niedziela, 15 grudnia 2013

Jan Brzechwa: Panieneczka z pudełeczka

Muza SA, Warszawa 2013.

Lalka, kot i klasyka

W bajkach może się zdarzyć wszystko – i nikogo nie zdziwi, że kot zakochał się w pięknej lali i zabiera ją na spacer. Bo przecież wyobraźnia tworzy rozmaite nietypowe scenki i racjonalizm nie ma do niej prawa wstępu. Jan Brzechwa tworzył „Panieneczkę z pudełeczka” z wiarą w moc dziecięcej fantazji, ale trochę też na przekór rymującym byle jak autorkom podrzędnych wierszydeł dla dzieci. „Ple ple rymiątka” i „psi psi rymeczki” wyśmiewał w satyrach dla dorosłych. Tymczasem „Panieneczka z pudełeczka” skonstruowana jest z tych właśnie postponowanych słownych zabaw. Brzechwa doskonale zdaje sobie sprawę z warsztatowych nadużyć – i przez to może dowolnie modyfikować swoją historię, kota i lalę przeciwstawiając na przykład Lisowi Witalisowi.

„Panieneczka z pudełeczka” przypominana po latach przez Muzę to prosta historyjka o „dziewczyńskim” wydźwięku. Mowa tu o wielkiej miłości kota do porcelanowej lalki, o balach, sukniach i ucztach, piętrzą się opisy urody bohaterki oraz wyliczenia rozmaitych upiększaczy. Brzechwa, gdy tylko wpadnie na trop warty rozbudowania, wykorzystuje go, rozszerzając rymowankę do rozmiarów książki. Tekstu jest tu – jak na rymowaną bajkę – dość dużo, a jednocześnie autor nie przytłacza akcją ani wielością wątków. Zdarza mu się także skręcać w humorystyczne skróty – jak choćby przy okazji przedstawiania fryzjera ślimaków oraz twórcy min, które pozwolą lali wyrażać uczucia. Również obecność kota czarodzieja zdradza zamiłowanie Brzechwy do przygodowych tonów – nie ulega jednak wątpliwości, że „Panieneczka z pudełeczka” to książka dla dziewczynek. Przez koncentrowanie się na detalach dotyczących strojów czy piękna lalki Brzechwa uzyskuje wymowę uniwersalną – do dzisiaj może bawić najmłodszych.

Humorystyczny jest również sam wątek kota czarodzieja, który chce poderwać piękną zabawkę. Oboje – i kot, i lala – funkcjonują w wyobraźni dziecka jako istoty potrafiące przejmować cechy ludzkie. W tym wypadku uczłowieczenie bohaterów zapewnia też efekt komiczny. Nie ma za to mowy o komplikacjach sercowych: jedynym problemem jest to, że lala nie potrafi robić min i szybko się nudzi – ale dla pomysłowego kota nie istnieją rzeczy niemożliwe. Jan Brzechwa z pełną swobodą wkracza w świat zabawek i zwierząt. Wykorzystuje w dodatku modny kiedyś motyw wyjścia od naturalnej sytuacji – tu historia zaczyna się, gdy lalka i kot siedzą razem na kanapie. Dopiero pozbawieni towarzystwa ludzi (i dla zabawek, i dla zwierząt, mocno krępującego), mogą przystąpić do działania. „Panieneczka z pudełeczka” jest literacką zabawą, igraszką autora, któremu zależy na udowodnieniu czytelnikom, że nawet najprostsze rymy nie muszą oznaczać banalizowanej fabułki.

O warstwie graficznej tomu można mówić równie wiele. Elżbieta Śmietanka-Combik proponuje maluchom duże i bajkowe sylwetki bohaterów w starannie dopracowanym otoczeniu. Nie boi się kolaży i łączenia różnych technik ilustrowania, nie boi się bałaganu ani bajkowości. Bywa też, że dopowiada intencje autora, jak w przypadku sceny z minami. „Panieneczka z pudełeczka” to publikacja, którą maluchy chętnie będą oglądać – zwłaszcza dziewczynkom spodobają się słodkie buzie bohaterów i ciekawe detale wokół nich. W ten sposób można najmłodszym prezentować klasykę bez obaw – z pewnością książka wytrzyma konkurencję z dziś powstającymi publikacjami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz