Media Rodzina, Poznań 2014.
Bez wyobraźni
Na początku gry komputerowe i konsole funkcjonowały jako forma wyrafinowanej rozrywki. Z czasem wyszły na jaw dość poważne wady tego sposobu spędzania wolnego czasu. Hilarie Cash i Kim McDaniel chcą przestrzec dorosłych i uświadomić im, jaki wpływ na psychikę dzieci i młodzieży mają gry. Tom „Dzieci konsoli. Uzależnienie od gier nie ma charakteru poradnikowego, przypomina popularnonaukowe opracowanie tematu, a właściwie tylko jednego jego aspektu – negatywnego wpływu gier na młodsze pokolenie.
Autorki książki wybierają jaskrawe przykłady ilustrujące ich tezy. Stawiają przede wszystkim na scenki i sytuacje mocno wyostrzone, jakby chciały bardzo dobitnie uświadomić odbiorcom istotę problemu. Nie jest to może najbardziej przekonujący sposób argumentowania, ale działa na masową wyobraźnię. A przecież chodzi o to, żeby dotrzeć przede wszystkim do konsumentów ogłupiających produktów. „Dzieci konsoli” to zatem przegląd najgorszych przypadków uzależnienia od komputerowych rozrywek. Wśród najbardziej ekstremalnych opowieści znajdują się takie, które przypominają o bezradności rodziców. Dzieci pozbawione dostępu do gier reagują agresywnie, posuwając się nawet do demolowania pomieszczeń, bicia i wyzwisk. Pojawiają się też motywy nastolatków z bronią – jako najbardziej jaskrawe ilustracje. „Dzieci konsoli” pokazują społeczne skutki uzależnienia, które w ogóle nie podlega dyskusji. To również największa wada książki: autorki nie dostrzegają półcieni, nie ma dla nich sytuacji pośrednich – nieważne są mechanizmy uzależnienia czy predyspozycje. Zbyt wielka ochota na generalizowanie zamienia się w dość przewidywalny przebieg relacji. Tymczasem istota problemu wydaje się głębsza.
Ważny natomiast staje się zbiór obalanych przez autorki mitów. Cash i McDaniel sięgają wprawdzie po zagadnienia, które w niedalekiej przyszłości wiązać się mogą z uzależnieniem, lecz prezentują też podejście społeczeństwa do gier, swoiste przyzwolenie na granie. Tłumaczą zatem, dlaczego gry nie rozwijają wyobraźni ani umiejętności posługiwania się komputerem, nawiązują do ułatwiania sobie przez rodziców opieki nad maluchami. Próbują podpowiadać, jak nie stracić kontroli nad czasem, który dziecko spędza przed komputerem – oraz w jakim wieku wyznaczać mu granice czasowe. Zdarza się, że ich propozycje modelowe są kompletnie nieudane, jak w przypadku rozmów z dziećmi w różnym wieku – ale i tak „Dzieci konsoli” przypominają o kilku istotnych kwestiach. Wprawdzie książka nie jest poradnikiem, znajdą się w niej jednak także proste testy na sprawdzanie stopnia uzależnienia, a także rozsiane po tekście wskazówki, jak postępować z uzależnionym dzieckiem. Cash i McDaniel podchodzą do tematu od strony psychologicznej, nie „życiowej”, ich analizy wydają się bardziej laboratoryjne niż praktyczne. „Dzieci konsoli” to tom opisujący niebezpieczne zjawisko w sposób, który ma zmusić odbiorców do zainteresowania się problemem i zaangażowania w poszukiwanie rozwiązań. Ten temat będzie badany coraz częściej, zwłaszcza że kolejne pokolenia nie znają już życia bez gier komputerowych i dostępu do internetu (który tutaj zajmuje miejsce marginalne).
„Dzieci konsoli” to propozycja dla tych, którzy nie wierzą, że multimedialne rozrywki wiązać się mogą z poważniejszymi zagrożeniami. Pomaga uświadomić czytelnikom skalę niebezpieczeństw i zatrzymuje ich w temacie przeważnie jeszcze bagatelizowanym. Dlatego też fakt odwoływania się do skrajności blokuje funkcję perswazyjną. Informacyjna pozostaje cenna dla dorosłych, którzy przecież także mogą uzależnić się od komputera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz