Znak, Kraków 2015.
Fabuły
Najciekawsze scenariusze pisze samo życie, Anna Moczulska nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Przygląda się historycznym postaciom, kobietom, które żyły jak w baśniach – i przybliża ich dzieje w krótkich felietonowych opowiastkach. „Bajki, które zdarzyły się naprawdę” to dobry sposób, żeby zainteresować się przeszłością, a i próbą dopingowania historyków do zmian w dziejopisarstwie. Anna Moczulska historykiem nie jest, ale pasjonuje się historią. Prowadzi bloga o kobietach w historii, a tom wydany w Znaku to naturalna konsekwencja jej zainteresowań. A skoro autorka nie musi sztywno trzymać się wyznaczników naukowego dyskursu, za to zachowuje się jak reporterka, która musi zawalczyć o uwagę odbiorców, sięga po filmowe czasem chwyty. Bywa, że kolor oczu czy sukni jest dla niej co najmniej równie ważny jak polityczne decyzje. W kobietach z przeszłości chce widzieć przede wszystkim ludzi z rozmaitymi uczuciami i nadziejami. Proponuje więc własną wizję przeszłości w oparciu o biografie.
Książka dzieli się na części wyodrębniane przez baśnie. W końcu inaczej potoczyły się losy Kopciuszka, inaczej Królewny Śnieżki, a jeszcze inaczej Księżniczki na ziarnku grochu. Baśniowe fabuły są dla Moczulskiej punktem wyjścia do porządkowania życiorysów. W każdym z działów stawiać będzie na inne elementy: cechy charakteru, doświadczenia czy zachowania. Ale jej bohaterki zawsze będą postaciami z krwi i kości. Autorka odwołuje się nie tylko (choć najczęściej) do historii Polski, wydobywając z mroku dziejów sylwetki dziś zapomniane lub modyfikowane przez legendy. Za każdym razem powraca do tematu miłości i szczęścia. Nawet jeśli opowiada o aranżowanych małżeństwach czy różnicach między partnerami, chce wierzyć, że jej bohaterki nie były samotne czy zawiedzione. Szuka baśni także w życiu, sięga po rozmaite pocieszenia. Za każdym też razem podkreśla indywidualizm konkretnej biografii, w jej ujęciu życiorysy nie zlewają się w jeden. Paradoksalnie, dzięki dziecięcemu skojarzeniu z baśniami, sylwetki kobiet w historii nabierają jeszcze większej wyrazistości.
Anna Moczulska nie stroni od prywatnych komentarzy. Chociaż relacjonuje wydarzenia z zamierzchłej przeszłości, bardzo przeżywa losy swoich bohaterek, kibicuje im i wzbiera w dążeniach oraz ironicznie komentuje postawy przeciwników. Bardzo zaangażowana w opowieść, nie zaburza jednak lektury, wręcz przeciwnie – wzbogaca ją o składnik, którego zwykle brakuje w podręcznikach do historii: o namiętność, emocjonalną bliskość z bohaterkami. Moczulska może sobie interpretować dzieje po swojemu, może zamieniać życie w baśń – i tak w popularyzowaniu historii robi bardzo dużo. Jednocześnie pisze książkę dla zwyczajnych odbiorczyń, nieco plotkarską, barwną jak z magazynów dla pań. „Bajki, które zdarzyły się naprawdę” pokazują, dlaczego warto zainteresować się historią – autorka bezbłędnie wydobywa z przeszłości materiał na książkowe lub filmowe fabuły. Dla odbiorczyń będzie to przede wszystkim porcja rozrywki. Anna Moczulska pisze lekko i wie, co chce przekazać. Nie ma ambicji pouczania, za to chętnie dzieli się swoją pasją. Dzięki temu jej książka zdobędzie wierne grono fanek. Tu kobiety z ważnych rodów okazują się takie same jak współczesne czytelniczki: też mają swoje marzenia, też borykają się ze swoimi problemami lub z nieprzychylnym otoczeniem. I chociaż ta książka składa się z krótkich tekstów, czyta się ją jak powieść historyczną i nie da się zdystansować od postaci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz