wtorek, 16 czerwca 2015

Moje książeczki. Księga pierwsza

Nasza Księgarnia, Warszawa 2015.

Co czytać

Nawet jeśli nazwa serii – mniej nośna niż Poczytaj mi, mamo – niewiele by czytelnikom mówiła, symbol graficzny obudzi miłe wspomnienia u tych, którzy w latach 60., 70. lub 80. przeżywali pierwsze spotkania z lekturami. Teraz Nasza Księgarnia wznawia najlepsze publikacje cyklu Moje książeczki, historie oznaczane czarnym kotem w czerwonych butach. Z jednej strony to kolejna podróż sentymentalna dla rodziców i dziadków. Z drugiej – możliwość zapoznania najmłodszych z ciekawymi fabułkami. Tom „Moje książeczki. Księga pierwsza” udowadnia, że bajki najlepszych autorów w ogóle się nie zestarzały – chociaż nie ma w nich technicznych wynalazków, przywołują to, co dla maluchów ważne i cenne. Dzisiejsi odbiorcy będą podczas lektury przeżywać te same emocje, co ich rodzice i dziadkowie w swojej młodości. Prawdopodobnie i wielu dorosłych skusi się na ekskluzywną literacką przygodę w pięknym wydaniu: bo w nowej wersji edytorskiej „Moje książeczki” mają twardą okładkę i przyjemną fakturę kartek. Warto też zaznaczyć, że wydawnictwo zamieszcza tu reprinty całych książek, łącznie z oryginalnymi stopkami, z których wyczytać można obok roku wydania rodzaj papieru czy nakład – często imponujący. Z dawnym składem, pierwszymi ilustracjami i wielkością czcionki (a to przecież także element, który miał dla uczących się czytać odbiorców znaczenie).

W pierwszej księdze „Moich książeczek” znalazło się siedem opowieści. Helena Bechlerowa raz wymyśla czarodziejską narrację o dwóch koniach – tym z karuzeli i tym z łąki: pomysł z zaczarowaną koniczyną spełniającą marzenia tych zwierząt zasługuje na uznanie. Za drugim razem sygnalizuje zmęczenie mamy – znużonej nie tylko opieką nad chorą córką, ale i wybrykami syna. Na szczęście zajączek z rozbitego lusterka może przyjść z pomocą bohaterowi. Anna Świrszczyńska prowadzi w krainę baśni, podobnie jak Hanna Januszewska. Ada Kopcińska woli opisywać codzienność psa, za to Adam Bahdaj zamienia się w komentatora sportowego i omawia pasjonujący wyścig ślimaków, innym razem wysyła małą myszkę w podróż statkiem zrobionym przez dzieci. Nazwiska ilustratorów przypuszczalnie powiedzą odbiorcom nieco mniej niż lista autorów – ale dorośli bez trudu dostrzegą znane ilustracje, a maluchy dadzą się przenieść w świat pełnowartościowych i oryginalnych bajek. Nie ma w tych historiach niepotrzebnych uproszczeń czy infantylizowania treści ze względu na czytelników. Wszyscy autorzy, niezależnie od przyjętej konwencji – baśniowej, bajkowej czy realistycznej – pozwalają silnie przeżywać swoje fabuły. Wszyscy ilustratorzy dążą do wzbogacenia wyobraźni maluchów – proponują różne style ozdabiania historii, a ich prace zachwycają także dorosłych, i to do dzisiaj.

Niezależnie od podróży sentymentalnej, jaką Nasza Księgarnia funduje dorosłym, „Moje książeczki” to publikacja ważna dla najmłodszych. Dostarcza im bajek o zróżnicowanej tematyce, a także zmiennych rytmach narracji. W tych historyjkach nie można przewidzieć puent czy fabularnych rozwiązań. Autorzy świadomie rezygnują z prostoty w obrębie bajkowych scenariuszy – wiedzą, że dzieci docenią precyzyjne konstrukcje opowieści. I chociaż dorośli mogliby ten tom pochłonąć błyskawicznie, dla kilkulatków będzie to szansa na kilkukrotne odwiedzanie świata wyobraźni. Tu zdarzyć się może wszystko, a prezentowane utwory stoją na bardzo wysokim poziomie – docenić to można, zestawiając książkę „Moje książeczki” z częścią dzisiejszych produkcji. Wysoka dbałość o literackie i graficzne propozycje najlepszych twórców owocuje tomem, którego można Naszej Księgarni pozazdrościć. A przecież jakość tej propozycji nie polega na autorytecie twórców – to także nastawienie na małych odbiorców, chęć dostarczenia im niezapomnianych lektur. Bez trudu można odgadnąć, że tom „Moje książeczki” – jak i cała planowana seria – popularnością dorówna cyklowi „Poczytaj mi, mamo”. I bardzo dobrze, przynajmniej rodzice nie będą mieli wątpliwości, że warto przedstawiać pociechom te historie – a możliwość przypomnienia sobie własnych dziecięcych lektur zachęci do wspólnego cowieczornego czytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz