Jednocześnie, Łódź 2014.
Czas zabawy
Dzięki wydawnictwu Jednocześnie Andrzej Poniedzielski może docierać ze swoimi tekstami do fanów – wielbicieli satyry refleksyjnej, myślącego humoru i pogodnej poetyckiej melancholii. Teraz przychodzi czas na kolejne niespodzianki dla odbiorców. „Kalendarz 2014/2015. Szumi czas” to graficzny popis Marty Zawiei i ukłon w stronę tych odbiorców, którzy – przyzwyczajeni przez kulturę konsumpcyjną do fragmentaryczności – cenią sobie skrót, zestaw cytatów i chwytliwych fraz. Ten „kalendarz” można by potraktować jak reklamę twórczości Andrzeja Poniedzielskiego, gdyby nie fakt, że twórczość owa reklamy nie potrzebuje. Wydawnictwo Jednocześnie kontynuuje zestawianie lirycznych i dowcipnych fraz z zabawami graficznymi. Efekt, jak zwykle, nie zawodzi.
Kolekcjonerów złotych myśli zapewne ucieszy ten wybór. Pojedyncze zwrotki, rymowane westchnienia, które zginęłyby w pospiesznej lekturze, tutaj skupiają na sobie uwagę. Dostarczają materiału do zadumy, bo tomik pełen jest nie tylko fraz-żartów, ale i fraz-puent, płynących z głębokiego zastanowienia nad światem i życiem. Cytaty z wierszy i piosenek funkcjonują w kalendarzu na prawach aforyzmów wpisywanych często do terminarzy – w tej publikacji słowa mogą być ozdobą, a także cennym prezentem dla odbiorców. Bywa zresztą, że pojedyncze sformułowania uruchamiają w lekturze cały ciąg skojarzeń, zamieniają się w odnośniki do pełnych utworów i przypominają o literackich pomysłach Andrzeja Poniedzielskiego – tak oryginalnych w satyrze współczesnej.
Marta Zawieja ma swoją wizję kalendarza. Dni w kolejnych miesiącach wpisuje w okręgi, bawi się czcionkami, jakby jednocześnie podkreślała upływający czas i sugerowała jego nieważność. Momentami niemal bagatelizuje przemijanie, rozrywki wizualnej szukając w rozbiciu tradycyjnego obrazu kalendarza. Tu przecież części zbiorku wyznaczane są przez rytm pór roku. Tym samym operacjom co szeregi liczb poddaje Marta Zawieja zresztą także tekst. Uniemożliwia wręcz linearną lekturę, zmusza do potraktowania tomiku jako tekstowo-graficznej całości, wymagającej skupienia, ale i dostarczającej rozrywki.
Największą rozrywkową niespodzianką dla fanów Andrzeja Poniedzielskiego są tu zdjęcia. Marta Zawieja proponuje odmienny od scenicznego wizerunek artysty. Poniedzielski jako model stroi zabawne miny, gra przed obiektywem, zachowuje się bardziej jak dziecko niż jak przedstawiciel inteligentnej satyry. Jego portrety bywają odwracane w różnych kierunkach, obcinane, czy… ozdabiane dorysowywanymi szczegółami. Takiego Poniedzielskiego odbiorcy z pewnością nie znali.
I z połączenia lirycznych westchnień i graficznych szaleństw powstaje nowa jakość. Maleńkie wydawnictwo idzie pod prąd, odrzucając wszelkie zdobycze i zalecenia rynku literackiego. Zapewnia odbiorcom dowcip na wysokim poziomie i wspaniałe opracowanie edytorskie. „Kalendarz 2014/2015” wcale się nie zestarzeje i nie zdezaktualizuje. To zestaw trafnych spostrzeżeń zamykanych w rymach, ciekawych i rzadkich w „dorosłej” literaturze grafik oraz zdjęć wywołujących uśmiech sympatii u każdego, kto Andrzeja Poniedzielskiego kojarzy ze sceny. Kalendarz przypomina jeszcze o tym, by tak przygotowanej książki nie kartkować w pośpiechu, a spokojnie zatrzymywać się nad każdym fragmentem. Na tym przecież zawsze polega czytanie Poniedzielskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz