niedziela, 20 kwietnia 2014

Reed Timmer: Łowca burz

Znak, Kraków 2014.

Pościg

Przywykło się sądzić, że najbardziej niebezpieczne, więc i dla przeciętnych – egzotyczne – zawody wybierają outsiderzy i buntownicy, ludzie, którzy nie potrafią wytrzymać monotonii, rutyny i zestawu powtarzanych codziennie obowiązków. Tymczasem łowca burz, Reed Timmer nie pasuje do tego stereotypu: na studiach chłonął wiedzę i korzystał z każdej okazji, żeby naukowo podbudować własną pasję, a do tego – stale przebywa w ciekawym towarzystwie. Bo nie da się łapać burz i tornad w pojedynkę. „Łowca burz” to zwierzenia telewizyjnej gwiazdy spisane przez Andrew Tilina. Nad opowieściami o sportach ekstremalnych mają przewagę konstrukcyjnej nieprzewidywalności. Do tego Timmer chce się podzielić z odbiorcami sporą dawką fachowej wiedzy na temat burz i tornad charakterystycznych dla pogody w Ameryce.

„Łowca burz” powiada na niezadane pytania o cel podejmowania ryzyka. Reed Timmer przedstawia swoją fascynację ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi – chociaż zna też ich straszne konsekwencje dla wielu mieszkańców dotkniętych kataklizmem rejonów. Sam wiele razy uchodzi cało ze śmiertelnie niebezpiecznych spotkań z tornadami – o kilku takich przypadkach opowiada czytelnikom, przy okazji przypominając im o zasadach bezpieczeństwa. W tomie przede wszystkim akcentuje piękno żywiołu, zaraża wręcz entuzjazmem i zapewnia inne spojrzenie na pogodę. Prezentuje też kulisy swojej telewizyjnej kariery – odrobinę doradza odbiorcom, jak funkcjonuje środowisko łowców burz i jakie panują w nim zasady.

Ale najważniejsze są nie perypetie Timmera, a same tornada. Autor zachwyca się nimi niemal bez przerwy, a przejawia się tu w bardzo szczegółowym opisywaniu tornad od strony naukowej. Timmer skupia się i na rodzajach chmur, i na opadach, na rodzajach wiatru i na tym wszystkim, co możliwe do zbadania, opisania i zaklasyfikowania. Zdaje sobie sprawę – i to próbuje czytelnikom uświadomić – że żywioł jest nieprzewidywalny i nie wszystko da się w nim usystematyzować, a to w pracy łowcy burz najpiękniejsze. Badacz uzależniony od adrenaliny nie pomija ceny, jaką przychodzi mu płacić za swoją pasję – ale z lektury „Łowcy burz” widać wyraźnie, że jest bardzo szczęśliwy ze swoimi wyborami.

Timmer przyjmuje tu trzy role. Raz jest prezenterem, showmanem, człowiekiem, który musi zawalczyć o uwagę widzów (odbiorców) i o własną popularność- do tego wykorzystuje liczne anegdoty i opowieści mrożące krew w żyłach, atrakcje niedostępne przeciętnemu człowiekowi. Raz jest badaczem, który popularyzuje własną dziedzinę nauki, dba o to, by nie pozostawiać czytelników bez rzeczowych wyjaśnień i opisów, które zaspokoją ciekawość, a do tego jeszcze wykroczą daleko poza obiegową wiedzę Wreszcie jest sobą, mężczyzną, który ma niecodzienną pasję i który zdaje relację z łączenia pracy i zabawy. W ten sposób „Łowca burz” będzie atrakcyjny dla różnych grup czytelników.

Andrew Tilin ma niełatwe zadanie – przedstawiać wrażenia i przeżycia z gatunku nieopisywalnych oraz znaleźć uśrednienie między ekstremalnymi doświadczeniami i rzeczowością wywodów badacza. „Łowca burz” na szczęście nie został sprowadzony do wygodnych literackich schematów i klisz – różne momenty z życia Timmera przynoszą tu różne rodzaje narracji – i to wystarczy, by książka przyciągnęła zainteresowanych tematem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz