wtorek, 14 października 2014

Na wieki wieków amant. Tadeusz Pluciński w rozmowie z Magdaleną Adaszewską

Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.

Miłostki

Rozmowa z Tadeuszem Plucińskim, chociaż wpasowująca się w serię wywiadów-rzek, wcale nie przypomina typowych dialogów z aktorami. Z dwóch co najmniej powodów. Po pierwsze Pluciński odwraca proporcje, bardziej interesuje go opowiadanie o swojej prywatności i wybielanie życiowego a nie scenicznego wizerunku amanta, a po drugie uwielbia śmiech i stara się bez przerwy wplatać do swojej historii rozmaite – udane – anegdoty. „Na wieki wieków amant” nie jest zatem próbą podsumowania dorobku – raczej plotką, przypomnieniem się szerokiej publiczności, a i przekorną odpowiedzią na mody w publikacjach spod znaku pop.

Magdalena Adaszewska przez całą książkę pozostaje w cieniu. Pozwala Plucińskiemu decydować o kierunkach rozmowy i o tematach, nie docieka i nie naciska na zdradzanie zawodowych sekretów. Nie stara się zaistnieć za sprawą rozbudowanych lub szczegółowych pytań. Jej rola polega raczej na porządkowaniu relacji, sygnalizowaniu zmian w tematach i dodawaniu emocji czy reakcji odbiorców do komentarzy. Równie dobrze mogłaby usunąć swoje wtrącenia i pozwolić Plucińskiemu w książce mówić – jest bowiem rozmówczynią na tyle przezroczystą, że podczas lektury łatwo można zapomnieć o jej obecności.

Tadeusz Pluciński w tej książce to gawędziarz, który uwielbia zabawiać słuchaczy. W jego ujęciu scenki z przeszłości zasługują na przywołanie zawsze wtedy, gdy dają się opatrywać komicznymi puentami. Nieważna jest ich wartość historyczna, nieważne znaczenie w życiu aktora – istotne, że da się przy ich pomocy zabłysnąć, kupić odbiorców śmiechem. Bo śmiech w tej publikacji jest wartością największą. Plucińskiemu wcale nie zależy na tworzeniu autobiografii, wywiadu-rzeki nie traktuje jako szansy na przedstawienie swojego aktorskiego wyboru i dorobku. Oczywiście nie odcina się od środowiska artystycznego – wraca do niego tym chętniej, gdy może je potraktować jako dostawcę kolejnych anegdot. Być może nad tą pozycją biografowie i poważni badacze będą w przyszłości załamywać ręce – ale zwykli czytelnicy będą nad Plucińskim cmokać z zachwytu.

Chyba że zirytuje ich kobieciarstwo bohatera. Trafnie dobrany tytuł oddaje to, co w tomie najbardziej i na każdym kroku podkreślane. Pluciński sprawia tu wrażenie seksoholika, który swoje uzależnienie próbuje przerobić na naturalną i oczywistą galanterię wobec kobiet. Z chęcią opowiada o miłostkach, podbojach, żonach i kochankach (te ostatnie pozostają jednak najczęściej anonimowe, bo, jak stwierdza aktor, to młodsze panie, które mają szczęśliwe rodziny). Bez znużenia powtarza frazy o uwielbieniu dla kobiet intrygujących, przyznaje się nawet do bardzo kontrowersyjnej inicjacji seksualnej. I wciąż przekonuje na zmianę, że albo jest ofiarą pięknych pań, które próbują usidlić kogoś o reputacji amanta, albo – lubi doceniać kobiecą naturę, wielbić i czcić swoje partnerki. Nic złego nie widzi w oglądaniu się za kobietami na ulicach i dziwi się, że budziło to sprzeciw jego żon.

O aktorstwie Tadeusz Pluciński mówi bardzo niewiele. Nie chce analizować kolejnych ról, żeby nie zanudzić czytelników. Życie zawodowe wyraźnie przegrywa z przygodami codzienności i tylko czasem Magdalena Adaszewska wyciąga na temat aktorstwa jakieś ogólniki. Pluciński za to chętnie przedstawia swoich – co ciekawszych – kolegów z branży. Rzecz jasna, zawsze wtedy, gdy wiąże ich z zabawnymi sytuacjami. „Na wieki wieków amant” to wywiad jak z plotkarskiego czasopisma rodem. Pluciński dzisiaj świetnie sprawdziłby się jako celebryta z upodobaniem wpuszczający media do swojego życia. Rzadko spotyka się obecnie aktorów aż tak chętnie zwierzających się w wywiadach-rzekach z intymnych spraw. Pluciński jednak nie poluje na skandale – po prostu pozwala sobie na rodzaj szczerości niezbyt modnej i rzadko w podobnym gatunku uzyskiwanej. Tom „Na wieki wieków amant” to lektura dla czytelników zafascynowanych prywatną egzystencją gwiazd – a i oryginalne uzupełnienie ról bohatera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz