Nasza Księgarnia, Warszawa 2015.
Podróż niemożliwa
Wielbiciele kolorowania na wyciągnięcie ręki mają kolejną fantazyjną przygodę, bo ukazała się właśnie książka Anity Graboś „Wyspy” – podróż po wyimaginowanym Bardzo Spokojnym Oceanie, pełnym drobnych archipelagów. Wystające z wody niewielkie wysepki są albo gęsto zabudowane – albo pełne egzotycznej roślinności. Z daleka układają się w ciekawe wzory, z bliska ujawniają gąszcz dróg bądź roślin. Wyprawa na wyspy rozgrywa się w takim właśnie kierunku – od spojrzenia przybysza z zewnątrz, po dokładne poznawanie fragmentów wyspowego krajobrazu. Wyspy powstają z każdej przeczytanej książki, o czym opowiada we wstępie autorka. Zachęca tym samym do dalszego snucia marzeń i do wymyślania nowych miejsc na Bardzo Spokojnym Oceanie.
Temat wysp (i otaczających je wód) jest bardzo wdzięczny w kolorowance. Od razu Graboś piętrzy mikroskopijne domki z dachami w desenie z dachówek, fale dzieli na drobniutkie i dodaje im całe ławice ryb. Wprowadza detale w samej fasadzie budynków, bo już ryby czy liście na drzewach przypominają uproszczone kształty rysowane przez dzieci. Najpierw Graboś zapewnia rzut okiem na wyspę, po czym zdradza jej sekrety, na przykład sposób zacumowania. Zagląda pod taflę wody, ale i na ląd. Tworzy całą infrastrukturę: ludzie mogą poruszać się na łodziach lub dzięki kolejkom linowym i gondolom na linach rozwieszanych pomiędzy szczytami. To rzeczywiście przejście do świata nieznanego i obiecującego przygodę. Kolorowe lampiony i wzory z dna, fale i plątanina ulic – Anita Graboś stara się pogodzić różne przestrzenie, przy zachowaniu tematycznej spójności. Zdarza się, że pokrywa deseniami prawie całe strony, zdarza się też, że proponuje pojedyncze motywy, które można samodzielnie obudować detalami z wyobraźni. Tu przecież nie ma reguł, nawet woda nie musi być niebieska: wszystko zależy od fantazji kolorujących i ich cierpliwości.
Dominują na kolejnych stronach bardzo drobne elementy wymagające idealnie zatemperowanych kredek. Nie ma tu miejsca na dziecięce niewprawne kolorowanie. A jednak „Wyspy” mogą się zamienić w przygodę dla całych rodzin: rysunki za każdym razem zajmują tylko połowę rozkładówki. Na drugiej połowie można zaproponować własną wizję sielskiej wyspy lub… włączyć do zabawy dziecko, które potraktuje książkę jak blok rysunkowy (Nasza Księgarnia stosuje tu zresztą schemat sprawdzony choćby w „Mrówkowym bloku rysunkowym”, to jest kartki o takiej grubości i fakturze oraz grubą tekturę pełniącą rolę podkładki).
Anita Graboś wymyśla własne tereny, ale nie rozwija do końca swojej graficznej wyobraźni. Rysuje tylko to, co już jakoś zasygnalizowała, rozwija i dopowiada poznane wątki, jakby bała się, że zbytnia swoboda zaowocuje obrazkowym chaosem. Przedstawia zatem własną wizję wysp, ale i to wystarcza, żeby przekonać się, jak przyjemnie jest zaufać wyobraźni i przenieść się w wymyślony świat. Moda na kolorowanki dla dorosłych trwa, więc kto poszukuje wyzwań w postaci mikroskopijnych detali, może zajrzeć do tej właśnie publikacji. Obok pomysłów autorki i misternej realizacji na uwagę zasługują tu również pomysły na wydanie tomiku – tak przygotowaną książkę można wypełniać bez względu na warunki otoczenia. „Wyspy” to zabawa w kolorowanie dla marzycieli i entuzjastów podróży niemożliwych. Nie tylko odpręża, ale dodatkowo umożliwia docenianie wyobraźni i kreatywności. Jest wyzwaniem manualnym, ale i czystym relaksem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz