wtorek, 31 grudnia 2013

Krystyna Kofta: Lewa, wspomnienie prawej. Z dziennika. Dziesięć lat później

Świat Książki, Warszawa 2013.

Pomoc

Jeszcze zanim literackie zwierzanie się ze swoich zmagań z chorobą stało się powszechnie stosowane, Krystyna Kofta opublikowała „Lewą, wspomnienie prawej” – zapiski z dziennika prowadzonego w 2002 roku, a obejmującego między innymi diagnozę raka piersi, mastektomię i chemioterapię. Teraz, po dekadzie od tamtych wydarzeń, „Lewa, wspomnienie prawej” powraca na rynek wzbogacona o refleksje autorki i opowieści dotyczące życia po raku, zwierzenia, które stanowią odpowiedź na wątpliwości wielu czytelniczek, a i kolejny etap uświadamiania społeczeństwa.

Dziennik Krystyny Kofty nie jest przerywany rozbudowanymi przypisami: nie funkcjonuje właściwie jako autobiograficzno-towarzyski dokument i nie wszystkich znajomych autorki można w nim rozszyfrować. Tymczasem Kofta w sztuce diarystyki bije na głowę niejednego „wielkiego” pisarza – rzeczywiście przykłada się do codziennych zapisków, unika skrótowości i nadmiernego filozofowania. Ćwiczy styl i koncentruje się na ważnych dla siebie kwestiach, dzięki czemu czytelnicy mogą dość szybko zaangażować się w egzystencję pisarki. Nie każdy potrafi zwyczajność zamienić w anegdotę, więc śledzenie starannych zapisków Krystyny Kofty sprawia dużą przyjemność. Książka nie jest, wbrew pozorom, dziennikiem choroby. Walka z rakiem toczy się tu bardzo szybko i niemal pozbawiona została najbardziej stereotypowych lęków, pytań czy oznak buntu. Do dwumiesięcznych podejrzeń autorka przyznaje się, gdy zna już diagnozę (a poznaje ją natychmiast po błyskawicznym badaniu), na operację przychodzi czas od razu, a wspomnienia o chemioterapii mieszają się ze zwykłym towarzyskim i zawodowym życiem. Kofta nie dopuszcza do siebie na kartach dziennika czarnych myśli, rezygnuje z sentymentów i nie waha się przy podejmowaniu ważnych decyzji (na przykład o tym, by usunąć od razu całą pierś i w ten sposób uniknąć kolejnej prawdopodobnej operacji). Wsparcia szuka w obficie prowadzonej korespondencji, a o swojej walce opowiada również w felietonach prasowych, dodając otuchy odbiorczyniom i bliskim osób w podobnej sytuacji. W rocznych zapiskach rak jest tylko cząstką – nie odbiera intensywności życia, nawet mimo nieprzyjemnych dolegliwości związanych z chemią. Kofta nie straszy i nie narzeka, zdaje relację z własnej zwyczajności – tyle że z rakiem.

Znana odbiorcom część teraz zamknięta została dodatkową opowieścią. Tym razem autorka porzuca formę dziennika i koncentruje się na tym, co może pomóc kobietom. Opowiada o wadze badań profilaktycznych i stara się obalać mity związane z rakiem piersi, pomaga rozważać decyzje o rekonstrukcji piersi i wyjaśnia, jak radzić sobie z brakiem piersi podczas seksu. Opowiada o reakcjach mężczyzn, nastawia na walkę z chorobą. Pokazuje, jak oswoić strach – i jak się zachowywać. Staje się przewodniczką, bo tego chcą od niej kobiety potrzebujące wzoru. W dodatku do dziennika jest Krystyna Kofta szczera i często odwołuje się do własnych obserwacji, ale też wskazuje różne drogi wyboru, nie zamierza zastępować czytelniczek w ocenianiu ich potrzeb. Pomaga, bo funkcjonuje jako autorytet.

„Lewa, wspomnienie prawej” to dzisiaj książka, która nie potrzebuje reklamy, wciąż ważna i potrzebna – nie tylko ze względu na zapis przeżyć, doświadczeń i emocji związanych z budzącą społeczny lęk chorobą. Dziś ten tom funkcjonuje również jako drogowskaz, zbiór nakazów dla kobiet. Poza funkcją terapeutyczną istnieje również jako arcyciekawy diariusz wzbogacany grafikami autorki. To książka optymistyczna – ale bez tanich wzruszeń, krzepiąca i cenna. Tekst wcale się nie zestarzał i wciąż dostarcza wrażeń. Udało się Krystynie Kofcie znaleźć najlepszy pomysł na przedstawienie zmagań z rakiem – i zawrzeć w tomie, wznowionym po dziesięciu latach, odpowiedzi na wiele pytań nurtujących odbiorczynie. „Lewa, wspomnienie prawej” funkcjonuje jako wskazówka – ale jest to wskazówka atrakcyjna również od strony literackiej, co nie będzie bez znaczenia dla kolejnych grup odbiorców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz