Media Rodzina, Poznań 2013.
Życie w kadrach
Henryk Derwich to dzisiaj rysownik satyryczny niemal zapomniany. Autor, który ze względu na kreskę kojarzyć się może z Gwidonem Miklaszewskim i Julianem Bohdanowiczem, a ze względu na typ humoru – także ze Zbigniewem Lengrenem – odwoływał się do humoru bardziej niż do agitacyjnych pokładów satyry. Z tego też względu jego rysunki zebrane w tomie „A propos PRL-u” do dzisiaj mogą śmieszyć odbiorców. Publikacja wpisuje się także w modę na dowcip peerelowski – ale Derwich bardzo często tworzył rysunki ponadczasowe, aktualne do dzisiaj – trzydzieści lat po jego śmierci.
Album „A propos PRL-u” jest rodzajem przypomnienia pomysłów tego satyryka i próby scharakteryzowania jego twórczości. Tematykę rysunków wyznacza rytm kalendarza, co pewien czas pojawiają się też krótkie opowieści i wspomnienia córki autora, Małgorzaty Derwich-Paweli. Derwich specjalizuje się w jednokadrowych obrazkach, czasem opatrywanych krótkimi podpisami (lub wypowiedziami bohaterów) – wszystkie podpisy z książki zostały przetłumaczone na angielski, podobnie zresztą jak wyznania córki, co czyni z tomu album dwujęzyczny i przygotowany do odbioru poza granicami kraju.
U Derwicha pojawia się kilka charakterystycznych postaci – przez obrazki przewija się między innymi przedstawiciel klasy średniej w kapeluszu oraz gruba dama – zresztą autor specjalizuje się w postaciach odbiegających od kanonów piękna, trochę karykaturalnych, a przez to zwyczajnych. Dzięki temu może budzić uśmiech. Wybiera prosty sposób opowiadania rysunkiem o problemach codzienności. Upraszczane postacie są zawsze dopracowane i „estetycznie” przedstawiane, wszelkie emocje bez trudu wyrażają mimiką. Derwich portretuje przedstawicieli różnych środowisk – lub wtrąca zwykłych obywateli w niezwykłe okoliczności (bale, wypadki czy randki), śmieje się z aspiracji przeciętnych ludzi, pozwala im sprawdzać niebanalne zachowania w codziennych dla nich sytuacjach, jest przy tym jednak dobroduszny, a nie złośliwy. Lubi absurd i skojarzenia płynące z prostych rysunkowych rozwiązań. Śmieje się z dzieci i dorosłych, którzy nie boją się zachowywać jak dzieci. Część rysunków dopasowuje do artykułów prasowych, dzisiaj same nagłówki wystarczają do zrozumienia intencji autora i potencjału komicznego.
Derwich bez trudu posługuje się skrótem i symbolem. Na rysunkach przedstawia puenty, które natychmiast pozwalają odtworzyć cały humorystyczny kontekst. Autor wykorzystuje pomysły, które rzeczywiście do dzisiaj mogą funkcjonować wśród rysunków satyrycznych – ale nie tylko na tym polega urok jego prac. Rysunki są zawsze bardzo staranne, mimo precyzyjnej kreski dynamiczne i niemal komiksowe. Derwich lubi rozwiązywać problemy bohaterów w niekonwencjonalny sposób, radość przynosi mu operowanie nonsensem, który da się dostrzec w najbliższym otoczeniu. Do zwyczajności dodaje garść zabawnych skojarzeń oraz stereotypów. Jego humor jest dobroduszny, w satyrze rymowanej byłby odpowiednikiem humoru i filozofii Mariana Załuckiego. Jest w tym tomie posmak humoru PRL, ale znacznie ważniejsza okazuje się indywidualizacja stylu, charakterystyczny filtr, przez który autor spoglądał na rzeczywistość. Album Derwicha to książka dla koneserów satyry rysowanej i dla zwykłych odbiorców, którzy lubią wprowadzanie śmiechu do rzeczywistości. Derwich wciąż zaskakuje trafnością obserwacji, a i odkrywczością pomysłów – trudno opisać komizm poszczególnych obrazków, a jednak odbiorcy tomu nie zawiodą się na poczuciu humoru autora. Satyryk proponuje rysunki staranne i dobrze wymyślone, od strony żartu i samej jego realizacji – miło ogląda się te prace do dzisiaj. Dobrze, że wydawnictwo Media Rodzina przywraca Derwicha zbiorowej świadomości – to autor, o którym warto pamiętać. A w tomie „A propos PRL-u” znajdą się przecież rysunki na wiele różnych okazji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz