niedziela, 26 stycznia 2014

Ulrich Schnabel: Sztuka leniuchowania. O szczęściu nicnierobienia

Muza SA, Warszawa 2014.

Pułapki codzienności

„Dietetyczny poradnik dla sfery psychiki” – tak Urlich Schnabel chce określać swoją książkę „Sztuka leniuchowania. O szczęściu nicnierobienia”. Publikacja wydana w bardzo ciekawym cyklu Spectrum stanowi kolejny głos przeciwko pośpiechowi, wyścigom szczurów i chorobom cywilizacyjnym. Przypomina o korzyściach płynących ze zwolnienia tempa życia, pokazuje znaczenie odpoczynku w kreatywności i przekonuje, że organizm potrzebuje także relaksu, wolnych od wyrzutów sumienia przerw w zabieganiu. Właściwie teorie prezentowane przez Schnabela nie są niczym nowym, ale autor stara się je nagłośnić, upowszechnić i tym samym uratować choć kilka osób przed nieuświadamianymi zagrożeniami.

„Sztuka leniuchowania” to książka popularnonaukowa napisana z humorem – na samym jej końcu znajduje się streszczenie zawartości rozdziałów dla leniwych (lub przeciwnie, dla tych, którzy mimo wszystko wybierają pośpiech i nie mają czasu na lekturę). Schnabel udowadnia, że umiejętności w dziedzinie zarządzania czasem nie doprowadzą do wygospodarowania chwil na odpoczynek, naświetla paradoks wyjeżdżania na urlop w dalekie kraje. Porusza tematy ważne, na przykład uzależnienie od przeglądania poczty e-mailowej czy współczesny szum informacyjny. Zachęca do zdrowego (i uzdrawiającego) lenistwa – drzemek w ciągu dnia, medytacji czy zwykłego, wolnego od stresu nicnierobienia. Na dowód skuteczności takiego podejścia przywołuje sławne postacie z ochotą leniuchujące, a i tak odnoszące sukcesy w różnych dziedzinach.

Ulrich Schnabel próbuje zmodyfikować sposób myślenia o wolnym czasie, wyjaśnia mechanizmy konsumpcjonizmu i niebezpieczeństwa płynące z przyjętego ogólnie modelu szczęścia i szczęśliwości. Odwołuje się do zgrabnych historyjek i anegdot, przytacza barwne przykłady, przywraca pojęcie nudy. Uczy, jak odpoczywać – bo to sztuka coraz bardziej zapominana. Jednocześnie Schnabel nie zamierza toczyć boju na argumenty z tymi, którzy marzą o wielkich karierach i osiąganiu takich celów przez serie wyrzeczeń. Obrazy wypalenia zawodowego (zarówno w sferze psychicznej jak i fizycznej) pojawiają się tu z rzadka, bo trudno byłoby przekonać do przyjemności metodą zastraszania. „Sztuka leniuchowania” ma przypominać o jednej z możliwych dróg do uzyskania wewnętrznego spokoju, zadowolenia i spełnienia – autor natomiast rezygnuje z formy poradnika, wnioski pozostawiając odbiorcom. Czasem tylko, dla wygody, tworzy zgrabne tabelki z wyliczeniami.

„Sztuka leniuchowania” napisana jest lekko i budzi ciekawość. Zapewnia lekturowy relaks, ale nie rozleniwia, podsuwając czytelnikom sporo tematów wartych przeanalizowania. Autor jawi się jako dobry obserwator rzeczywistości i zarazem przewodnik po niej. To, że porzuca tony katastroficzne na rzecz poczucia humoru, świadczy o jego gawędziarskim wyczuciu – i po raz kolejny usatysfakcjonuje wielbicieli całej serii Spectrum. Ważne jest również w tomie sygnalizowanie wyników badań z różnych dziedzin – znajdą się tu migawki z faz snu i obserwacje socjologiczne, rola marzeń, pamięć robocza i… skecze, elementy psychologii oraz filozofii. Schnabel pomaga zrozumieć dzisiejsze zagrożenia i pokazuje, jak się przed nimi obronić. Nie bez znaczenia, zwłaszcza dla tych, którzy muszą wykazywać się w pracy bogatą wyobraźnią, stają się fragmenty poświęcone kreatywności i przełamywaniu twórczych barier. „Sztuka leniuchowania” nie jest prostą pochwałą lenistwa – to próba zwrócenia uwagi na alternatywę dla codziennego pośpiechu, ratunek dla zagubionych pracusiów. Jednocześnie to interesująca diagnoza społeczeństw i czasów – diagnoza, która ma prowadzić odbiorców do uważniejszego oddzielania obowiązków od przyjemności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz