piątek, 3 kwietnia 2015

Zofia Stanecka: Basia i piłka nożna

Egmont, Warszawa 2015.

Nauczka

Trochę inaczej rozgrywa się tomik „Basia i piłka nożna” niż można by się spodziewać: Zofia Stanecka porusza tu bowiem temat poszanowania cudzej własności i daje Basi prawdziwą nauczkę. Janek zbiera karty z piłkarzami i, jak wszystkie maluchy, podchodzi do tego tematu bardzo poważnie. Basia wie, że nie wolno jej ruszać rzeczy brata, ale chciałaby obejrzeć jego album. Prawie przyłapana na zakazanej czynności, chowa jedną z oglądanych kart do kieszeni i tak rusza lawina wydarzeń. Zrozpaczony Janek podejrzewa kolegów o kradzież, rodzice tłumaczą, że nie tylko w ten sposób znikają różne przedmioty, a Basia… chce uciec z domu, bo boi się więzienia.

Drobiazg, który w oczach dzieci urasta do rangi przestępstwa, jest dla Zofii Staneckiej okazją do stworzenia ważnej lekcji. Basia popełnia błąd: we własnym mniemaniu nie robi nic złego, a jednak krzywdzi brata i naraża się na gniew całej rodziny. Dowiaduje się, że niełatwo naprawić wyrządzoną krzywdę i – że coś, co dla niej nie ma wielkiego znaczenia, kogoś może unieszczęśliwić. Autorka dobrze wybrała temat tej historii i zrealizowała go mistrzowsko. Basia jest tu bardzo prawdziwa, w jej zachowaniach wiele dzieci się odnajdzie.

Piłka nożna pojawia się tu na kilku płaszczyznach i jest okazją do przyciągnięcia do serii także chłopców – mimo że „Basie” przeznaczone są od początku dla przedszkolaków obu płci. Po pierwsze to jedno z ulubionych zajęć sportowych Janka (dla autorki – udana próba przypomnienia najmłodszym o radościach, jakie daje sport). Po drugie – płaszczyzna porozumienia z tatą. Po trzecie powód do dumy. Janek dzięki kolekcji kart poszerza wiedzę i ćwiczy pamięć. Po czwarte wreszcie piłka nożna to sposób na uwolnienie emocji i pozbycie się pretensji. Tym razem to mama inicjuje grę, która pozwoli Basi i Jankowi dogadać się po przykrych wydarzeniach. Wspólna zabawa na świeżym powietrzu jest lepsza niż jakiekolwiek pogadanki czy pouczenia. Zofia Stanecka przyznaje dzieciom możliwość wyrzucenia z siebie złości i żalu, nie potępia za to bohaterów. Wskazuje, jak ich pogodzić bez opowiadania się za którąkolwiek ze stron. „Basia i piłka nożna” to tomik wartościowy również ze względu na pedagogiczne podpowiedzi – bardzo życiowe i pasujące do bohaterów.

Basia to postać, w którą dzieci łatwo uwierzą. Nawet w samej narracji zachowania dziewczynki pokrywają się z tym, co można zaobserwować u kilkulatków. Basia nie zawsze potrafi nazwać swoje emocje, ale dostrzega ich efekty – drapanie w gardle czy konieczność przeprosin, nie narzuconych przez dorosłych, a szczerych, z głębi serca. Wie, jak w konkretnych sytuacjach czują się maluchy – nie musi ich o tym zapewniać, bo wystarczy, że wskaże drogę postępowania. Dzieci otrzymują nieupiększony obraz świata.

„Basia i piłka nożna” to kolejny tomik z bestsellerowej serii, w której Zofia Stanecka imponuje zrozumieniem najmłodszych. Marianna Oklejak skupia się tymczasem na przedstawieniu nieupiększanej Basi. Tu ilustracje dobrze oddają emocje bohaterów, dzieciom pomagają zrozumieć sedno konfliktów i humory postaci. Basia, która nie jest zbyt ładnym przedszkolakiem, dla odbiorców staje się tym ciekawsza. Stanecka i Oklejak tworzą zgrany duet, uzupełniają się wzajemnie i przypominają, że w literaturze dla dzieci to nie disneyowskie motywy są najcenniejsze, a prawdziwość uczuć i możliwość przełożenia doświadczeń bohaterów na codzienną egzystencję odbiorców. „Basia i piłka nożna” to tomik początkowo daleki od sielanki i dziecięcej beztroski – tym bardziej cenny będzie dla małych odbiorców i ich rodziców. Nauczkę dla Basi najmłodsi zapamiętają na długo i będzie to dla nich lepsze niż jakiekolwiek przestrogi czy nakazy rodziców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz