Egmont, Warszawa 2015.
Walka na pomysły
Rzymianie dostarczają Asteriksowi i Obeliksowi tak potrzebnej rozrywki. Nie mogą dopuścić do siebie choćby cienia myśli o porażce – a kiedy nie pomagają starcia zbrojne, próbują podstępów. Tym ciekawiej dla poczciwych Galów. W puszczy pełnej smakowitych dzików ma teraz powstać osiedle bogów. Tak Juliusz Cezar zamierza zmusić Galów do przyjęcia cywilizacji. Stary las zastąpi park naturalny, a ludziom zapewni się dobrobyt i szczęście, o jakim nawet nie śnili. „Osiedle bogów” to siedemnasty album ponadczasowego cyklu Goscinnego i Uderzo – rozrywka także dla dorosłych. To znakomicie narysowany komiks z wielopłaszczyznowym humorem i wyrazistymi bohaterami – oraz z refrenem, który czytelnicy (a nawet odbiorcy produkcji filmowych i kreskówek) znają na pamięć. Walka na sztuczki i pomysły obfituje w szereg niespodzianek, a autorom udało się w tomiku zawrzeć między innymi… satyrę na dwudziestowieczny konsumpcjonizm. Wiele odniesień z rzeczywistości Galów pasować będzie do dzisiejszych standardów. I w udanym połączeniu bajkowych sylwetek i motywów z czystą kpiną z aktualiów kryje się jedno ze źródeł sukcesu komiksu. „Osiedle bogów” to lektura o najwyższej jakości.
Mnóstwo tu drobnych smaczków w narracji, w portretach bohaterów – i w samych dialogach. Dla dzieci przeznaczony jest humor sytuacyjny, dla dorosłych – kolejne piętra zabaw słownych. Komizm pojawia się również dyskretnie na kolejnych rysunkach – odkrywanie dowcipów Uderzo to prawdziwa przyjemność. Nie wszystkie dają się wychwycić w pierwszej lekturze, tym większa będzie rozrywka. „Osiedle bogów” przedstawia cywilizacyjne zagrożenia starożytności z przymrużeniem oka. Tu dowcip wiąże się też z umiejętnością przenoszenia wątków między różnymi czasami. Ale Goscinny nie zamierza tworzyć satyry agitacyjnej: bawi się skojarzeniami, wyzwala absurd i sięga po czysty komizm, tak bardzo uwielbiany przez odbiorców. To dzięki rezygnacji z realnej agresji Asteriks staje się synonimem śmiechu.
To, co dzieje się w wiosce Galów, w obozie Rzymian czy w kręgu niewolników ma jasno określony cel – służy rozrywce. Goscinny i Uderzo poszukują wiąż nowych tematów na zobrazowanie jednego konfliktu i jednego zestawu charakterów. Dzięki powtarzalności w wizerunkach (oraz w ogólnych założeniach funkcjonowania Rzymian i Galów) mogą skoncentrować się na ciągłym zaskakiwaniu odbiorców. Ta tendencja nie słabnie z czasem: tu niemożliwe byłoby wskazanie pomysłów gorszych czy nietrafionych – takie po prostu nie istnieją, co „Osiedle bogów” potwierdza. Chociaż historia wydaje się krótka (48 stron), nie pozostawia niedosytu. Taka objętość pozwala w pełni i bez dłużyzn zaprezentować historię Asteriksa i Obeliksa. A wydarzy się tu sporo.
Amatorów komiksów zachwycą oczywiście niezwykle precyzyjne i bardzo bogate w detale kadry. Tu każdy, nawet najmniej ważny obrazek został starannie dopracowany. Doskonale widać nie tylko emocje postaci (zamieniające bohaterów w ich własne karykatury), ale i konstrukcję świata wymyślonego przez autorów: realizm miesza się z urokliwą bajkowością – to cieszy, bo poza radością z odkrywania ilustracyjnych zabaw ma się też przyjemność z oglądania książki.
Przeciwnicy komiksów wobec tej publikacji byliby bezradni. „Osiedlu bogów” nie można nic zarzucić, to wyjątkowa rozrywka dla całych rodzin. Asteriksa nikomu przedstawiać nie trzeba, więc cała seria powinna się cieszyć ogromnym uznaniem czytelników – w pełni zasłużenie. Te historie się nie starzeją, a za sprawą obfitości żartów – również i nie nudzą. Różnym (wiekowo) grupom odbiorców ujawniają różne pokłady sensów i intertekstualiów. Komiksy z tego cyklu to nie prosta kioskowa rozrywka dla najmłodszych, a klasyka, do której chce się wracać. Nie wierzę, że ktoś jeszcze nie słyszał o Asteriksie – ale gdyby jednak, czasu spędzonego nad „Osiedlem bogów” nie pożałuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz