Ya!, Warszawa 2015.
Los
Posiadanie chłopaka to ważny temat w młodzieżowych czytadłach. Ważny, a do tego zwykle okraszony trudnościami, które dorosłym wydają się bez znaczenia. Susane Colasanti nie bagatelizuje istotnych dla młodych odbiorczyń zagadnień – obok pierwszej miłości jest u niej jeszcze wątek lojalności, a przyjaźń wiąże się z nie lada wyzwaniami. I gdyby Lani miała kilka lat więcej i nie chodziła już do szkoły, pewnie inaczej zareagowałaby na serowe odkrycia. Na razie jednak to nastolatka mocno naiwna, bardzo impulsywna, a przede wszystkim wierna. Przy tak skonstruowanym charakterze zwykła historia zaczyna czytelniczki uwodzić – zwłaszcza że część z nich na pewno borykać się będzie z podobnym problemem, choć może nie na tak wielką skalę.
Lani przyjaźni się z Erin, a tę relację bardzo wzmacnia fakt, że bohaterki jako dziesięciolatki przeżyły wypadek samochodowy. To przytomność umysłu Erin uratowała je wówczas przed utonięciem – dlatego wszyscy sądzą, że pamięć o dramatycznych chwilach na zawsze scementuje tę przyjaźń. Dla Lani nowy chłopak przyjaciółki jest nietykalny – ale bohaterka nie może poradzić nic na to, że najwyraźniej spotkała właśnie bratnią duszę. Lani wierzy w przeznaczenie i rozmaite znaki od losu, a z Jasonem łączy ją więcej niż mogłaby pomyśleć. Jej związek z chłopakiem Erin jest już niemal nieunikniony – ale Erin inaczej ocenia całą sytuację.
Susane Colasanti zajmuje się tu również tematem zaufania. Lani ma przyjaciela geja, który boi się, że prawda o jego homoseksualizmie dotrze do surowego ojca. Jest dla niego wsparciem, a i ochroną przed bezlitosnym światem. Temat Blake’a wydaje się szczególnie ważny dla odbiorców odkrywających swoją tożsamość. Ten bohater okazuje się w powieści najbardziej pożądanym powiernikiem – autorka próbuje pokazać, jak krzywdzące są bezsensowne uprzedzenia. W tomie powraca też temat znęcania się nad rówieśnikami. Lani spotyka się z przejawami agresji jako ta, która „ukradła przyjaciółce chłopaka”, musi mierzyć się z szykanami ze strony dawnych przyjaciółek, ale i z własnymi wyrzutami sumienia. Koledzy ze szkoły potrafią być okrutni – nawet nie zastanawiają się nad słusznością ataków, nie analizują źródła złości – ważne, że mają w jaką stronę skierować wściekłość. Lani stawia czoła wyzwaniu, którego się nie spodziewała – prywatne nieporozumienie rozrasta się niemal do społecznej młodzieżowej wojny. A w tym wszystkim jest jeszcze czuły i kochający chłopak, który nie chce rezygnować z własnego szczęścia.
Przez długi czas w tomie „Przeznaczenie puka do drzwi” Susane Colasanti nawiązuje do ślepej wiary w horoskopy, wróżby i znaki od losu. Bohaterka ma nawet magiczną kulę, która pomaga w rozwiązywaniu problemów. Nie jest to zachowanie piętnowane czy wyśmiewane przez autorkę, a jednak z czasem Lani dochodzi do wniosku, że nie może zostawiać wszystkiego losowi, a sama też potrafi kształtować własną przyszłość. Dla części odbiorczyń ten temat okaże się dość ważny.
W narracji Colasanti stawia na szczerość emocji. Widać to zwłaszcza w „niezręcznych” dialogach zakochanych. Tu bohaterowie, nawet kiedy wiedzą, jak postąpić, nie zawsze mogą porady pedagogów wcielać w życie – pokrzywdzeni lub obrażeni nie mają zamiaru ułatwiać wyjaśniania spraw. Ta powieść pokazuje, z jakimi utrudnieniami muszą się liczyć ci, którzy chcą iść za głosem serca – ładnie nakreśla dylematy związane z pierwszą miłością i relacjami w grupie rówieśników. Colasanti dba o to, żeby prze cały tom utrzymywać przy sobie czytelniczki i uświadamiać im – z każdą stroną – że w życiu nie wszystko ułoży się po ich myśli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz