wtorek, 10 marca 2015

Zbigniew Dmitroca: Parasol pana Pantalona

Egmont, Warszawa 2015.

Reporter

Parasol pana Pantalona skrywa poważną tajemnicę. Żeby odkryć jego sekret, trzeba razem z panem Pantalonem, gwiazdą dziennikarstwa, przejść całą śledczą drogę. Bohater wybiera się wszędzie tam, gdzie da się zwęszyć jakąkolwiek aferę. Zbiera informacje, dedukuje, rozmawia z mieszkańcami. Czytelnicy właściwie nie wiedzą, na czym polega cała sprawa – ale obserwują poczynania pana Pantalona i kibicują mu w działaniach. A pan Pantalon w zabitej dechami osadzie wypytuje, kogo się da. Za pomocą karate radzi sobie z nieprzyjaznym drabem, odwiedza komisariat policji, sklep, kościół, sołtysa. Zagląda do knajpy i do biblioteki, ściągając na siebie gniew komendanta policji. To jednak nieustraszony reporter, który lubi wyzwania.

„Parasol pana Pantalona” to czytanka, która pojawia się na drugim poziomie serii Czytam sobie – oznacza to bardziej rozbudowaną warstwę tekstową i rozwiniętą fabułę. W przypadku bajki Zbigniewa Dmitrocy oznacza to też spore leksykalne wyzwania. Ponieważ na tym poziomie nie ma jeszcze dwuznaków, autor musi kombinować i szukać synonimów wolnych od „trudnych” zestawień literowych. W efekcie pojawiają się tu słówka, z którymi problemy ma nawet część nastolatków (skonfundowany), związki frazeologiczne lub powiedzenia wymagające wyjaśnień (grunt to inwencja) oraz swoista mieszanina stylów. Pan Pantalon w swoim otoczeniu ma często do czynienia ze slangiem i słownictwem potocznym – obok literackich i książkowych określeń. To sposób na szybkie zapoznanie maluchów z różnymi językowymi stylizacjami. Ale żeby dziecko zrozumiało książeczkę – oraz sens poszczególnych zachowań – będzie potrzebowało wsparcia osoby dorosłej. Akcję Dmitroca wymyśla wartką i pełną niespodzianek, ale opisuje ją stylem raczej trudnym, nie płynnym czy naturalnym. Co ciekawe, takie właśnie podejście może być cenne dla maluchów: w końcu niewiele mają szans na poszerzanie słownictwa o wyrazy ze skrajnie różnych płaszczyzn. Ponadto „Parasol pana Pantalona” ma pomagać w ćwiczeniu czytania – a to oznacza, że zwiększony stopień trudności tekstu pozwala śledzić postępy dziecka. Po takich lekturowych wyzwaniach żadna szkolna czytanka nie będzie już maluchowi straszna. Dmitroca tworzy bajkę wymagającą skupienia i funkcjonującą jako dobre ćwiczenie.

Marianna Sztyma bajkę traktuje bajkowo. Jej ilustracje są kolorowe i momentami czerpią z absurdu oraz wyobraźniowych skojarzeń. Mniej ważne elementy tła ilustratorka sygnalizuje prostymi kredkowymi kreskami, w otoczeniu pana Pantalona przedstawia licznych – i za każdym razem innych – ludzi, skupia się też na różnorodności zabudowań w osadzie. Dba o to, żeby maluchy nie nudziły się oglądaniem obrazków: poza podstawowym motywem prezentuje na nich ciekawe dodatki: zza uchylonych drzwi widać komendanta jedzącego obiad, w lasku na drzewach śpiewają ptaki, zresztą w niemal każdym miejscu pojawiają się miłe zwierzęta. Marianna Sztyma troszczy się o bajkowość prezentowanych sytuacji. Nadaje im dziecięcy charakter dzięki rozmaitym kolorowym drobiazgom i bajkowej perspektywie. W „Parasolu pana Pantalona” tekst zajmuje po kilka wersów na stronie – ale wciąż rysunki są ważne w procesie lektury. Sztyma zapewnia maluchom miłą rozrywkę i wytchnienie od trudnych treści, przypomina, że pan Pantalon znajduje się w krainie wyobraźni i całe jego śledztwo ma charakter bajkowy. Umila dzieciom lekcję czytania i zachęca do poznawania całej historyjki. Zbigniew Dmitroca daje tu skomplikowaną opowieść, Marianna Sztyma przywraca jej dziecięcy charakter.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz