Media Rodzina, Poznań 2014.
Marzenia braminów
Baśń to specyficzny gatunek – opiera się nie tyle na regułach formalnych, co tematyczno-konstrukcyjnych, wiąże się z nagrodami dla dobrych i uczciwych oraz okrutnymi karami dla złych bohaterów. Dzięki pewnym stałym elementom obecnym w baśniach całego świata, łatwiej i ciekawiej w lekturze prowadzić obserwacje dotyczące kolorytu lokalnego. Nawet najbardziej powtarzalne wątki będą wybrzmiewać oryginalnie, gdy funkcjonują w nieznanym odbiorcom kontekście. Widać to dobrze na przykładzie „Sekretu życia”, tomu z baśniami hinduskimi. Wydawnictwo Media Rodzina w dobrze pomyślanej serii pozwala czytelnikom zapoznać się z historiami z różnych stron świata – i doceniać wyobraźnię często anonimowych twórców, którzy baśń wybrali, by przyciągać uwagę odbiorców.
Baśnie hinduskie wdają się egzotyczne przede wszystkim za sprawą braminów, demonic czy radżów, obecnych niemal na każdej stronie. To w ich światach toczą się najciekawsze historie. Ale „Sekret życia” przynosi szereg fabuł zadziwiających między innymi poziomem absurdu lub bajkowości. Trwa tu bezustanna walka na podstępy i fortele, spryt pomaga w uwolnieniu się z najbardziej skomplikowanych pułapek. Wśród baśni hinduskich pojawia się sporo motywów brutalnego i krwawego rozprawiania się z wrogami – ale okrucieństwo tłumione jest przez ogólne wrażenie „inności” historii, oddalenia od znanej czytelnikom kultury, więc i od znanego im życia. Wydaje się, że w tych baśniach to wygrana ma największą wartość – sława czy bogactwo są za to miłym dodatkiem do zwycięstwa.
Książka została skomponowana tak, żeby wykluczyć powtarzalność opowieści. Zmieniają się w niej bohaterowie (z ludzi na zwierzęta, przedmioty, a nawet fragmenty przedmiotów), zmieniają się miejsca i rodzaje przygód. W baśniach hinduskich zwraca się uwagę na barwne otoczenie, na samo tło wydarzeń. Tu przydaje się też zamieszczony na końcu książki minisłowniczek – wplatane do narracji pojęcia podkreślają jeszcze klimat tych baśni. W „Sekrecie życia” właściwie próżno szukać skojarzeń z polskimi podaniami. Dzięki takiej lekturze można za to poznać potencjał gatunkowy baśni i sprawdzić, jak lokalne wpływy zaznaczają się w melodii tekstu i w ogólnej jego atmosferze.
Ilustracje do tej książki wykonała Marianna Jagoda i trudno sobie wyobrazić lepsze grafiki. „Sekret życia” staje się dzięki tym pracom przede wszystkim bajecznie kolorowy. Już na pierwszy rzut oka widać, że mocne barwy są sposobem na podkreślenie wymowy opowieści – i ich oryginalnego charakteru. Jagoda udowadnia, że ogromna jest siła wyobraźni. Postacie na jej rysunkach czasami wyglądają jak przeniesione z dziecięcych fantazji, pejzaże są piękniejsze niż w najlepszych kreskówkach. Najpierw pojawia się zachwyt nad ilością i doborem kolorów, potem dopiero rysunek ujawnia swoją treść i odkrywa powiązania z tekstem. Marianna Jagoda chętnie ozdabia kolejne motywy rozmaitymi wzorkami i deseniami tak, by odczytywanie jej plastycznych zabaw było nie tylko dla małych odbiorców prawdziwą przyjemnością. Obrazki tutaj są przeważnie prostym unaocznieniem miejsca lub bohaterów z baśni, z rzadka stanowią wyrazistą scenkę z historii. Marianna Jagoda bardzo ubarwia lekturę, sprawia, że czytelnicy jeszcze dokładniej będą przyglądać się zastosowanym przez nią rozwiązaniom. Za sprawą grafik nawet jeszcze bardziej niż tekstu ta książka powinna zostać na rynku wydawniczym zauważona. „Sekret życia”, jak wszystkie tomy serii, swoich zwolenników znajdzie również wśród dorosłych.
O, koniecznie. Pamiętam, ze jako dziecko czytałam przepiękne baśnie ze Sri Lanki, wypożyczałam je z biblioteki. Dziś nie pamiętam okładki, ale mam zarys kilu tekstów w głowie. ciekawe, czy są w tym zbiorze.
OdpowiedzUsuń