niedziela, 2 lutego 2014

Leszek K. Talko: Dziecko dla odważnych. Szkoła przetrwania

Znak, Kraków 2014 (wyd. II)

Radości rodziców

W żadnym poradniku nie wspomina się o rzeczywistych problemach związanych z pojawieniem się w domu małego dziecka. Leszek K. Talko postanawia zatem nadrobić to niedopatrzenie i uświadomić świeżo upieczonym rodzicom, ile czeka ich niespodzianek i przygód. Czyni to w sposób doskonale ironiczny – ze zdumieniem obserwuje Pitulka, swojego syna – i siebie w nowej roli. Szybko dochodzi do wniosku, że opieka nad dzieckiem w niczym nie przypomina wyidealizowanych obrazków z mediów. I że nawet przy najszczerszych chęciach dorosłym nie uda się wytrwać we wszystkich postanowieniach o mądrym wychowaniu malucha. Talko standardowe zachowania malucha odczytuje jak świadomie stosowane techniki negocjacyjne i dzięki kontrastowi może być dla odbiorców jeszcze bardziej zabawny. W obliczu pomysłów i zachowań dziecka jako ojciec jest bezradny. Jedynym pocieszeniem staje się fakt, że i matka nie zawsze radzi sobie z sytuacją.

Drugie wydanie „Dziecka dla odważnych” świadczy o popularności tomu, ale i o jakości tekstu. Talko jest tu prześmiewcą i felietonistą – w każdym rozdziale zatrzymuje się nad konkretnym wydarzeniem, które rzuca nowe światło na potomka i na relacje między rodzicami a dziećmi. Mały Pitu nie jest jeszcze partnerem w dyskusjach czy skomplikowanych zabawach, a jednak ojciec dostrzega u niego zalążki charakterologicznych rysów. Traktuje Pitulka od początku jak człowieka, a nie jak bezmyślne dziecko. Potem, gdy na świat przychodzi Kudłata, do opisów zdumień rodziców nad pociechą dochodzi jeszcze analiza zachowań rodzeństwa. I tu maluchy nie przypominają idealnych dzieci, wciąż się biją i kłócą, a rodziców to nie martwi. Leszek Talko zachowuje się trochę na przekór modom wychowawczym. Nie stosuje bezmyślnie zaleceń rodem od superniań, czy z poradników, w których eksperci mają gładkie i proste wskazówki na każdą okoliczność. Leszek i Monika zwyczajnie nie mogą posługiwać się podpowiedziami bardziej doświadczonych – bo sytuacji, z którymi się borykają, nie znajdą w podręcznikach.

„Dziecko dla odważnych” to zestaw dowcipnych tekstów o wychowywaniu najmłodszych. Autor nie zamierza zostawać autorytetem w tej dziedzinie, woli za to śmiać się z własnych porażek i z kreatywności dzieci. Wyszukuje dowcipne przykłady i obserwacje z własnego życia, a potem nadaje im komiczny kształt. Owszem, korzysta z przesadni – aby uwypuklić różnice między oczekiwaniami i rzeczywistością, a to sprawia, że zjedna sobie czytelników. Talko nie jest ojcem idealnym, okazuje się rozdarty między obowiązkami, nadziejami i codziennością – zawsze zmuszającą do poszukiwania oryginalnych rozwiązań. Nie jest też ojcem gloryfikującym potomka, chyba że taka kreacja ma służyć akurat budzeniu śmiechu. „Dziecko dla odważnych” to nie tylko dobry prezent dla każdego rodzica, ale również wyśmienity popis dowcipu. Talko pisze prawdziwie i barwnie, zwykłe codzienne sytuacje przerabia na zajmujące opowieści z życia wzięte. „Dziecko dla odważnych” to znacznie więcej niż zbiór felietonów, to źródło nieustającego śmiechu. Satyryczna relacja z bycia ojcem z pewnością przekona odbiorców do tego autora – rodzice mogą później zerknąć i do serii dla dzieci, o codziennych przygodach z punktu widzenia Pitu i Kudłatej – w poszukiwaniu nieprzeciętnego poczucia humoru. A Talko nie roztkliwia się nad maluchami i wykpiwa również ich słabostki. Stara się znaleźć równowagę między śmiechem z potomka a drwinami z siebie i żony – w „Dziecku dla odważnych” wszystko może stać się powodem do radości, nawet jeśli chwilowo samym rodzicom przynosi niewyobrażalne zmęczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz