czwartek, 4 grudnia 2014

Sarah Jio: Jeżynowa zima

Między Słowami, Kraków 2014 (wyd. II)

Tajemnice

Sarah Jio ożywia konwencjonalne tematy za sprawą form kolejnych opowieści. „Jeżynowa zima” to coś dla fanek tajemnic z przeszłości i tragicznych historii, o których mało kto wie. Prywatne dramaty nagle zaczynają łączyć się ze sobą i wpływać na losy bohaterów nawet po wielu latach. W „Jeżynowej zimie” liczą się przede wszystkim uczucia macierzyńskie – niezmienne mimo przemian obyczajowych. Claire to dziennikarka, która zamknęła się w sobie po wypadku. Straciła wówczas nienarodzone dziecko. Wciąż na nowo przeżywa żałobę i coraz bardziej oddala się od męża. Podczas majowej śnieżycy dostaje zadanie: napisać artykuł, który nawiązywałby do tej pogodowej anomalii sprzed przeszło ośmiu dekad. Claire nie wierzy, że da się stworzyć ciekawy tekst o pogodzie. I wtedy wpada na trop historii Very Ray. Vera Ray, uboga kobieta, w 1933 roku podczas śnieżycy odkryła, że z domu zniknął jej trzyletni synek. Nikt nie przejmuje się jej uczuciami. Claire chce dowiedzieć się czegokolwiek o losie malucha – i dopiero dzięki pracy zapomina o własnym nieszczęściu.

„Jeżynowa zima” prowadzona jest w dwóch płaszczyznach czasowych. U Very Ray pojawia się piękny romans – ale i przyziemne problemy. Brak pieniędzy łączy się z honorem i skłonnością do poświęceń – Vera zrobi wiele, by zapewnić swojemu dziecku szczęśliwe życie, dobro Daniela stawia na pierwszym miejscu. Wie też, że pomiędzy nią a mężczyznami z wyższych sfer istnieje przepaść nie do pokonania: w prawdziwym życiu nie zdarzają się baśnie o Kopciuszku. Claire obce jest życie w niedostatku – ale dzisiejsza bohaterka czuje się równie zagubiona i samotna. Rozumie dylematy matki – i przez niewytłumaczalną więź z Verą chce poznać przeszłość. To również dla niej szansa na spokój.

W „Jeżynowej zimie” dwa wypadki dzieli od siebie kilka dekad – a Sarah Jio pisze tak, by akcja ani na moment nie zwalniała tempa. W przypadku historii Very to dodatkowo skoki w czasie – do sytuacji przed Danielem i po jego zniknięciu. Claire prowadzi mniej burzliwą egzystencję – jej aktualnym zmartwieniem jest mąż, który chodzi na przyjęcia ze swoją byłą, źródła prawdziwej rozpaczy leżą w przeszłości. Jio pozwala czytelniczkom zaangażować się w losy obu bohaterek – a za każdym razem interesuje ją coś innego. U Very to idealizowana wielka miłość, a później – poświęcenie. U Claire – zwyczajność, miłość zagubiona w zwykłych i mniej zwykłych kłopotach. Autorka stara się, by zawsze zwyciężał realizm – ale że jednocześnie „Jeżynowa zima” ma dodawać otuchy, odpowiednio modyfikuje akcję. Uświadamia czytelniczkom, o co w życiu warto walczyć.

„Jeżynowa zima” nie jest sentymentalnym wyciskaczem łez. Sarah Jio dobrze czuje się w tej fabule, rozumie swoje bohaterki i kibicuje im, ale wie, co powinna robić dla dobra historii. Tworzy „Jeżynową zimę” bardzo świadomie, starannie obmyślając każdą decyzję bohaterów. Proponuje przekonujące charaktery – nawet jeśli na początku Vera wydaje się być zbyt papierowa. „Jeżynowa zima” to udana powieść dla pań. Dzięki przesunięciu akcentu z miłości na miłość macierzyńską pozwala bliżej przyjrzeć się psychologicznym rozwiązaniom. Autorka nie popełnia błędu, który dość często pojawia się w książkach z motywami z przeszłości: usiłuje wyrównać emocjonalne wydarzenia z 1933 roku i aktualne sprawy, nie ignoruje świata Claire. Dziennikarka łatwo stać się mogła zwykłym nośnikiem wiadomości sprzed lat – w „Jeżynowej zimie” zyskuje jednak ważny życiorys i ciekawe otoczenie. Sarah Jio pokazuje „Jeżynową zimą”, jak dobra jest w kształtowaniu przesyconych emocjami scen – i jak umie przygnębiające tematy przekuwać w piękne opowieści obyczajowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz