawiają się nazwiska głośne i takie, które dzisiejszym odbiorcom powiedzą niewiele. Autorzy sięgają do biografii kryptologów od Enigmy, podróżników, wynalazców (w tym… wynalazcy kasownika), reformatorów, sportowców czy artystów. Wyszukują co bardziej interesujące postacie i pokazują, co zawdzięcza im świat. Sam ten pomysł pewnie przyniósłby im uznanie, ale w przypadku serii Historia Polski 2.0 o wiele większą uwagę zwraca forma opowieści.
Autorzy bowiem nie stawiają na standardowe szkice biograficzne, nie uciekają też w sferę felietonu. Wybierają zupełnie nowy w tradycyjnych książkowych publikacjach system gawędy przeplatanej wycinkami z internetowego forum lub portalu społecznościowego. W zwykłym tekście popisują się niespotykanym w książkach popularnonaukowych na tak wielką skalę luzem: pozwalają sobie na ironiczne komentarze, prywatne wstawki i skojarzenia, liczne dowcipy czy wyrażanie emocji (na przykład przez „klask, klask, klask” w wypadku podziwu lub… „sniff, sniff” przy smętnym pociąganiu nosem). To jeden ze sposobów opowiadania. Drugi – to szatkowanie informacji i stylizowanie tekstu na printscreeny z forum. Są tu kolejni użytkownicy, z których każdy przemyca drobną informację, a niektórzy dodatkowo bawią się formą, na przykład tworzą scenariusze filmowe. Czasami do dyskusji włącza się też autor. To rozwiązanie pozwala wzbudzić ciekawość młodych czytelników, niechętnych klasycznym narracjom – nawet jeśli starszym wyda się nienaturalne i zbyt powierzchowne. Ale przecież ta książka nie służy do pogłębiania wiedzy, a do wskazania, o czym warto wiedzieć.
Do tekstowych zabaw dochodzą rysunkowe. Pojawiają się tu liczne komiksy (ukrywające zwykle autentyczne wypowiedzi bohaterów), rysunki satyryczne czy przyciągające wzrok zabawy („Kopernik nie był lamusem” głosi jedno z rysunkowych haseł). Ilustracje Joanny Wójcik mają w sobie elementy karykatury i w założeniu są poważniejsze niż rysunki z dziecięcych tomików. Mają też jedną wadę: brak stylistycznej różnorodności. Ilustratorka poza tym nie zamieni się nagle w satyryka, ale trzeba przyznać, że stara się wyszukiwać potencjał komiczny poszczególnych tematów.
Dla przyzwyczajonych do zwykłych książek tom „Polak potrafi, Polka też” będzie stylistycznym szokiem. Tendencja do rozbawiania, dostarczania rozrywki oraz do trafiania do młodych ludzi sprawia, że autorzy wypadają, jakby chcieli podlizać się swoim odbiorcom. Ich bycie na luzie oznacza posługiwanie się slangiem – tyle że slang bardzo szybko się starzeje. Jednak cenne tu jest wskazanie nowej możliwości edukowania młodzieży: gra formą niedostępną dotąd w literaturze faktu to wabik lekturowy. Do młodych ludzi Jan Wróbel i Ewa Wróbel trafią, pokazując im przy okazji, że nauka nie musi być nudna. Warto całą tę serię potraktować jako udany mariaż podręczników i nowych mediów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz