Wilga, Warszawa 2015.
Czary w życiu
To magiczne kotki i pieski zawojowały wyobraźnię dzieci. Jeden schemat, wykorzystywany w całych seriach minipowieści, z jednej strony dorosłych odrzuca jako męcząco powtarzalny, a z drugie – zapewnia najmłodszym rozrywkę. Odnosi się do znanego wszystkim marzenia o posiadaniu własnego zwierzęcia. W dodatku to zwierzę, jeśli przypadkiem ma jeszcze magiczne właściwości, staje się prostym remedium na rozmaite problemy. Płomyk jest kotkiem, który w różnych wersjach „kolorystycznych” szuka przyjaciela i schronienia wśród dzieci. Wydaje się małym i bezbronnym rozczulającym stworzeniem – ale to zaczarowany biały lew. Jeszcze nie może walczyć o władzę w swojej ojczyźnie. Na razie musi uciekać przed groźnym i niebezpiecznym wujem. Na szczęście trafia do życzliwej dziewczynki, która zajmie się nim bardzo troskliwie.
Madzia, bohaterka „Niezwykłego przyjaciela” ma nogę w gipsie. Nie dość więc, że omijają ją wakacyjne rozrywki, to jeszcze bohaterka nie może bronić się przed innymi. Nie brakuje takich, którzy z chęcią zrobiliby jej krzywdę dla samej przyjemności dręczenia młodszych i słabszych. Kiedy na drodze Madzi pojawia się Płomyk, kilkulatka może poczuć się bezpiecznie. Kotek od początku zdradza swoje magiczne umiejętności. Potrafi między innymi stać się niewidzialny, wie też, jak uleczyć rany magią. Pomoże szybko posprzątać pokój i zatrzeć ślady różnych konfliktów. Wie, co zrobić, żeby inni nie odkryli jego tajemnicy – a robi to nie tylko, żeby nie sprawiać kłopotów Madzi. Pamięta o tym, że jest ścigany przez wrogów.
W „Niezwykłym przyjacielu” pojawia się też Hela, właścicielka pięknego szczeniaka, Burzy. Chociaż Płomyk i Burza nie przypadają sobie do gustu, muszą razem działać. Zwłaszcza że oba zwierzaki pochodzą z magicznej krainy. Osiągają trudną sztukę porozumienia dla wspólnego dobra. Tymczasem Madzi bardzo zależy na przyjaźni z Helą. Jej nie musi tłumaczyć, jak zachowują się magiczne zwierzęta. Tu znajdzie zrozumienie, a i wspólny sekret nie pozostanie bez znaczenia dla znajomości.
„Magiczny kotek. Niezwykły przyjaciel” to minipowieść błyskawiczna. Akcja dzieje się tu w kreskówkowym tempie, bohaterka nie ma czasu na dylematy związane z obecnością magicznego pupila – nie może też silnie przeżywać nieuchronnego rozstania. To magia katalizuje opowieść: problemy, które normalnie zostałyby z postaciami na dłużej, tu znikają od razu po interwencji Płomyka. Dzieci nie mają nawet czasu na to, by przejąć się sytuacją – wszystko zostanie w mig naprawione lub ukryte, a dorośli o niczym się nie dowiedzą. Taki zabieg pozwala bohaterkom przeżywać przygodę za przygodą bez poważnych psychologicznych konsekwencji. Ma to i swój mankament: z tak przygotowanej historyjki dzieci nie nauczą się samodzielnego rozwiązywania problemów. Przecież w prawdziwym świecie żaden magiczny zwierzak nie upora się z prześladowcami, a pokój sam się nie posprząta. Wydaje się, że Sue Bentley chce po prostu zabawić najmłodszych odbiorców, zapewnić im miłą rozrywkę bez lęków. To ciekawość będzie przekonywać maluchy do lektury, może nawet samodzielnej – w tym akurat pomoże bardzo duży druk. Historii z tego typu fabułą jest już na rynku wiele – Bentley wcale nie zamierza wyróżniać się oryginalnością czy podejściem do tematu. Ale zapewnia dzieciom porcję niezwykłych marzeń – łączy prawdziwą tęsknotę za domowym zwierzęciem z kreskówkową, nieprawdopodobną za to bardzo modną historią. „Niezwykły przyjaciel” nie jest lekturą ambitną czy wymagającą – to minipowieść w rytmie pop, podporządkowana oczekiwaniom odbiorców i trendom w literaturze czwartej. Magiczny kotek to jeden z wielu podobnych bohaterów – a i tak kilkulatki zaintryguje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz