Świat Książki, Warszawa 2013.
Konsekwencje win
Karolina Monkiewicz-Święcicka potrafi operować atmosferą grozy i ciekawie wykorzystywać zjawiska paranormalne w swoich powieściach. Dzięki temu nawet przetestowane scenariusze może dowolnie przekształcać tak, by uzyskać historie zapadające w pamięć, a podczas lektury dostarczające wielu wrażeń. Jej „Taniec z przeszłością”, chociaż zapowiada się na obyczajówkę o posmaku kryminalnym, zamienia się w gęstą powieść psychologiczną z elementami thrillera – a przy tym nie traci walorów rozrywkowego czytadła. Konwencję powrotu do przeszłości autorka modyfikuje tak, że nawet pamiętniki przodków nie wydają się tu płaskim zabiegiem konstruowania fabuły. Mroczna tajemnica to tylko jeden z fragmentów układanki, akcja wcale jej się nie podporządkowuje.
Do swojej opowieści Monkiewicz-Święcicka wykorzystuje skomplikowane rodzinne relacje i… terapię ustawień rodzinnych (realistyczną wizję osłabia nieco fakt, że niemal każdy z bohaterów zna ten sposób rozwiązywania problemów, trwa prawie moda na uczestnictwo w ustawieniach). W relacjach rodzinnych szczególnie ciepło rysuje się przyjaźń między Renatą a jej wnuczką, Anielą. Aniela po śmierci prababki usiłuje wyciągnąć babcię z marazmu, a przy okazji rozwiązać i własne problemy – nękają ją bowiem sny, w których dziewczyna przeżywa silne uczucia z egzystencji zmarłej. Przeszłość skrywa mnóstwo sekretów, ważnych nie tylko dla Anieli. To, co się dzieje naokoło, jest konsekwencją dawnych dramatycznych wydarzeń – ale o ile wówczas wpływało na wąskie grono osób, teraz zatacza coraz szersze kręgi.
„Taniec z przeszłością” to prawdziwe wyzwanie rzucone schematycznym obyczajówkom o jednokierunkowej fabule. Jednocześnie Monkiewicz-Święcicka oddala też typowe kryminalne rozwiązania: myli tropy, sugeruje, że dzieje się coś złego, ale nigdy nie przygląda się do końca, maskuje mrok nieistotnymi szczegółami z życia Renaty. Nie musi ślepo wierzyć w obecność zjaw i duchów przodków – to rzeczywistość, namacalna i bliska, przeraża najbardziej. Doświadczenia Renaty usypiają czujność, budują zaufanie do autorki i są tym składnikiem tomu, który najlepiej wpasowuje się w obietnicę tytułu serii – zapowiedzią Leniwej Niedzieli. Koszmary Anieli i wydarzenia z działek równoważą sielankową aurę – autorka nie dąży do idylli. Buduje bohaterom zawiłą i pełną nieszczęść przeszłość, za którą odpowiadają przedstawiciele kolejnych pokoleń. Żeby terapia była skuteczna i zniknął stan zagrożenia, trzeba do końca poznać prawdę, nawet tę najbardziej straszną.
A jednak Monkiewicz-Święcicka daleka jest od zwykłego straszenia odbiorców. Nie zamierza dostarczać nikomu rozrywki w najprostszym gatunku – nie chodzi tu o przeprowadzenie zwykłego śledztwa. Jedynie zagłębienie się w meandry ludzkiej psychiki połączone z mozolnym odsłanianiem wspomnień może przynieść efekty. Warto tu też zauważyć, że autorka nie korzysta z dróg na skróty, chociaż przygotowuje je sobie na początku: sny Anieli pozwalają wyświetlić część doznań jej prababki, ale nie mają nigdy mocy wyjaśniania zagadek. Pamiętniki przodków także wymagają wysiłku poznawczego, nie przynoszą natychmiast odpowiedzi na każde pilne pytanie. Jednym słowem, autorka wykorzystuje środki uważane zwykle za dosyć naiwne, ale nie operuje nimi bezmyślnie, a zgrabnie przystosowuje do wymogów powieściowej rzeczywistości.
„Taniec z przeszłością” to książka, która dostarczy wielu wrażeń miłośniczkom literatury obyczajowej. Składa się z atrakcyjnych dla odbiorców pomysłów i ciekawych rysów psychologicznych postaci – wszystko wybrzmiewa tu bardzo realistycznie. Nie przestaje przez to dostarczać rozrywki – tom czyta się jak dobrą powieść obyczajową. Autorka odrzuca też najbardziej wyeksploatowane romansowe scenariusze – także to w lekturze może się podobać. „Taniec z przeszłością” jest mniej ostry niż „Lalki”, ale równie silnie trzyma w napięciu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz