piątek, 5 czerwca 2015

Elizabeth Renzetti: Plotka, czyli oparte na faktach

Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.

Nałóg

„Plotka” nie jest lekturą komiczną a okrutną i gorzką. Elizabeth Renzetti dosyć przekonująco przedstawia egzystencję celebrytki, która wypadła z łask dziennikarzy – ale humor, kiedy już się objawia, polega na kolejnych wpadkach i potknięciach często pijanej kobiety – to bardziej slapstick niż komedia, lekkość zastąpiona tu została przez raczej bezlitosną satyrę. Kto spodziewa się błahej historyjki o niczym, może się rozczarować. W „Plotce” problemy i wyzwania są olbrzymie, a bohaterka nie potrafi sobie z nimi radzić – w każdym razie nie bez wspomagania w postaci alkoholu i tabletek uspokajających.

Augusta Price to typowa sezonowa telewizyjna gwiazdka. Nie zrobiła oszałamiającej kariery, ale jest wystarczająco rozpoznawalna, żeby jej wpadki z lubością śledziły brukowce. Augusta wypracowuje sobie metodę na natrętnych dziennikarzy: notorycznie kłamie (i prawdopodobnie te właśnie kłamstwa w założeniu stanowić mają czynnik humorystyczny). Kobieta wydaje właśnie książkę ze wspomnieniami – lub swoimi wariacjami na temat przeszłości – a to okazja, żeby wrócić do mediów bez otoczki skandalu. Dowiaduje się jednak, że mężczyzna, z którym kiedyś była związana, zamierza opublikować autobiografię. Przekonana, że ten gest zrujnuje jej wiarygodność, Augusta wyrusza w podróż. Chce zniszczyć zagrażającą jej książkę. Zabiera ze sobą młodą dziennikarkę z brukowca. Między Augustą i Frances zawiązuje się trudna przyjaźń, a konsekwencje wyprawy są nie do przewidzenia. Zwłaszcza że na jaw wychodzą coraz to nowe kłamstwo Augusty.

Ta powieść osnuta jest na barowo-hotelowych eskapadach, z których czasem wyłania się smutna prawda o egzystencji Augusty. Ta postać nie potrafi walczyć z nałogami, nigdy też nie uporała się z przeszłością – od siedmiu lat nie widziała własnego syna. Życie, które prowadzi na użytek mediów, w niczym nie przypomina dramatycznej wręcz samotności. Augusta to bohaterka przegrana niemal w każdym aspekcie życia. Jeśli cokolwiek może się tu jeszcze zmienić, to tylko dzięki ożywczemu spojrzeniu Frances i jej akceptacji. Przyszła ghostwriterka stanowi odskocznię od problemów, a do tego służy wsparciem. Zresztą i ona potrzebuje choćby pozorów normalności i stabilizacji – a w tym pomaga – wbrew pozorom – wyjazd z Augustą.

Być może części czytelniczek wydadzą się zabawne momenty, w których Augusta na rauszu popełnia rozmaite błędy i zalicza wpadki, jakich normalnie by się wstydziła – ale „Plotka” to nie lektura wywołująca ataki śmiechu. Tu znacznie ważniejsze okazuje się demaskowanie środowiska celebrytów i kapryśnych upodobań dziennikarzy. Tom nakreśla ciemną stronę źle pojmowanej popularności, obnaża to, co kryje się za fasadą medialnego stylu życia. Augusta nie jest bohaterką, która od początku zasługiwałaby na sympatię – to postać złamana, bez szans na powrót do sławy. Kłamstwa to dla niej kolejna droga ucieczki, obok używek.

„Plotka, czyli oparte na faktach” to powieść obyczajowa szukająca drogi poza fabularnymi schematami. Skłania się w stronę powieści satyrycznych (z podkreśleniem niezbyt optymistycznych przesłań), odwraca się za to od prostych romansów i pozytywnych charakterów. Światek celebrytów nie zyskuje tu krzepiącego obrazu, a na horyzoncie wciąż majaczą kłopoty. Bohaterka nie pozwala na utożsamianie się ze sobą, co więcej, przez długi czas broni dostępu do prawdziwej siebie. Jest więc „Plotka” historią inną niż znane opowieści, zanurzoną w rzeczywistości niedostępnej zwyczajnym odbiorczyniom. Nie oznacza to, że zawiera męczeńskie tony czy budzi litość: po prostu mienia perspektywę i pozwala w innym świetle zobaczyć doświadczenia upadłych celebrytów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz