Wielkie uczucie bez wielkich słów
To opowieść o trudach i wyzwaniach, ale także i o skomplikowanym pięknie zastępczego macierzyństwa. Czasem wzruszająca, a czasem drażniąca, daleka od ugrzecznianych i za wszelką cenę optymistycznych fabuł. Lekka w stylu, za to niezwykle obciążana kolejnymi skazami na relacjach bohaterek. Prowokująca i mądra, nasycona skrajnymi niekiedy emocjami, szczera i odważna. To opowieść o prawdziwym oddaniu, o bezwarunkowej miłości i o konfliktach między najbliższymi, którzy zawsze ranią najbardziej. To opowieść dająca nadzieję bez zbędnych sentymentów.
Anna jest czterdziestoparoletnią singielką o przeszłości naznaczonej wieloma traumami. Po wypadku przy stole operacyjnym musi wycofać się z uprawiania zawodu (jest ginekologiem), a pogłębiającą się depresję i brak celu w życiu leczy hektolitrami alkoholu oraz lekami uspokajającymi, doprowadzając się do ruiny. Przyjaciele i młodsza siostra, Magda, próbują jej pomóc – i wtedy w kraksie samochodowej traci życie córka Magdy i jej mąż. Magda z rozległym zawałem ląduje w szpitalu, a w całym tym rozgardiaszu Anna staje się jedyną osobą, która może zaopiekować się Olą – osieroconą wnuczką Magdy. Chociaż nie chciała mieć dzieci, kobieta ofiarnie zajmuje się dziewczynką, cały czas traktując to rozwiązanie jako tymczasową i doraźną pomoc dla siostry.
„Kto jak nie ja” to historia napisana językiem poczytnych powieści obyczajowych, a zawierająca w sobie głębię powieści psychologicznej. Katarzyna Kołczewska skupia się wprawdzie na zachowaniach – widocznych reakcjach bohaterów na dotykające ich cierpienia – ale nietrudno odczytać z jej książki całą, uzupełnioną o psychologiczne komplikacje, prawdę. Anna jest w tej powieści niczym Hiob. A jednak Kołczewska unika tu i łatwych wzruszeń, i tonu przygnębienia czy wręcz martyrologii. Bohaterka nie budzi współczucia, w paradoksalny sposób okazuje się silna – stopniowo próbuje uporać się z koszmarami przeszłości. Za to teraźniejszość w postaci zawsze trochę obcego dziecka będzie przynosić coraz to nowe i nie zawsze przyjemne niespodzianki.
Do języka obyczajówek i warstwy psychologicznej dochodzą tu jeszcze naturalistyczne opisy. Autorka stawia na fizjologiczne reakcje dziecka na zmiany, stres wiele razy objawi się histerią. Nie znajdzie się w tym tomie natomiast rozczulania nad uroczym maleństwem, ani zachwytów nad rozsądną nastolatką, bo Ola do samego końca sprawiać będzie duże problemy wychowawcze. Nie znajdzie się energii i witalności w zachowaniach opiekunki, która przecież nie młodnieje. Kołczewska dość radykalnie odcina się od poświęconych jasnym stronom macierzyństwa powieści – u niej na każdy maleńki sukces trzeba bardzo ciężko i długo pracować, a i tak nigdy nie można być pewnym efektu. Zasługuje na uznanie fakt, że mimo niewesołej fabuły i zawirowań psychologicznych powieść „Kto jak nie ja” nie będzie przygnębiać; raczej pobudzi do walki i doda wiary we własne możliwości, niż zachęci do roztkliwiania się nad losem bohaterki.
„Kto jak nie ja” to inne spojrzenie na kontakty osamotnionego dziecka z równie osamotnioną (i obarczoną licznymi problemami) opiekunką. Kołczewskiej udało się wypracować oryginalny pomysł na przedstawienie wcale nie rozrywkowej fabuły tak, by czytało się powieść jak literaturę rozrywkową. Autorka nie boi się szczerości uczuć, lęka się za to taniego optymizmu – i tego konsekwentnie unika. Ważne jest też, że Katarzyna Kołczewska nie sięga po typowe chwyty narracyjne, dobrze znane z licznych czytadeł, sprawdzone i łatwo przekonujące odbiorców, a znajduje własne na to rozwiązania. „Kto jak nie ja” to historia wielkiego uczucia opowiedzianego bez wielkich słów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz