wtorek, 9 lipca 2013

Alexander Steffensmeier: Krowa Matylda nie może zasnąć

Media Rodzina, Poznań 2013.

Bezsenność

Krowy Matyldy nie da się nie lubić. To bohaterka inna niż Mama Mu, ale również nietypowa i pełna atrakcyjnych dla małych odbiorców pomysłów. Krowa Matylda kipi od absurdów. Zachowuje się niezgodnie z oczekiwaniami, ale nic sobie z tego nie robi. Kiedyś z upodobaniem straszyła listonosza. Teraz cierpi na bardziej popularną przypadłość, znaną i maluchom: nie potrafi zasnąć. Prawdziwym problemem jest to, że wszyscy poza bohaterką śpią. Krowa Matylda usiłuje znaleźć dla siebie miejsce wśród innych zwierząt, w kurniku, a także w łóżku gospodyni. Dzwoni nawet w środku nocy do swojego starego znajomego, listonosza, ale wciąż nie może zasnąć. Wszędzie natomiast coś niszczy i budzi kolejne zwierzęta.

Alexander Steffensmeier stawia na rozbawianie małych odbiorców. Naturalny motyw zaburzeń snu służy mu tylko jako pretekst do stworzenia niebanalnej i dowcipnej historyjki. Przygody krowy Matyldy skonstruowane zostały tak, żeby bez żadnych problemów rozśmieszyły każdego. Uzyskuje taki efekt autor nie tylko dzięki absurdalnym kierunkom rozwoju fabuły. Krowa Matylda ma szalone i ciekawe z punktu widzenia dzieci pomysły. Ale to, czego nie ma w narracji, pojawia się w ilustracjach, którymi Steffensmeier dodatkowo komentuje humorystyczne sytuacje. I tak, kiedy gospodyni czyta zwierzętom bajki na dobranoc, wciela się w kolejnych bohaterów. Kury wprowadzają na obrazkach lekki i kontrolowany chaos. Czasami warto przerzucić uwagę z suchego tekstu na warstwę graficzną – i powyszukiwać ukryte na stronach żarciki autora. Ponownie dzieci bawić będą obrazki ze zmultiplikowaną krową w kolejnych jej gestach. Takie rysunkowe historyjki nieco przypominają kreskówkę, a dla maluchów staną się okazją do radości.

Steffensmeier nie zawodzi: lubi rozrywkę i na nią stawia w krótkich historyjkach. Tym razem tekst wykorzystuje jako pretekst do popisów rysunkowych. Podprowadza odbiorców pod motyw, a potem uzupełnia go malowanymi zabawami. Pingwinek wśród kurcząt czy kurzy maluch na spadochronie, książki w salonie gospodyni… na każdej stronie można szukać atrakcji dodanych przez autora, a nieuwzględnionych w lekturze. Alexander Steffensmeier tworzy rysunki jednocześnie bajkowe i komiksowe, a do tego ładnie operuje światłem. Zwierzęta na obrazkach stroją różne miny i zachowują się zaskakująco – ale zawsze w konsekwencji znanej odbiorcom sytuacji. Ilustracje – jak przystało na książeczkę obrazkową – są ogromne, nie da się ich objąć wzrokiem i od razu wyłapać co ciekawszych szczegółów, więc autor dostarcza maluchom rozrywki i zabawy na dłużej. Steffensmeier bawi się też „prawdziwością” klimatu scenek: w nocy całe otoczenie jest szare i pozbawione kolorów, jeśli gdzieś pali się światło, rzuca poblask na bohaterów. To smaczki, których dzieci mogą nie wyłapać, a jednak autor z nich nie rezygnuje, co cieszy, bo świadczy o wysokiej staranności wykonanej bajki – i dbałości o detale. Dla Steffensmeiera mali odbiorcy są ważni – to widać, a dzięki takiemu podejściu również dorośli mają szansę czerpać przyjemność z przeglądania tej publikacji.

Krowa Matylda nie jest, przynajmniej na razie, bohaterką medialną, a z wyglądu przypomina zwyczajną krowę. Jest prawdziwa – i dzięki temu może zaskakiwać czytelników nietypowymi pomysłami. Krótkie i skondensowane historyjki nie mają pouczać kilkulatków, za to pozwalają im na odrobinę wytchnienia. To publikacja rozrywkowa i bardzo ciekawa, przyjemna ze względu na tekst, a i od strony wizualnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz