czwartek, 21 listopada 2013

Pija Lindenbaum: Sonia śpi gdzie indziej

Zakamarki, Poznań 2013.

Przygoda dziecka

Pija Lindenbaum odkrywa świat dzieci z fantazją, której można jej pozazdrościć. W swoich książeczkach obrazkowych potrafi mieszać rzeczywistość ze światem wyobraźni. Płynnie przekracza tę granicę, która dla wielu dorosłych nie jest wcale oczywista, za to nieodmiennie fascynuje najmłodszych. Pokazuje codzienność z perspektywy dziecka, co oznacza, że wytłumaczenia zwyczajnych zjawisk mogą być najbardziej niezwykłe i pomysłowe. Przez to i rutyna zmienia się w przygodę.

Autorka często sięga po tematy bliskie maluchom i przetwarza je na baśniowe historie. Czasami próbuje w ten sposób rozwiać dziecięce mity i przedstawić małym odbiorcom inny punkt widzenia na ekscytujące sytuacje. Tak jest w tomiku „Sonia śpi gdzie indziej” – przygotowanym jakby na zamówienie mam, które pociechy nękają o możliwość spędzenia nocy u kolegów. Sonia to zwyczajna kilkulatka, która niedawno zaprzyjaźniła się z Celestyną. Teraz dziewczynki mają nocować u Celestyny, w nieznanym Soni domu o wielu drzwiach. Na razie bohaterki są zachwycone i nie mogą się doczekać całonocnych pogaduszek, ale szybko Sonia zaczyna czuć się nieswojo. Celestyna ma dziwnego psa i równie dziwnego brata, ma prababcię, która nie utrzymuje kontaktu z otoczeniem – i hałaśliwe świnki morskie. Kolacja przy świecach onieśmiela Sonię jeszcze bardziej. W dodatku Celestyna nie zamierza oddać gościowi swojego łóżka. Noc w obcym domu zapowiada się trochę strasznie. Sonia zamierza jakoś przetrwać do rana, ale…

Ale wtedy uruchamiają się senne obrazy. Dziewczynka raz jeszcze przemierza obcy dom, zagląda za różne drzwi i dokonuje odkryć, które wprawdzie nie przerażają, ale też nie mogą się podobać, fascynują, mimo że nie są do końca przyjemne. Sonia nie zastanawia się nad tym, czy śni – spacer po domu wydaje jej się przedłużeniem pobytu u Celestyny. Nie ma w nim nic z ekscytujących wcześniejszych nadziei, wręcz przeciwnie – znacznie lepiej dziewczynka czułaby się u siebie. Tak, jak teraz czuje się Celestyna, niespecjalnie dbająca o samopoczucie przyjaciółki.

Dzieci nie zastanawiają się nigdy nad problemami płynącymi z nocowania u kogoś. Wydaje im się to wspaniałą przygodą i okazją do niekończących się zabaw: trudno przetłumaczyć maluchom, że rzeczywistość nie sprosta takim oczekiwaniom. Pija Lindenbaum może pomóc w przeprowadzeniu podobnej rozmowy, przekonuje, że nocowanie u przyjaciółki wcale nie musi być tak fajne, jak się wydaje. Rozbudza wątpliwości i przygasza entuzjazm malucha. Po raz kolejny ta autorka koncentruje się na dziecięcych problemach – i po raz kolejny trafia w dziesiątkę. Dodatkowo znów przedstawia oniryczną atmosferę i nierealne scenki w sposób, który podkarmia wyobraźnię i przypomina o mechanizmach jej działania.

„Sonia śpi gdzie indziej” to książeczka obrazkowa. Lindenbaum w rysunkach zwykle celowo zaburza proporcje, by pokazać świat widziany oczami dziecka. Dorośli są tu olbrzymi (podobnie jak pokoje w obcym domu), pojawiają się wątki subkultur (tym razem dziwaczny wygląd ma nastoletni brat Celestyny). Ilustracje sporo mówią o samopoczuciu bohaterki i jej wrażeniach, a do tego pozwalają na łagodne przejście do krainy snu. Pija Lindenbaum tworzy ten sen przekonująco, czym zachwyci również i rodziców. Nie chce zastraszać dzieci, ale daje im sporo do myślenia, poucza dzięki bajce, a do tego oddala jedną z bardziej kłopotliwych dziecięcych zachcianek. Jej bajka funkcjonuje też na płaszczyźnie zabawnych ilustracji – czasem Lindenbaum wykorzystuje w kresce komiksowe poczucie humoru i pozwala dzieciom pośmiać się z absurdalnych skojarzeń lub – na przykład – min zwierząt. Ta autorka tworzy ważne opowiastki i trafi do klasyki literatury czwartej. Warto podsuwać dzieciom jej propozycje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz