poniedziałek, 21 października 2013

Anna Arno: Konstanty Ildefons Gałczyński. Niebezpieczny poeta

Znak, Kraków 2013.

Różne portrety

Portretów Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego jest wiele. Ten ze szkolnych podręczników i ten z miłosnych wierszy, ten z „Zielonej Gęsi” i ten ze wspomnień córki Kiry, ten z okołopolitycznych sporów i ten z liryki, księżyca i angelologii. O Gałczyńskim mówi się sporo – ale zwykle bierze się pod uwagę wybrany wycinek twórczości lub biografii. Anna Arno próbuje w „Niebezpiecznym poecie” uchwycić całościowy wizerunek Gałczyńskiego. Próbuje – bo przecież zamiar zbudowania kompletnego obrazu jest niemal niemożliwy. Faktem jest natomiast, że autorka głęboko wczytuje się w twórczość Gałczyńskiego i literacki przegląd porządkuje, posiłkując się biografią. Pozwala mówić wierszom, nieco mniej miejsca zapewniając krytykom, badaczom i sobie. Wyłuskuje obiektywne oceny sytuacji i zachowań, zresztą nie interesuje jej opowiadanie się po którejkolwiek ze stron – raczej fenomen poety, który, jak dobrze widać, wymyka się wszelkim próbom szufladkowania.

Anna Arno rezygnuje z modnego dziennikarskiego stylu pisania biografii, skłaniając się ku dyskursowi popularnonaukowemu. Nie kokietuje i nie przyciąga czytelników rozdmuchiwanymi skandalami – ale też odnotowuje rozmaite ciemne strony egzystencji Gałczyńskiego, czasem nawet, jak w przypadku tematu alkoholizmu, zupełnie niepotrzebnie opowiadając się po stronie artysty. Niepotrzebnie, bo gdy motyw powróci w innej fazie życia (i innym punkcie biografii), zawierać będzie samotłumaczące się oceny. Dla Arno przedzieranie się przez życiorys Gałczyńskiego to okazja do powiązania jego pism i codzienności. Fragmenty wierszy stanowią tu przeważnie materiał ilustracyjny do realnych przeżyć, a czasem pomagają w odtwarzaniu pozaliterackiego kontekstu. Taki sposób autorka wybrała, żeby ożywić klasyczny kształt biografii, a i przy okazji zapoznawać czytelników z kolejnymi utworami. Przyjęty system pozwala również na płynne skręcanie w stronę monograficznych szkiców – bo przecież zdarza się, że komentarze do wierszy (lub same wydarzenia literackie) zaczynają dominować w treści i przechwytywać narrację. Anna Arno zezwala na takie lekturowe przeskoki, bo wzbogacają one kreowany portret Gałczyńskiego. Dla czytelników choć trochę orientujących się w twórczości Konstantego Ildefonsa są też rodzajem przewodnika, porządkują wiedzę i pomagają wyjaśnić niektóre rozwiązania.

W „Niebezpiecznym poecie” powracają biograficzne najczęściej klucze do analizowania utworów, mało jest za to informacji o recepcji dzieł. Arno musiała zrezygnować z części motywów, więc starała się odsunąć na bok te najmniej związane z egzystencją Gałczyńskiego. Trafną decyzją okazało się także zachowanie części anegdot czy postaw budujących legendę poety. Autorka stosunkowo rzadko odwołuje się do opinii Kiry Gałczyńskiej, bardziej zależy jej na spojrzeniu badaczy. W przedstawianiu literackości nie zapomina też o mniej wygodnych szczegółach z życia twórcy, jak choćby wątku powojennych romansów czy – politycznych przepychanek. Zdarza się, że literatura ustępuje miejsca życiorysowi, ale bywa też odwrotnie, dzięki czemu Arno utrzymywać będzie swoich odbiorców w stałym zaangażowaniu tematem. Proponuje rzetelną opowieść o ciekawym poecie – i wyborem drogi interpretacyjnej nie psuje intrygujących wiadomości. Na uwagę zasługuje tu też śledzenie dialogów poetów: obok motywów powszechnie znanych, Arno chętnie wykorzystuje też literackie tropy i zagadki. Podczas lektury żałuje się tylko, że ta licząca ponad 400 stron książka jest… taka krótka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz