piątek, 21 listopada 2014

Meyer, Lehmann, Schulze: Nowy

Dwie Siostry, Warszawa 2014.

Kolega

Nowy w przedszkolu budzi zainteresowanie. Dzieci nie wiedzą, czego się po nim spodziewać, ale odnoszą się do przybysza dość życzliwie. Przerywają swoje codzienne wybryki i dzielą się z nowym drugim śniadaniem. Z zestawu nadgryzionych lub oblizanych przysmaków można stworzyć prawie posiłek marzeń. Przynajmniej kiedy ma się kilka lat. Konstanty nie jest przecież drobiazgowy jak dorośli – cieszy się z akceptacji rówieśników. Potrafi też zawalczyć o sprawiedliwość.

Potworne Maluchy to grupka, która ma przedstawiać egzystencję przedszkolaków bez upiększeń i udziwnień, co oznacza, że pojawią się tu również motywy „zakazane”, w oczach dorosłych niegrzeczne lub nie do przyjęcia – a dla najmłodszych zupełnie naturalne. Kiedy Nowy trafia do przedszkola, jedna z dziewczynek zajęta jest… wypinaniem gołego tyłka w stronę kolegów. Według podpisu „Marta drażni Rysia”. Meyer, Lehmann i Schulze nie zamierzają posługiwać się sztuką dyplomacji, pozwalają Potwornym Maluchom na rozmaite wybryki. Ktoś robi mocny makijaż lalce, ktoś inny przywiązuje sznurówki kolegi do nogi od stolika. Ktoś płacze, ktoś rozbija autka. Dzień jak co dzień. Kiedy do tego grona dołącza Nowy, zaczyna się też szukanie przezwiska dla niego (naturalny sygnał oswajania nowości). Sam Nowy będzie miał okazję do popisania się poczuciem sprawiedliwości już podczas zabawy.

„Nowy” to tomik, który pomoże w rozmowie z dzieckiem na temat zachowań rówieśników. Występuje tu „czarny charakter”, chłopiec, z którym nauczycielki nie potrafią sobie poradzić. Obecność dziecka sprawiającego kłopoty umożliwi zgrabne i niby przypadkowe nawiązanie do rzeczywistych doświadczeń małych odbiorców. Autorzy są w tej książce cudownie niepedagogiczni: nie podążają za poradnikowymi modami, nie pouczają, że do rozwiązania konfliktu wystarczy rozmowa z dorosłym. Nawiązują za to do dawnych metod walki o dominację w grupie i uświadamiają dzieciom, że nawet przedszkolak nie jest bezradny w obliczu małych rozrabiaków. To dość cenne przesłanie tomiku. Drugim jest bez wątpienia sam temat „nowych”, nowi koledzy zawsze kojarzyć się będą z obietnicą zabawy i z ciekawymi historiami. Nie można wyśmiewać się z dziwnych imion – bo za każdym kryje się atrakcyjna opowieść, nie można też uprzedzać się do nieznajomych dzieci, bo wiele się straci.

Meyer, Lehmann i Schulze irytują momentami rodziców, pokazują świat, z którego wielu dorosłych czytelników nie chce sobie zdawać sprawy. Dalecy są od upiększania i od tworzenia idealnych dziecięcych portretów. Nieprzypadkowo tytuł serii to Potworne Maluchy – chociaż może należałoby go zmienić na „Prawdziwe Maluchy”. „Nowy” pokazuje typowe zachowania kilkulatków – uniwersalne obrazki z życia najmłodszych. Komentarze na temat dziecięcych relacji dokłada mimochodem – najpierw jest historyjka, która zaangażuje przedszkolaki – a potem czas na rozważania nad sensem sytuacji. Ludyczny humor (ten niechętnie akceptowany przez pedagogicznie nastawionych rodziców) to wabik na dzieci, a przy okazji też próba zyskania rozgłosu: to czynnik, który najłatwiej skrytykować.

„Nowy” to też książeczka obrazkowa. Rysunki są tu komiksowe i dopowiadają informacje do tekstu. Często opierają się na wyliczeniach – wtedy mali odbiorcy mogą skupiać się na detalach opowieści. W scenkach „zbiorowych” najmłodsi będą dość długo śledzić kolejne ilustratorskie pomysły – żeby znaleźć ukryte poza tekstem żarty czy ciekawostki. „Nowy” ma zatem za zadanie dostarczać rozrywki przedszkolakom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz