sobota, 26 października 2013

Andre Norton: Troje przeciw Światu Czarownic

Nasza Księgarnia, Warszawa 2013.

Siła trojaczków

Trzeci tom serii „Świat Czarownic” skonstruowany jest zgodnie z zasadami klasycznej powieści drogi, a poza tym pomysły z dotychczas stosowanych rozwiązań fabularnych oraz „magicznych” zestawia ze zwyczajowymi elementami literatury fantasy dla młodzieży. Andre Norton historie z poprzednich części traktuje jako dosyć już odległą przeszłość. Może sobie na to pozwolić, bo nowych bohaterów musi zaprezentować w całej okazałości. „Troje przeciw Światu Czarownic” to powieść o przywiązaniu i wytrwałości w realizacji celów, o odwadze i nadziei na lepszy los. Norton na bohaterów wybiera troje rodzeństwa, połączonych nie tylko jednym momentem narodzin, ale i magiczną mocą, która w pełni działać może wyłącznie wtedy, gdy dwaj bracia i siostra są razem. Tylko wówczas czar będzie ich chronić.

Kaththea tymczasem – jedna z trojaczków, córka Simona – ma zostać wprowadzona do świata czarów. Czarownice porwały ją, by stała się jedną z nich. Dziewczyna opiera się potężnym istotom, lecz nie poradzi sobie bez pomocy braci, ci natomiast niewielkie mają pojęcie o intrygach wiedźm. Pewni są za to, że nie mogą zostawić siostry w szkole czarownic. Stary świat został już doszczętnie zniszczony, a w trakcie ekspedycji ratunkowej pojawiła się szansa na odrodzenie go w innym miejscu. Trojaczki muszą jednak zmierzyć się z wieloma pułapkami, by dotrzeć do niedookreślonego celu. Odwagi ma im dodawać możliwość współdziałania, świadomość magicznych więzi oraz pamięć o rodzicach, których los pozostaje nieznany.

Powieści fantasy oparte na schemacie drogi dzisiaj kojarzą się bardzo z grami komputerowymi. Bohaterowie otrzymują do wykonania trudne zadania, mają do tego unikać pułapek, walczyć zarówno z przebiegłymi przeciwnikami, jak i z własnymi słabościami. Nie inaczej jest w tomie „Troje przeciw Światu Czarownic”. Jeśli szkielet konstrukcyjny historii opiera się na typowych wytworach kultury masowej, w kontekście samej serii pomysł jest niewątpliwie ożywieniem lektury. Andre Norton odrzuca wiele dotychczasowych ustaleń, burzy część porządków z magicznego świata i przedstawia nowych bohaterów niemal w oderwaniu od przeszłości – za to z kompletnymi życiorysami. W opowiadaniu o trojaczkach nie pomija towarzyszących im niezwykłości, mniej za to skupia się na detalach z kontekstu. Uwaga autorki skupia się za to na relacjach między rodzeństwem – trojaczki funkcjonują jak jeden niepokonany organizm, każde prezentuje inne cechy charakteru i inne umiejętności: to zabieg konieczny, by przekonać czytelników o sile płynącej ze wspólnego działania.

Andre Norton, chociaż nie proponuje czytelnikom powieści rozbudowanej, rozsmakowuje się w obrazowym opisywaniu przemierzanych tras. Zawsze dokładnie przygląda się zadaniom stawianym przed bohaterami i nie unika delikatnej językowej stylizacji, która nieodmiennie łączy się z klimatem powieści fantasy o magicznych i powiązanych czarami historiach. Norton trzecim tomem serii próbuje zaoferować swoim odbiorcom coś nowego bez całkowitego odcinania się od magicznego świata, który czytelnicy już znają. Temu służy wprowadzenie kolejnych postaci i odsunięcie od tła już opisanych wątków. „Troje przeciw Światu Czarownic” to propozycja zwłaszcza dla tych odbiorców, którzy poza szybką akcją lubią także delikatne sugerowanie inności świata przedstawionego w samej narracji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz