wtorek, 24 grudnia 2013

Rafał Kosik: Felix, Net i Nika oraz Sekret Czerwonej Hańczy

Powergraph, Warszawa 2013.

Poszukiwania skarbów

Rafał Kosik nie chce wpadać w koleiny literackie i schematy powieści dla młodzieży – i z tego też powodu testuje wpływy rozmaitych gatunków na fabuły „Felixa, Neta i Niki” Sięgał już po s-f i horror, po powieść drogi, a w najnowszym tomie „Felix, Net i Nika oraz Sekret Czerwonej Hańczy” powraca do klasyki powieści przygodowej i nieco rozbudowuje wątki sercowo-psychologiczne, urozmaicając wszystko domieszką kryminału.

Zupełnie nietradycyjny jest tu natomiast rozkład akcentów. W pierwszej części tomu autor proponuje satyryczne spojrzenie na polską szkołę z jej rozmaitymi wadami i poziomem niedorównującym europejskim standardom. Powtarza to, co od dawna nie jest tajemnicą dla kolejnych pokoleń uczniów, zżyma się na postawy złych nauczycieli, krytykuje zacofane wymagania. Zestawia ten obrazek z wizytą zagranicznych gości – co pomaga mu w odmalowaniu różnic kulturowych. Kiedy goście wyjeżdżają, zupełnie zmienia się tematyka i klimat. Felix, Net i Nika chcą szukać skarbu w Czerwonej Hańczy – przygotowują w tym celu specjalnego robota i zamierzają użyć go podczas klasowej wycieczki. Ich wyobraźnię podsyca legenda jeziora. Nie ma tym razem zewnętrznego wroga, którego trzeba pokonać: trudność pojawia się po przekształceniu wycieczki w szkołę przetrwania. Żeby nie infantylizować historii, Rafał Kosik proponuje jeszcze kryminalną tajemnicę: znika Zosia, koleżanka bohaterów – a w mediach głośno jest o porwaniu gimnazjalistki. Wszystko opiera się na niejasnych domysłach i fałszywych tropach, zatem czytelnicy nie będą mogli prowadzić własnego śledztwa.

Kosik powraca do tematów z klasyki literatury przygodowej i… wiedzy harcerskiej. Tym razem talenty Felixa przydają się w prymitywnych warunkach, a gimnazjaliści uzmysłowią sobie, jak bardzo dostęp do internetu ogranicza ich umiejętności działania w kontakcie z przyrodą. Autor, jak zwykle, nie stroni od ostrych ocen rzeczywistości. Są tu przebiegli dziennikarze, którzy prowokują medialne tragedie i manipulują ludźmi, są chciwi politycy, a także krytyka pracowników szkoły. Ale obok satyry rozwija Kosik dość mocno wątki obyczajowe: po raz pierwszy rozdziela superpaczkę i sugeruje jej członkom nowe towarzyskie pokusy. Pokazuje czytelnikom, jak działa mechanizm zauroczenia, wprowadzając odrobinę niepewności do tematu, który wydawał się pewnikiem.

Nie zabraknie w tej książce humoru. ą tu i błyskotliwe oraz dowcipne dialogi, i komiczne sytuacje, autor pozwala postaciom na cięte riposty, lub podbija komizm odbiegającymi od normy zachowaniami: dowcip wzbogaca całą narrację, ale jest też ważnym składnikiem w konstrukcji charakterów. Kosik dba o to, żeby nie zrobiło się nudno: poza zabawą proponuje odrobinę grozy, maleńkie fragmenty rodem z zapowiedzi horroru, wrażenia płynące z niedookreślonych a złowieszczych przeczuć czy z niespodziewanego odejścia od cywilizacji. Nie ma tu zbyt wielu „technicznych” opisów, autor wybiera raczej strategie survivalowe, dając odbiorcom odpocząć od szczegółów konstrukcji robotów czy – od praw fizyki. Uczy ich za to, jak poradzić sobie bez elektronicznych ułatwiaczy życia i przedstawia rzeczywistość, która jeszcze dwie dekady temu nikogo by nie zdziwiła. W ten sposób wypracowuje sobie dystans do logiki współczesnego świata, a odbiorcom zapewnia chwilowe od niego wytchnienie. Po wędrówkach przez światy alternatywne pojawia się powieść, która jest prawie pozbawiona fantastyki (co nie znaczy, że uboższa w przygody). Autor nie musi wciąż poszukiwać futurystycznych rozwiązań, powrót do normalności także może obfitować w atrakcje. „Felix, Net i Nika oraz Sekret Czerwonej Hańczy” to mimo wszystko tom spokojniejszy niż poprzednie części cyklu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz