Czarna Owca, Warszawa 2013.
Samouzdrawianie ciała i duszy
„Mądrością ciała i umysłu możesz pokonać stres, choroby i ból” – głosi marketingowa zachęta na okładce obszernego tomu „Życie, piękna katastrofa”. Ale i tak wiadomo, że nieprzekonani do alternatywnych metod wspomagania leczenia po tę publikację nie sięgną – techniki osiągania wewnętrznego spokoju, a w konsekwencji i złagodzenia codziennych problemów ze zdrowiem, wymagają czasu i zaangażowania. A zwłaszcza w dzisiejszym zabieganym świecie bywa o to niezwykle trudno. Zachęta kontrastuje też z ostrożnym (co zrozumiałe) podejściem autora tomu, Jona Kabat-Zinna, który dość często przypomina, by nie nastawiać się na pokonanie bólu czy zredukowanie stresu, bo tego rodzaju wyczekujące postawy niemal uniemożliwiają niesienie sobie pomocy. Przy braku oczekiwań sukces ma przyjść sam. Kabat-Zinn w ten sposób nie tylko zabezpiecza się przed roszczeniowymi postawami odbiorców-konsumentów. Utrudnia sobie też zadanie: odbiera bowiem części czytelników jedną z motywacji do podjęcia działań. By to wyrównać, musi rozbudzić w odbiorcach na nowo nadzieję. Robi to w stylu doskonale znanym z kultury masowej, co nie zmienia faktu, że mocno naiwnym, to znaczy – przez ciągłe przytaczanie olśniewających efektów u pacjentów z rozmaitymi schorzeniami. Na kartach tomu roi się od ciężko chorych, zrezygnowanych, przemęczonych, ludzi, którzy z różnych powodów musieli pożegnać się z dotychczasowym pomysłem na życie i pracę, i od tych, którzy otrzymali właśnie diagnozy-wyroki. Pacjenci Kliniki Redukcji Stresu wypływają nagle z książkowego niebytu, dają świadectwo swoich odczuć i drobnych zwycięstw, po czym znikają, bo Kabat-Zinn ma za zadanie przedstawić szczegółowo sam program – a dokładniej te jego elementy, które mogą przydać się odbiorcom i przychylnie nastawić do tematu medytacji czy pogłębiania świadomości.
W większej części wywodów autor skupia się na relacjach z czytelnikami-pacjentami, zwraca się do nich, zarzucając pytaniami i proponując zadania do wykonania (drobnym mankamentem podczas „suchej” lektury staje się brak ujednolicania podmiotów: zdarza się, że w tym samym zdaniu odbiorca występuje raz w liczbie pojedynczej, raz w mnogiej). Każdy odbiorca może mieć wrażenie, że autor pracuje z nim od podstaw: dużo miejsca poświęca bowiem Kabat-Zinn kwestiom fundamentalnym: sposobowi oddychania czy siedzenia, to rodzaj wprowadzenia do medytacji. Autor sam chce także dawać dobry przykład, zaznacza, że nie wymaga od pacjentów kliniki niczego, czego sam by nie praktykował. Po przeanalizowaniu podstaw i podaniu odbiorcom ćwiczeń, przy których nie potrzeba żadnego nadzoru, przechodzi do tematu zdrowienia. Jedna z części tomu poświęcona jest stresowi – zresztą później ten motyw powraca, rozbity już na współczesne stresotwórcze czynniki. Jon Kabat-Zinn pokazuje, jak radzić sobie z wyzwaniami cywilizacji i przytacza modelowe wypowiedzi osób, które pracą umysłu złagodziły własne problemy.
Tom „Życie, piękna katastrofa” porusza zagadnienie modne dzisiaj, ale czyni to w pogłębiony sposób. To nie tylko zestaw prostych ćwiczeń do wykonania, a cały wywód uświadamiający czytelnikom wagę i konieczność zmian w podejściu do siebie. Zainteresowani tematem będą mogli wcielić w czyn podawane przez autora wskazówki bez dalszych poszukiwań, sceptycy też powinni docenić drobiazgowość i dokładność w opisach. Kabat-Zinn nie pozostawia miejsca na wątpliwości, a do tego nie bawi się w retorykę tam, gdzie jest to zbędne. Potrafi przyjąć postawę fachowca i poprowadzić odbiorców między innymi przez ćwiczenia jogi czy wstęp do medytacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz