poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Peter Ackroyd: Charlie Chaplin

Zysk i S-ka, Poznań 2015.

Pęknięcie

Charlie Chaplin jest postacią-symbolem. Kojarzony przez wszystkich, nie jest znany przez nikogo, co udowadnia Peter Ackroyd biografią artysty. Ackroyd prowadzi odbiorców przez trudne i biedne dzieciństwo Chaplina, przez pierwsze filmowe kroki aż po olśniewającą karierę, która przypomina baśniowy scenariusz. Równolegle prowadzi opowieść na temat kolejnych związków swojego bohatera: obok produkcji filmowych to właśnie motyw kobiet w życiu aktora zaprząta Ackroyda najbardziej. Poza tym Chaplin właściwie nie istnieje.

To oznacza, że autor dość szczegółowo opracowuje jego zawodowe i życiowe decyzje, zwiększony nacisk kładąc na te pierwsze. Próbuje zaprezentować cały geniusz Chaplina i źródła coraz to nowych twórczych pomysłów. Ackroyd widzi, jak jego bohater potrafi wykorzystać każdą okazję i zna mechanizmy przygotowywania dawnych filmów. Stąd bierze się żywa opowieść o kolejnych obrazach. Autor starannie unika oceniania swojego bohatera, koncentruje się na tym, jak traktował on istniejące możliwości i jak dalece ryzykował, żeby odnieść sukces. Streszcza minifabułki i wyjaśnia elementy nowatorskie czy pomysły na aktorskie kreacje. Tropi także źródła kolejnych składowych filmowego wizerunku Charliego Chaplina – to podstawowa warstwa książki. W tomie „Charlie Chaplin” znajdą coś dla siebie również badacze humoru, bo sporo gagów czy sztuczek bierze się wprost z przekonania o rodzajach komizmu. Chociaż ten akurat temat łatwo ulega zmianom i przeobrażeniom, całkiem sporo obserwacji Chaplina pozostaje do dzisiaj aktualnych i przydatnych w budzeniu śmiechu – polegają bowiem nie na wykorzystywaniu możliwości technologicznych czy komentowaniu rzeczywistości, a na odwołaniach do podstawowych ludzkich potrzeb.

Peter Ackroyd pisze sporo o montażu, o sposobach na oddawanie ruchu czy uśmiesznianie go, zdradza tajniki aktorskiego warsztatu Chaplina i robi bardzo dużo, żeby swojego bohatera poznać również od strony artystycznych wyborów. Pamięta o dystansie czasowym i zmieniającej się publiczności, chce pogodzić dwa ważne światy dobrą i spójną opowieścią. Jest świadomy tego, że codzienności Chaplina, czy to w dzieciństwie, czy w wieku średnim, nie da się porównać z niczym znanym dzisiejszym odbiorcom. Do tego ma do zweryfikowania sporo legend i kłamstw, często produkowanych przez samego zainteresowanego w autobiografii. Ackroyd ostrożnie dociera do prawdy: pamięta, że pisze o ikonie filmu.

O ile Charlie Chaplin na ekranie budzi entuzjazm i uznanie, o tyle w życiu prywatnym stawał się często nie do zniesienia, co zapewne potwierdziłyby jego kolejne partnerki. Ackroydowi bez sensacji udało się uchwycić tę rozbieżność i nakreślić wielowymiarowy portret. Książka utrzymana została w obiektywnym tonie, wydaje się rzeczowa i pozbawiona niepotrzebnych elementów z życiorysu Chaplina. Zaspokoi ciekawość czytelników także w zakresie dawnej produkcji filmowej. Peter Ackroyd pisze obrazowo i zdyscyplinowanie, nie daje się zwieść mało istotnym detalom. W jego ujęciu Charlie Chaplin na ekranie znacząco różni się od Charliego Chaplina w życiu codziennym. To pęknięcie stanowić będzie dla dzisiejszej publiczności literackiej największym atutem publikacji i największą niespodzianką lekturową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz