czwartek, 12 lutego 2015

George Gilder: Bogactwo i ubóstwo

Zysk i S-ka, Poznań 2015.

Rola pieniądza

Ta książka – a właściwie jej kolejne wydanie – pomogłaby poszerzyć horyzonty odbiorców i wyjaśniłaby sporo wątpliwości na temat finansowej polityki państw, gdyby zwykłych czytelników nie odstraszał jej język. „Bogactwo i ubóstwo” nie ma wprawdzie hermetycznego stylu nie do przejścia, ale George Gilder posługuje się językiem specjalistycznym, odwołuje się do pojęć z zakresu ekonomii i nie rozdrabnia w czytelnych przykładach czy felietonowych komentarzach. Do tematu podchodzi w sposób ścisły i rzetelny – a to stanowi tak duży kontrast między dzisiejszymi poppublikacjami a jego dziełem, że z „Bogactwa i ubóstwa” czyni niemal podręcznik. Kto jednak zdecyduje się na lekturę, otrzyma wywód rzeczowy i pełen rozbijanych mitów, a nawet niepopularnych ocen wybieranych przez kraje systemów gospodarczych. Stałym punktem odniesienia są dla autora Stany Zjednoczone, ale dzięki imponującej bibliografii może on sięgać i po interesujące porównania.

Tom został podzielony na trzy nierównomierne części, w których Gilder krok po kroku wykłada zasady kapitalizmu, przygląda się polityce państw oraz porusza (w najkrótszym fragmencie) temat roli przekonań (tu definiowanych nieco mylnie jako wiara) w budowaniu potencjalnej fortuny. Skupia się autor między innymi na roli inwestycji, wzajemnych zależnościach popytu i podaży, na polityce podatkowej – ten temat często będzie powracać w różnych wariantach, chodzi bowiem o to, żeby odbiorcy dobrze zrozumieli konsekwencje określonej wysokości stóp podatkowych. Porusza Gilder temat bogactwa i ubóstwa, przyglądając się zarówno drobnym przedsiębiorcom, jak i znaczeniu małżeństwa w szukaniu i utrzymywaniu pracy. Obala mity związane z ideologiami czy rasizmem, wykazując ich wygodę w stosowaniu oraz kompletne nieprzystawanie do rzeczywistości. Interesuje się między innymi motywem modnego skromnego pochodzenia, niemal obowiązkowym współczesnym mitem. Wykazuje wady istnienia państwa opiekuńczego, problemy z pracą, która nie wytwarza żadnych dóbr czy z systemem ubezpieczeń. Zwraca uwagę na społeczne oceny polityki państw i pisze o tym, co daje szansę na sukces w świecie biznesu. Ujmuje więc temat kompleksowo, analizując to, co najbardziej interesuje i ludzi przedsiębiorczych, i zwykłych, nawet przypadkowych czytelników. Po tę książkę sięga się, by z niej skorzystać i zrozumieć mechanizmy rządzące gospodarką. George Gilder obok geniuszu kapitalizmu akcentuje mocno znaczenie rodziny, odwołuje się też do kreatywności i olśnień. Nie zależy mu natomiast na bezdusznym ujmowaniu reguł pieniądza.

Jest „Bogactwo i ubóstwo” książką bardzo starannie przygotowaną. Gilder stawia czasem niepopularne tezy, których potrafi bronić. Jeśli odwołuje się do innych tematycznych publikacji, to nie ze względów ilustracyjnych a dla wskazania co ciekawszych spostrzeżeń – sam w końcu jawi się jako potężny autorytet. Nie stara się agitować czytelników, co okaże się ważne w toku lektury – wybiera wyjaśnianie. Na tej podstawie odbiorcy mogą zbudować sobie własny obraz zysków i strat i lepiej pojąć zasady wprowadzane przez rządzących. Gilder nie daje ani prostych przepisów na osiągnięcie sukcesu, ani recept na uzdrowienie krajów czy wyjście z kryzysu. Jego spostrzeżenia są cenne, gdy potrafi się dostrzec ich długofalowe działanie – rezultaty, których nie można osiągnąć natychmiast. „Bogactwo i ubóstwo” to lektura obowiązkowa dla każdego, kto zamierza zajmować się ekonomią i zrozumieć zasady regulujące gospodarkę. Można tę publikację także potraktować jako zbiór szczegółowych wyjaśnień. George Gilder staje się przewodnikiem po świecie finansów. Pisze ze znawstwem i pasją, a przy tym – w starym stylu, nie plamiąc erudycyjnego tonu felietonowymi hasłami. Z pewnością „Bogactwo i ubóstwo” dla wielu odbiorców będzie lekturą niewygodną – ale też i bardzo potrzebną, a na pewno wartościową. Mimo że minęły już ponad trzy dekady od zaistnienia tej książki na rynku, spostrzeżenia Gildera są wciąż aktualne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz