Znak, Kraków 2014.
Wycieczka i czary
Holly Webb przez sześć tomików z serii Animal Magic podprowadzała akcję pod tematy, które trzeba by rozwiązać – w części wydumane i bajkowe, w części oparte na rzeczywistych problemach. Do pierwszych należała kwestia magii w rodzinie Lotki, konflikt z groźną czarownicą czy przyszłość dziewczynki powoli uczącej się czarów. Do drugich – problemy ze złośliwą koleżanką, motyw ewentualnej wyprowadzki czy kwestia niepełnej rodziny: chociaż ojciec Lotki powrócił, nie mógł odzyskać pamięci, więc nie wiadomo było, czy zechce zostać z obcymi dla niego żoną i córką. Sporo ważnych społecznych zagadnień Holly Webb zamieściła w cyklu – tymczasem w ostatniej książce odrywa się od nich, by dać Lotce szansę na poznanie uroków i trudów samego dzieciństwa.
W „Dzielnym Fryderyku” bowiem dziewczynka nie musi już mierzyć się z przerastającymi ją troskami ani zajmować się dorosłymi i ich rozterkami. Lotka może zająć się sobą. Tuż po jej urodzinach, na których myszki wręczyły bohaterce w prezencie Fryderyka, Lotka wybiera się na szkolną tygodniową wycieczkę. To oznacza oderwanie się od codzienności, ale także rozstanie z ukochaną jamniczką. Lotka nie jest pewna, jak poradzi sobie bez psiej przyjaciółki i wsparcia w czarach. Na wycieczce znów pojawi się kwestia złośliwości Sary – która jednak traci uznanie innych dziewczynek.
Webb nie proponuje odbiorcom jednoznacznego i zamkniętego zakończenia. Nie rozstrzyga jednoznacznie wielu kwestii, tłumaczy, że rozwiązania części z nich pojawią się naturalnie w przyszłości, a na razie nie da się ich przyspieszyć – uczy w ten sposób swoich odbiorców cierpliwości. Zwraca też ich uwagę na codzienne drobiazgi, przywracając Lotkę do normalnego (a nie magicznego) życia. Nie wszystko da się w bajce rozwiązać czarami – zwłaszcza że czytelnicy z częścią trosk będą musieli się zmierzyć bez magicznych umiejętności. Autorka nie obiecuje dzieciom, że wszystko ułoży się między rodzicami Lotki, rezygnuje z prezentowania sielskiej atmosfery „na zawsze”. Spokojnie i dobrze jest w momencie opowieści – i to musi zarówno bohaterce, jak i czytelnikom wystarczyć. A że Webb nie zamierza martwić dzieci, po prostu unika roztaczania przed nimi czarnych scenariuszy. Wydawałoby się, że seria o magicznych mówiących zwierzętach będzie infantylna, tymczasem autorka bardzo dba o to, by w narracji znalazły się tematy poważne, nie bajkowe, a wzięte ze zwyczajnego życia. Istnienie magii pozwala za to oswoić czytelników ze zmartwieniami.
Autorka dawkuje maluchom emocje, a do tego przywiązuje ich do siebie dowcipem. Zwierzęta ze sklepu zoologicznego wujka Lotki lubią się przekomarzać, a w dodatku często też prezentują rozmaite ludzkie wady – któreś lubi się przechwalać, inne bywa często zazdrosne. Lotka radzi sobie z wesołą menażerią, a kiedy tylko potrzebuje – otrzymuje od swoich przyjaciół wsparcie. Robi się w ten sposób coraz silniejsza i może walczyć z problemami, nawet tymi ponad siły. Bohaterka uczy odbiorców dzielności i panowania nad złością, poza tym odkrywa przed nimi świat kuszący, bo czerpiący z klimatów bajkowych oraz mód w literaturze popularnej. Małych odbiorców z pewnością zainteresują projekty okładek – a potem już każdy będzie chciał dowiedzieć się, jak Lotka poradzi sobie z kolejnymi wyzwaniami. Holly Webb psychologiczne wskazówki wtapia w dynamiczną akcję, czym zyska sobie zaufanie czytelników. Ostatni tom przynosi zupełnie nowe i niespodziewane wydarzenia – nie jest tylko zamykaniem dotychczasowych motywów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz