środa, 12 listopada 2014

Mieczysław Grydzewski: Silva rerum

Iskry, Warszawa 2014.

Spostrzeżenia

„Silva rerum” jest tomem potężnym i na pierwszy rzut oka budzi skojarzenia z Tuwimowym „Cicer cum caule” czy „Sensacjami z dawnych lat” Romana Kalety (wszystkie te monumentalne książki wydały Iskry). Bardzo rozbudowany wstęp autorstwa Mirosława A. Supruniuka wydaje się tu niezbędny – chodzi w nim po pierwsze o to, by przybliżyć czytelnikom sylwetkę Mieczysława Grydzewskiego, w świadomości społeczeństwa – założyciela i redaktora „Wiadomości Literackich”, a także sens istnienia rubryki, z której teksty trafiły po latach do obszernej publikacji. Supruniuk śledzi zatem nie tylko zawodowe losy i wybory Grydzewskiego, nieco odwracając perspektywę: tym razem skamandryci tworzą tło, a ich przyjaciel wysuwa się na pierwszy plan. Dzięki rzetelnemu biograficznemu szkicowi odbiorcy poznają też losy wyboru tekstów dokonanego jeszcze przez Mariana Hemara – i niezaakceptowanego przez autora. Po latach, gdy „Wiadomości Literackie” stały się legendą i obiektem zainteresowania historyków literatury, felietony z „Silva rerum” mogą ujrzeć światło dzienne.

„Silva rerum” to zestaw tekstów atrakcyjnych dla czytelników bez względu na czasy. Grydzewski swoje zapiski podpiera bowiem przeważnie ciekawostkami z dziedziny kultury, rzadziej nawiązuje do polityki. Komentuje doniesienia „towarzyskie”, czasami wpada w tony lekko plotkarskie, ale na pierwszym miejscu stawia konkret i informację. Może imponować erudycją, ale i talentem do wyszukiwania kolejnych tematów (część podsuwają mu zresztą wierni czytelnicy rubryki). Teksty nie są tu budowane zgodnie z zasadami kompozycji felietonów – to omówienia ciekawostek, które wydają się być wyrwane z kontekstu: Grydzewski nie sili się na ogólnikowe komentarze czy zbędne wstępy. Od razu wstrzela się w intrygujący temat, rzeczowo przedstawia sytuację, by następnie przejść do szeregu argumentów czy wyliczeń. Nie daje się skrępować żadnymi genologicznymi wymogami – a twórcze decyzje usprawiedliwia także sam tytuł rubryki.

Grydzewski tematów szuka wszędzie. Chętnie przeskakuje do zamierzchłej historii – losy pisarzy i poetów sprzed wieków, zwłaszcza losy nieomawiane w podręcznikach, prezentuje, jakby przyjaźnił się z największymi literatami (z kolei bliskich sobie skamandrytów traktuje często z wyższością). Odnotowuje zabawy towarzyskie i przemiany obyczajowe, towarzyszy artystom w procesie twórczym, aż w końcu zamienia się w krytyka i komentatora gotowych dzieł – najchętniej zresztą pochyla się nad bibliofilskimi egzemplarzami, informując swoich czytelników o kuriozach czy utworach, do których sami by nie dotarli. Grydzewski jest tu ciekawy świata – na kwestie literatury próbuje spojrzeć z szerszej perspektywy. Odnosi się do stereotypów i postaw pisarzy, weryfikuje krążące informacje, wprowadza co ciekawsze znalezione cytaty i wdaje się w polemiki. Nie jest felietonistą – tworzy coś więcej, zachęca odbiorców do żywego uczestniczenia w kulturze. Od czasu do czasu napomyka o „Wiadomościach” ale zwykle decyduje się przy tym na bezpieczny dystans. Nawet o sobie samym pisze w trzeciej osobie, chcąc jednocześnie ukryć tożsamość autora rubryki („autor Silva rerum pozostaje z p. Grydzewskim w żywej wymianie umysłowej”). Ta rubryka – więc i książka – skrzy się dowcipem i pełna jest błyskotliwych spostrzeżeń, nierzadko przepojonych dodatkowo ironią. Grydzewski tworzy z myślą o swoich czytelnikach, dostarcza im rozrywki w najlepszym gatunku. Ten ogromny tom składa się z tekstów bardzo krótkich – autor wyczerpuje temat bez pisarskich ozdobników. Zależy mu za to na wyrazistości zapisków i na ich inności. Różnorodność gatunkowa, stylistyczna i tematyczna – to „Silva rerum” w zachwycającym wydaniu. Grydzewski zapewnia czytelnikom lekturę bogatą – swoją pracą idealnie podsumowuje wyznawane na temat dziennikarstwa poglądy. Pisze tak, by odbiorcy chcieli do jego rubryki powracać – i to nawet po latach od powstania tekstów. Ocalenie tego wyboru dla przyszłych pokoleń cieszy nie tylko literaturoznawców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz